Temat: Nie daje psychicznie rady..proszę o pomoc rade

.

oboje powinniscie wyjsc z poprzednich traum, oboje reagujecie jak chorzy ludzie, wiec wczesniej czy pozniej do tego by doszlo. Pozyjcie osobno sami , wyjdzcie na prosta i moze wtedy bedzie mialo sens szukanie partnera. Tu nikt nie jest winny, oboje jestescie obciazeni przeszloscia.

Berchen napisał(a):

oboje powinniscie wyjsc z poprzednich traum, oboje reagujecie jak chorzy ludzie, wiec wczesniej czy pozniej do tego by doszlo. Pozyjcie osobno sami , wyjdzcie na prosta i moze wtedy bedzie mialo sens szukanie partnera. Tu nikt nie jest winny, oboje jestescie obciazeni przeszloscia.

Dokładnie. Płakać całą drogę dlatego, że ktoś był dla Ciebie niemiły przy oglądaniu mieszkania? W dodatku potem dalej robić scenę przy jego rodzinie? Nie dziwię się reakcji jego taty. Wraca do domu, chce sobie odpocząć, napić się z gośćmi spokojnie herbaty, posiedzieć, pogadać, a tu czyjaś histeria. Też wiadomo, że jego rodzice niekoniecznie muszą lubić Twojego psa. Dla nich zawsze najważniejszy będzie ich syn, nie Twój pies. Jakbyście powiedzieli po prostu "nie udało się dogadać w sprawie tego mieszkania, trudno, umówimy się żeby obejrzeć inne", to pewenie reakcja byłaby też inna. No ale jak zamiast tego powiedziałaś, że on może jechać/zostaje z tym sam, a Ty wrócisz do mamy - to nie dziw się, że jego rodzice Cię dobrze nie odebrali i mogą być teraz negatywnie nastawieni (jak do kogoś komu na tym zwiazku i ich dziecku nie zależy). On też reaguje dziwnie i wygląda na to, że ma do przepracowania swoje problemy po poprzednim związku. Obydwoje najpierw się powinniście zająć sobą. Skoro taka afera się wywiązuje przy najmniejszych problemach (w mojej ocenie odmowa wynajęcia pierwszego obejrzanego mieszkania to nie jest duży problem), to nie dacie sobie rady przy tych większych - przy obecnym stanie psychicznym oczywiście, bo wiadomo że to można powoli próbować przepracować. 


No problemy z de. Co to nie ma innych mieszkań do wynajęcie w okolicy, tylko to jedno, gdzie nie akceptują Waszego psa? W ogóle pitolenie o tym, że chłopak choruje bo dojeżdża do pracy? Co on dzieckiem jest? Większość ludzi dojeżdża do pracy i nie robi z tego takiego cyrku. Jest zmęczony to niech zacznie wcześniej chodzić spać. Jak często się przeziębia to niech pójdzie do lekarza i zrobi podstawowe badania. Profilaktycznie więcej ruchu, tran z wątroby rekina i zakwas z buraka. No oboje zachowujecie się jak dzieci.

Wylecz się z depresji najpierw, bo w kółko będą powtórki z rozrywki, tu nigdzie nie było powodu do płaczu, a Ty zrobiłaś dramę o nic. 

.Daga. napisał(a):

No problemy z de. Co to nie ma innych mieszkań do wynajęcie w okolicy, tylko to jedno, gdzie nie akceptują Waszego psa? W ogóle pitolenie o tym, że chłopak choruje bo dojeżdża do pracy? Co on dzieckiem jest? Większość ludzi dojeżdża do pracy i nie robi z tego takiego cyrku. Jest zmęczony to niech zacznie wcześniej chodzić spać. Jak często się przeziębia to niech pójdzie do lekarza i zrobi podstawowe badania. Profilaktycznie więcej ruchu, tran z wątroby rekina i zakwas z buraka. No oboje zachowujecie się jak dzieci.

No ale jak ma możliwość dojeżdżać 15 min to chyba normalne, że chce z tego skorzystać? Co to tylko jedno mieszkanie jest w okolicy gdzie nie chcą psa? Trzeba szukać dalej, tylko, że jak autorka jest w takim stanie to ją wszystko przerośnie, od szukania po przeprowadzkę itp. 

Oboje zareagowaliście totalnie nieadekwatnie do sytuacji. Ty zrobiłaś histerię bo baba nie chce psa w swoim mieszkaniu. No i ma prawo - jej mieszkanie. Dla Ciebie Twój pies to Twój przyjaciel. Dla niej to sierściuch, który będzie jej sikał po kątach, zostawiał wszędzie sierść a cały dom będzie capił mokrym psem (to nie sa moje odczucia, żebyście mnie nie zlinczowały zaraz, ale generalnie tak to wygląda często z punktu widzenia właścicieli wynajmowanych mieszkań, szczególnie jeśli nie przepadają za zwierzętami. Tak samo jak niektórzy nie chcą dzieci a inni nie chcą studentów. Ich prawo bo ich mieszkanie). Baba nie chce psa, wychodzisz i szukasz innego lokum. Mieszkacie w jakimś Wąchocku, że są 3 domy na krzyż i akurat jedno mieszkanie po 10 latach jako jedyne się zwolniło i jak nie to, to żadne? Poszukajcie po prostu czegoś innego. A jeśli nie ma nic w mieście chłopaka, to między godziną dojazdu z Waszej miejscowości a 3 minutami z domu rodzinnego, na pewno jest kilka miejscowości po drodze i można dojazd zmniejszyć do 20 minut czy 30. Ciebie nic nie trzyma w obecnej miejscowości a zawsze to dla niego ułatwienie.

Jego rodzice nie powiedzieli nic złego. Zapytali czy Ci nie żal że musi dojeżdżać 1 godzinę do pracy i 1 z powrotem i że być może od tego częściej ostatnio choruje. Zrobiłaś aferę i histerię o nic moim zdaniem.

Twój chłopak natomiast też pojechał po bandzie. Po jednej kłótni dostał traumy nie do przejścia. Rozj*bało go to emocjonalnie do tego stopnia, że on już wie, że będzie cię tylko ranił i wyglądacie jakbyście mieli zerwać. O matko i córko. Jeśli z takiego powodu nastąpi zerwanie, to może faktycznie lepiej się rozejść, bo tu nie ma żadnych solidnych fundamentów. To będzie jak tykająca bomba. Póki było dobrze i nie było żadnych spin, to było super. Po jednej pierdołowatej wymianie zdań, wy już jesteście na skraju przepaści. Dobrze dziewczyny radzą - przepracujcie swoje problemy emocjonalne, bo widać, że przeszłość siedzi Wam na barkach.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Oboje zareagowaliście totalnie nieadekwatnie do sytuacji. Ty zrobiłaś histerię bo baba nie chce psa w swoim mieszkaniu. No i ma prawo - jej mieszkanie. Dla Ciebie Twój pies to Twój przyjaciel. Dla niej to sierściuch, który będzie jej sikał po kątach, zostawiał wszędzie sierść a cały dom będzie capił mokrym psem (to nie sa moje odczucia, żebyście mnie nie zlinczowały zaraz, ale generalnie tak to wygląda często z punktu widzenia właścicieli wynajmowanych mieszkań, szczególnie jeśli nie przepadają za zwierzętami. Tak samo jak niektórzy nie chcą dzieci a inni nie chcą studentów. Ich prawo bo ich mieszkanie). Baba nie chce psa, wychodzisz i szukasz innego lokum. Mieszkacie w jakimś Wąchocku, że są 3 domy na krzyż i akurat jedno mieszkanie po 10 latach jako jedyne się zwolniło i jak nie to, to żadne? Poszukajcie po prostu czegoś innego. A jeśli nie ma nic w mieście chłopaka, to między godziną dojazdu z Waszej miejscowości a 3 minutami z domu rodzinnego, na pewno jest kilka miejscowości po drodze i można dojazd zmniejszyć do 20 minut czy 30. Ciebie nic nie trzyma w obecnej miejscowości a zawsze to dla niego ułatwienie.

Jego rodzice nie powiedzieli nic złego. Zapytali czy Ci nie żal że musi dojeżdżać 1 godzinę do pracy i 1 z powrotem i że być może od tego częściej ostatnio choruje. Zrobiłaś aferę i histerię o nic moim zdaniem.

Twój chłopak natomiast też pojechał po bandzie. Po jednej kłótni dostał traumy nie do przejścia. Rozj*bało go to emocjonalnie do tego stopnia, że on już wie, że będzie cię tylko ranił i wyglądacie jakbyście mieli zerwać. O matko i córko. Jeśli z takiego powodu nastąpi zerwanie, to może faktycznie lepiej się rozejść, bo tu nie ma żadnych solidnych fundamentów. To będzie jak tykająca bomba. Póki było dobrze i nie było żadnych spin, to było super. Po jednej pierdołowatej wymianie zdań, wy już jesteście na skraju przepaści. Dobrze dziewczyny radzą - przepracujcie swoje problemy emocjonalne, bo widać, że przeszłość siedzi Wam na barkach.

Karolka jak zawsze w punkt:) ja sie tylko zastanawiam, czy chłopak tak zareagował po jednej aferze, bo coś mi mówi, że to może być często grany scenariusz u autorki. Trudno mi sobie wyobrazić, że nagle, pewnego dnia, odpaliła się z 0 do 100

ty nie masz pracy, on teraz może mieś znów prace na miejscu. Sytuacja idealna do wykorzystania, żeby on miał znów komfort. A mieszkania można szukać dalej. Nie wiem po co ta drama. Ty chyba nie chcesz zmieniać miejsca zamieszkania. 

Nie stworzysz zdrowej relacji bo jesteś mocno obciążona i twój partner również, to że chcesz zostawić psa to ok, ale po co wyjesz?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.