Listera.pmaciejewska,fawnn Dlatego MY synowe musimy trzymać się razem
Teraz mam trochę wolnego czasu wiec jeszcze coś od siebie dodam
My od teściów mieszkamy spacerkiem jakieś minut od siebie
Przed ślubem WSPANIAŁA kobieta jak by się wydawało.Dziewczyny jakie ja miałam plany
Że od czasu do czasu spotkamy się na kawie,będę mogła się jej poradzić jak czegoś nie będę wiedziała.Po prostu cud ,miód i orzeszki do schrupania.
Zmieniać się zaczęło bliżej ślubu.Chciała zawładnąc wszystkim.A to że sala powinna być tak udekorowana bo to jej ulubiony kolor,że najlepiej będzie jak będe miałą taką suknie itd.Myślałam że na zawał zejdę.Ale ja grzecznie przytakiwałam i swoje robiłam.Ale kiedy ona z tego powodu nawrzeszczała do mnie że coś tam nie jest tak jak ona chce (ustaw stołów) to powiedziałam "Dlaczego ja za moje cięzko zarabione pieniądze mam robić tak jak inni chcą?" Uciszyła się.
Po ślubie piekło.NIE PRZESADZAM ale codziennie dzwoniła i pytała się co zrobimy z kasą z kopert :/ i że mamy wpłacić do banku bo rozwalimy kasę.Zaczęła codziennie przychodzić do mnie ,keidy właśnie mąż był w pracy.Bo przecież tak łatwiej jest nawrzucać synowej! Nigdy nie zapytała się co słychać u mnie lecz od razu i to też PRAWDA NIE PRZESŁODZONA wchodziła do kuchni i sprawdzała co mamy w lodówce ,na co ja się pytałam "co mama szuka? głodna mama jest?" ,a to sprawdzała czy obiad dla jej synka ugotowałam,czy kurze wytarte,a to nie takie mam ściany,a to że pewnie za duo kasy wydaje.Po prostu pełna krytyka rpzy każdej wizycie.Czułam się jak w gestapo. Moje przyjaciółki,znajome się dziwiły dlaczego jej nic nie wygarne.Też sama się sobie dziwiłam.Bo ja z tych co na wątrobie to na języku,ale również kocham ludzi i z nimi spędzać czas.Prowadzimy dom otwarty gdzie każdy moze przyjśc.Teściowa również,nawet niech przychodzi codziennie,by mi nie pasowało bym powiedziała że mam inne plany.Ale co innego ktoś przyjdzie bo ktoś darzy Ciebie sympatią a co innego wytykać wszystko paluchem.
A ja na początku milczałam,potem rozmawiałam o tym z męzem.Niby mówił, tłumaczył,czasami krzyczał ale bez skutku.Wychodzę założenia ze swoich rodziców zna się lepiej wieć gdyby tak naprawdę chciał to by zrobiłby porządek raz a porządnie.
Zawsze byliśmy udaną parą i ZAWSZE moje niezadowolenie,pretensje ,sprzeczki wywodziły się właśnie na temat teściowej.
Ja juz tak dłuzej nie mogłam.Ona mnie gnoiła na każdym kroku,dochodziło nawet do tego że w czasie imprezy rodzinnej u teściów potrafila mnie ośmieszyć.A ja jak głupia miałam nadal uśmiech na pysku,nadal jej pomagałam .A tu zera docenienia.
Aaaaa dodam e też miaąłm tak że teściowa dzwoniła do mojego męza by jej synek pomgół przysunąć meble,zrobił zakupy itd.Takie telefony pare razy w tygodniu.I nic bym nie miała przeciwko temu ggdyby teściowa była osobom schorowaną,samotną....tylko ze ona w pełni zdrowia i mało tego wtedy miala pod swoim dachem córkę i syna -oboje po 20-parę lat i nie wspomnę o tesciu.
Czasami zastanawiałam się że moze dlatego ze mój maz jest jej pierwszym dzieckiem i pierwszy się ożenił?
No ale sorry nic nie usprawiedliwia do bycia wiedźmą.
I tak jak głupia łudziłam się ze coś się zmieni.A gdzie tam.
Zaszłam w ciąże a moja teściowa mi robiła wymówki "że za szybko".Wtedy zaczełam po mału się buntować,ale jescze nie na tyle by mieć świety spokój.W tym właśnie momencie stwierdziłam że już nie będę zabiegać o jej względy bo ile lat jeszcze mam być wykorzystywana i upokorzona?
Kiedy urodziłam dziecko (pierwszy wnuk i póki co jedyny) zaczeło się na dobre.
Na początku przytakiwałam,ale jak było jeszcze gorzej to powiedziałam w złości do niej "ingerować w nasze życie każdy potrafi,ale pomóc to już nie" Zamkneła się na jakiś czas.Ale za to jej charakterek był jeszcze gorszy.
Zaczęłam obwiniać męża by coś jej powiedział.Mówił nie przyniosło sutków.I coś we mnie pękło jak któregoś dnia przyszła do nas i znów mnie pouczała,coś jej odowiedziałam a ona do mnie " jak się rozejdziecie to będę się cieszyć" .Dziewczyny ale ja dostałam siły.Stwierdziłam po cichu " Prędzej kipniesz niż będzie rozwód" I zaczęłam walczyć! Po jej wyjściu opierdoliłam meża że nie zaragował na jej słowa odpowiednio,szczeliłam w pysk i wyprowadziłam się
....wyszło że na jedną noc bo błagał,płakał i powiedziałam że wrócę jak zrobisz z tym układem porządek". Zrobił,wróciłam.Ale poprawa była krótka ze strony teściowej,ale a to maż walczył jak lew hehehe.
Wtedy też stwierdziłam że ja utemperuje smoka
Kiedy zaczęła wtrącać mi się do dziecka powiedziałam i mówie od czasu do czasu i dziś " Wytyka mi mama błędy jaką to ja jestem złą matką,ale po moim dziecku krzywdy nie widać" lub " Niech mama zastanowi sie nad tym jaką mama jest babcią a potem mi wbija szpilki" I to działa bo zacznę od tego że mimo że moje dziecko ma 5 lat babcia nigdy nie zabrała wnuka na spacer czydo siebie do domu....
Kiedy mówi mi że powinnam oszczędzać i trwonię kasę (bo kupiłam nową lodówkę gdyż stara się popsuła hehehe) to powiedziałam że pracuje i mogę sobie sprzęt zmieniać kiedy tylko chcę.
Kiedy ględzi że czemu co roku jeździmy na wczasy bo to szkoda ze tyle kasy tracimy to mówię jak wyżej że pracuje i że ona mi nie daje na utrzymanie więc nie życzę sobie by tak do mnie mówiła.
Teraz robilśmy remont oczywiście nakrzyczała ze jej się moje kolory nie podobają to powiedziałam "Nie muszą sie mamie podobać,grunt że dla nas są one piękne" Ale ona mówi że jej ładniejsze (malowała jakieś pół roku wcześniej niż ja) to stwierdziłam "Mamo nie zupęłnie bo mi się takie kolory nie podobają dlatego mam inaczej pomalowane meiszkanie"
I co?
I teraz nie przychodzi codziennie.Zawita do nas w nasze urodziny oraz dzień dziecka czy mikołajki.Ja też ograniczyłam z nią kontakty i idę tylko na imieniny,święta,czasami jeszcze w jakis dzień.
Jedno jest pewne ma respekt przede mną ma i tym oto sposobem nauczyłam ją szacunku do mnie.Niech wie że też jestem człowiekiem.Jeśli coś tyczy się mnie od razu mówię,mówie NIE,nie daje się wykorzystywać.