- Dołączył: 2007-02-03
- Miasto: Linz
- Liczba postów: 6064
27 stycznia 2011, 10:46
mnie sie sni, najczesciej, ze w dniu slubu nie mam butow a i sukienka ciagle nie dopasowana
27 stycznia 2011, 16:54
A mi jeszcze nic sie nie śniło ślubnego. Dziwne, bo o ślubie myślę non stop i wiecznie czymś się martwię. A może śniło, tylko nie pamiętam?
- Dołączył: 2007-11-01
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 37830
29 stycznia 2011, 13:39
mi tez jeszcze nic sie nie snilo, widac 8 mies przed to jeszcze za wczesnie, choc czesto mysle o slubie, martwie sie, czy zdazymy wszystko zlatwic itp
- Dołączył: 2005-12-13
- Miasto: Paryz
- Liczba postów: 2643
1 lutego 2011, 09:53
ja mam czesto takie sny i to mnie przeraza.
Powiedzcie mi co z butami do slubu ?
1 lutego 2011, 13:31
Mojemu M. się śniło ostatniej nocy, że braliśmy ślub w PL. Cała rodzina, duże wesele. I On przerażony, że musi brać udział w tym wszystkim. bardzo był niezadowolony. hahaa, to musiał być dla niego koszmar, bo wiem, jak bardzo nie chce wesela. Stąd nasz ślub we dwoje ;o)
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15688
1 lutego 2011, 17:43
Hej Kochane, mi również nie śniło się jeszcze nic "slubnego" :) może dlatego, że w ogóle nie czuje tej atmosfery :) jeszcze :) Jestem własnie w trakcie załatwiania sali :) Mam możliwosci zrobienia obiadu w namiocie w ogrodzie hotelowym i chyba skorzystam :) czekam wlasnie na propozycje menu od pani menager restauracji.
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
2 lutego 2011, 17:10
aniolek007 - wydaje mi się, że swoim zachowaniem sprawiasz przykrość mamie. Dlaczego nie pozwolisz jej na pomoc w przygotowaniach ? Tym bardziej, że to między innymi ona organizuje Wasze " wesele ". Pomoc moich rodziców jest nieoceniona !
Ślubuję w 2012, ale podpatruję i czytam Wasze relacje :)
2 lutego 2011, 18:02
> aniolek007 - wydaje mi się, że swoim zachowaniem
> sprawiasz przykrość mamie. Dlaczego nie pozwolisz
> jej na pomoc w przygotowaniach ? Tym bardziej, że
> to między innymi ona organizuje Wasze " wesele ".
> Pomoc moich rodziców jest nieoceniona !
Bo znam moja mamę i jakbym zostawiła wszystko w jej rękach, to pewnie zajechalibyśmy i zastalibyśmy wesele, a nie przyjęcie dla najbliższej rodziny. Ślubujemy daleko od wszystkich. Bo takie było i jest nasze marzenie. I tezprzede wszystkim dlatego, że nie chcielismy wesela. Ponieważ na samym ślubię będe tylko ja i On, zgodziliśmy się na obiad rodzinny, po naszym powrocie. Rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, chrześni. Ale miało być, że obiad w restauracji i do domu. Ale zaczęły się schody. mamy chciały nas zobaczyć w ubiorach ślubnych. No i zamaist w normalnej restauracji, wysżło, że odbędzie się na sali weselnej (wyszło prawie 30 gości). No i właściciele sali zaczęli pomysłami rzucać, a moja mama zachwycona, zaczęła podłapywać to i tamto. I ja wiem, że gdybym się na wszystko zgodziła, to nie byłoby to tak, jak ja chcę. Nie lubię być w centrum zainteresowania. Mój M. tez nie. Stąd tak bardzo chcieliśmy uniknąć tej całej weselnej oprawy.
Miało nie być alkoholu, jest. Mialo nie być muzyki na żywo, jest. Myślę, że to wystarczy. Nie chcemy spędzić tam całej nocy. Planujemy to na max 4 godz.
Poza tym mieszkam z daleka od całej rodziny juz ponad 6 lat. I relacje z nimi też już nie są takie, jak w większości waszych przypadków.
- Dołączył: 2010-09-06
- Miasto: Chcieć To Móc
- Liczba postów: 3982
2 lutego 2011, 22:15
Rozumiem, czytałam wszystkie wpisy i rozumiem, ale z drugiej strony rozumiem też Twoją mamę - chcieliście zrobić coś co połączy Was na zawsze, stworzyć rodzinę sami - zgodziła się, ale nie dziwię jej się, że chcę Was zobaczyć w strojach ślubnych, nie dziwię się, że chce dzielić się Waszym i jej szczęściem z cała rodziną :)
Ja mam wesele na 100 osób, typowe wiejskie wesele i cieszę się widząc zapał moich rodziców, jestem wdzięczna im za pomoc itd.i jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że im to odbieram, nie potrafię. Dodam, że za wszystko płacimy sami - właśnie po to, żeby rodzice nie wtrącali się w liste gości itd., ale to nie zmienia faktu, że gdyby nie oni nie mielibyśmy najlepszej orkiestry w okolicy za pół ceny.
A Wam życzę szczęścia, pięknie jest wziąć ślub z dala od wszystkiego - tak mi się bynajmniej wydaje ;)
2 lutego 2011, 22:25
Zmotywowana, dziękuję za te ostatnie słowa :o)
A co do mojego podejścia do mamy wkładu w przyjęcie... Ja jestem jej wdzięczna, że mogłam zosatwić wszystko pod jej opieką. I to nie jest tak, że odbieram jej tą przyjemność. Bo samolubnie nie poszlam wybierać sali, tortu, sukni itd. Wszystko to odbywało się z mamą i tatą. I to co z M. chcemy mieć tego dnia, było konsultowane z moimi rodzicami. Tylko staramy się nie pozwolić, by było więcej, niż my chcemy.
:o)