- Dołączył: 2010-04-09
- Miasto: Swarzędz
- Liczba postów: 7563
23 stycznia 2013, 11:34
mysle ze po prostu sie zawstydzil takiej widowni, moja corcia rok temu tez srednio sie czula w takich przedstawieniach, w tym roku bylo troszke lepiej, nawet powiedziala wierszyk do mikrofonu ale dalej troche niesmialo. tutaj chyba potrzebny jest czas
23 stycznia 2013, 11:42
mój syn jest w ostatniej grupie i na jasełkach odwrócił się tyłem do publiki, zasłonił buzię rączkami i zdania nie powiedział, choc w domu mówił ładnie....niektóre dzieci są nieśmiałe i tyle, potrzeba czasu
23 stycznia 2013, 11:46
MamaJowitki napisał(a):
mysle ze po prostu sie zawstydzil takiej widowni, moja corcia rok temu tez srednio sie czula w takich przedstawieniach, w tym roku bylo troszke lepiej, nawet powiedziala wierszyk do mikrofonu ale dalej troche niesmialo. tutaj chyba potrzebny jest czas
Nie mam dzieci ale teściowa pracuje w szkole podstawowej i moi znajomi mają małe dzieci. Też jestem zdania, że po prostu się zawstydził i potrzebuje czasu. No bąbel ma 4 latka także nie masz co się zbytnio przejmować, niektóre dzieci dostają takiej blokady wewnętrznej jak zobaczą widownię, wszyscy na niego patrzą. Potrzebuje po prostu czasu na oswojenie się.
- Dołączył: 2013-01-03
- Miasto: Kędzierzyn-Koźle
- Liczba postów: 460
23 stycznia 2013, 11:54
Może to przeze mnie? Może nie powinnam chodzić na jego przedstawienia?
23 stycznia 2013, 11:59
Jagodazja napisał(a):
Może to przeze mnie? Może nie powinnam chodzić na jego przedstawienia?
No coś Ty! Nie obwiniaj się o to, że się zestresował! Ty właśnie jesteś mu potrzebna jako mama i wsparcie. Z wiekiem mu to przejdzie. Wiesz inaczej zachowują się dzieci które od zawsze są przyzwyczajone do obecności wielu osób tak jak dzieci mojego kolegi. Nie przechodziły przez taki etap krępowania się przed obcymi, nie miały problemów z większą publicznością i ludźmi. Niektóre dzieci nie przyzwyczajone do występowania przed obcymi właśnie tak reagują. Potrzebują czasu na oswojenie się, inaczej reagują płaczem i panikują. Najgorsze teraz moim zdaniem co możesz zrobić to izolowanie go od takich sytuacji, musi przełamać swój strach. Możesz powoli go oswajać np. robiąc z nim jakieś przedstawienia w domu przed znajomymi albo rodziną, małymi kroczkami i będzie dobrze!
23 stycznia 2013, 12:01
Mój syn ma 4 lata, ślicznie powiedział wierszyki, głośno śpiewał, tańczył.
Córka ma 6 lat. Popłakała się, nie wyszła nawet, siedziała u mnie na kolanach. Namawiałam ją żeby jednak wyszło bo ślicznei recytuje wierszyki i tak ślicznie była ubrana (Aniołek), nic nie pomogło jednak. Nie zmuszałam jej. Za to w domu często ją namawiam żeby komuś zaśpiewała, powiedziała wierszyk, nie chcę żeby całkowicie zamknęła się w sobie.
23 stycznia 2013, 12:20
Myślę że na to potrzeba czasu. Mój synek ma 3 latka i ma za sobą dwa przedstawienia w których bym to ujeła częściowo był nieobecny. Myśle że dla dzieci które zaczynają chodzić do przedszkola i w tym uczestniczyć to jest nowość i nie koniecznie muszą być od razu idealne. A jak ma mieć lęk przed wystąpieniami publicznymi to trudno czas pokaże, grunt to nie kazać dziecku być idealnym tylko sobą. A każde dziecko w swoim czasie się rozwija. Będzie dobrze :) A na przedstawienia chodzić i chwalić dziecko że pięknie występowało to umacnia dziecko i czuje się kochane i wspierane :)
23 stycznia 2013, 12:44
Moje dzieci są jeszcze małe (6 mc i 2 lata), ale myślę, że Ty najbardziej jesteś dziecku potrzebna na takim przedstawieniu. Dzieci są różne. Ja jako dziecko zawsze się wstydziłam występów jakichkolwiek, czy to w przedszkolu, szkole czy przed rodziną. Nie przeszło mi to. Nadal nie lubię występować. Niektórzy po prostu tego nie lubią.
Ale próbuj, zachęcaj. Może to tylko tak na początku. Jednak jeśli się okaże, że nadal się wstydzi i stresuje to widać tak ma. Nie każdy jest stworzony do bycia w centrum uwagi.
- Dołączył: 2013-01-03
- Miasto: Kędzierzyn-Koźle
- Liczba postów: 460
23 stycznia 2013, 12:51
Wiecie.. Wiecie co usłyszałam od jednej z przedszkolanek? Niby żartem mówiła do mojego synka
"tak ładnie tańczyłeś, a mamusia przyszła i wszystko popsuła"...