Temat: Jak bardzo chcesz mieć dziecko?

Mam znajomą, która od kilku lat stara się ze swoim mężem o dziecko. Choć oboje są zdrowi, to zwyczajnie się nie udaje. Podjęli działania, by przeprowadzić in vitro. Osobiście bardzo im kibicuję i mocno trzymam kciuki - nie jestem przeciwna in vitro.

Zastanawiam się tylko jak bardzo musisz chcieć dziecka, że zrobisz dosłownie wszystko, wykorzystasz wszystkie możliwe środki, by je mieć? Czy nie łatwiej byłoby np. zaadoptować malucha?
Co sądzicie?

Andala napisał(a):

śmieszy mnie to że jeśli chodzi o aborcję wszyscy są przeciw bo to bleee, a za in vitro to już wszyscy za,  przecież to jest to samo, to zabawane jakimi ludzie są hipokrytami

Powiem tylko tyle z a m i l k n i j  jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia. Nie ma nic gorszego niż banda niedouków głoszących swoje nędzne teorie i wprowadzających innych w błąd. Każdemu kto jest przeciwko in vitro życzę choć przez chwile poczuć ból kobiety która pragnie własnego dziecka i mimo wielkich starań jest całkowicie bezsilna. Posiadanie dziecka to nie jest "widzimisię" par, to naturalne pragnienie, powinniśmy dążyć do tego żeby wszystkimi dostępnymi środkami wspierać pary chcące mieć swoje dziecko. Niestety nie wszystkie pary mogą pozwolić sobie na adopcję, wymagania są bardzo duże. Nie każdy też chce mieć adoptowane dziecko, na to też trzeba być gotowym psychicznie i pogodzonym z tym, że nie będzie się posiadało własnego, a to nie łatwe!
Adopcja to zupełnie inna bajka niż własny potomek, któremu przekazujemy swoje geny...

IdzieWiosna napisał(a):

Andala napisał(a):

śmieszy mnie to że jeśli chodzi o aborcję wszyscy są przeciw bo to bleee, a za in vitro to już wszyscy za,  przecież to jest to samo, to zabawane jakimi ludzie są hipokrytami
Powiem tylko tyle z a m i l k n i j  jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia. Nie ma nic gorszego niż banda niedouków głoszących swoje nędzne teorie i wprowadzających innych w błąd. Każdemu kto jest przeciwko in vitro życzę choć przez chwile poczuć ból kobiety która pragnie własnego dziecka i mimo wielkich starań jest całkowicie bezsilna. Posiadanie dziecka to nie jest "widzimisię" par, to naturalne pragnienie, powinniśmy dążyć do tego żeby wszystkimi dostępnymi środkami wspierać pary chcące mieć swoje dziecko. Niestety nie wszystkie pary mogą pozwolić sobie na adopcję, wymagania są bardzo duże. Nie każdy też chce mieć adoptowane dziecko, na to też trzeba być gotowym psychicznie i pogodzonym z tym, że nie będzie się posiadało własnego, a to nie łatwe!

a czy ja powiedziałam że jestem przeciw? jestem jak najbardziej za, interesowałam się tematem i wiem co się dzieje z zarodkami, ale jestem również za aborcją. Niszczenie zarodków to jest to samo co aborcja (grzmij lub nie, ale tak właśnie jest), wystarczy poczytać trochę fachowej literatury. Mi chodzi o to że kobiety które są za in vitro krzyczą jednocześnie że są przeciwko aborcji, co jest zwykłą hipokryzją.

Andala napisał(a):

IdzieWiosna napisał(a):

Andala napisał(a):

śmieszy mnie to że jeśli chodzi o aborcję wszyscy są przeciw bo to bleee, a za in vitro to już wszyscy za,  przecież to jest to samo, to zabawane jakimi ludzie są hipokrytami
Powiem tylko tyle z a m i l k n i j  jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia. Nie ma nic gorszego niż banda niedouków głoszących swoje nędzne teorie i wprowadzających innych w błąd. Każdemu kto jest przeciwko in vitro życzę choć przez chwile poczuć ból kobiety która pragnie własnego dziecka i mimo wielkich starań jest całkowicie bezsilna. Posiadanie dziecka to nie jest "widzimisię" par, to naturalne pragnienie, powinniśmy dążyć do tego żeby wszystkimi dostępnymi środkami wspierać pary chcące mieć swoje dziecko. Niestety nie wszystkie pary mogą pozwolić sobie na adopcję, wymagania są bardzo duże. Nie każdy też chce mieć adoptowane dziecko, na to też trzeba być gotowym psychicznie i pogodzonym z tym, że nie będzie się posiadało własnego, a to nie łatwe!
a czy ja powiedziałam że jestem przeciw? jestem jak najbardziej za, interesowałam się tematem i wiem co się dzieje z zarodkami, ale jestem również za aborcją. Niszczenie zarodków to jest to samo co aborcja (grzmij lub nie, ale tak właśnie jest), wystarczy poczytać trochę fachowej literatury. Mi chodzi o to że kobiety które są za in vitro krzyczą jednocześnie że są przeciwko aborcji, co jest zwykłą hipokryzją.

Aaaa to zwracam honor! najmocniej przepraszam. Myślałam, że jesteś kolejną nawiedzoną obrończynią życia poczętego w każdej jego postaci. Po prostu ostatnio mam wrażenie, że zamiast iść do przodu to zaczynamy się cofać i bardzo mnie to martwi. Nie będę wypowiadać się tu na temat aborcji bo nie o to było pytanie :) choć wypowiadanie się w taki sposób jak Ty to zrobiłaś jest niebezpieczne bo może wprowadzić w błąd niejednego. Jednak aborcja i in vitro to nie to samo i lepiej nie mylić ich ze sobą...

Wracając do tematu, nie posiadam jeszcze dziecka, na ten moment chce jeszcze poczekać z 2-3 lata. Jednak już dziś wiem, że zrobię wszystko by móc cieszyć się swoim maleństwem. 
Adopcja to niestety nie to samo. Ja zawsze chciałam adoptować jakiegoś malucha, najlepiej z Afryki :) ale najpierw chciałabym mieć też swoje prawdziwe dziecko.

Agaszek napisał(a):

paulinasraulina napisał(a):

masza122 napisał(a):

Julia551 napisał(a):

Ja uważam,że in vitro jest bardzo dobre.Przecież to jest normalne dziecko-tylko nie rozumiem dlaczego w Polsce jest niedozwolone i sprzeciwia się religii chrześcijańskiej...
bo jest w Polsce pelno debili, ktorzy myslą, że to ingerencja w wole boską! a skoro tak myślą, to niech jeszcze pozamykają wsztystkie apteki i szpitale, bo leczenie chorób to też ingerencja w wole boską
masakra właśnie pokazałaś swój poziom inteligencji i brak wiedzy na ten tematw Polsce in vitro jest zakazane z prostej przyczyny, podczas zapładnianiu in-vitro zostaje zpłodnione kilka jajeczek, najśilniejsze zostaje, reszta ulega ABORCJI, a że wiara chrześcijańska uważa, że człowiek otrzymuje duszę przy zapłodnieniu uważają to za nie etyczne, to jest jak zabijanie kilku własnych dzieci na koszt jednego
Na szczęście w Polsce nie ma jeszcze takich zakazów. I procedura in vitro jest legalna choć nierefundowana.Poczytaj co oznacza słowo "aborcja"

Andala napisał(a):

moja wypowiedz była na temat czemu kościół nie zgadza się na in-vitro, wiem, że jest legalne w Polcse, masakra. Ok, skoro widzę, że jesteś tutaj fachowcem, i dobrze operujesz terminologią w tym temacie, proszę podaj mi nazwę definicji procesu w którym są niszczone zapłodnione komórki jajowe
Pasek wagi
Gdybym nie mogła mieć dziecka a bardzo bym tego pragnęła, to chyba bym zaadoptowała. Pomyślałabym, ze własnie tak ma byc, ze skoro nie mogę miec własnego a czuję potrzebę wychowywania i kochania małego człowieka, to znaczy, ze mam wychować dziecko, którego biologiczni rodzice nie byli  stanie z jakiegoś powodu.
Pasek wagi
Nie wiem.. Ale podziwiam takich ludzi.. W sensie tych ktorzy chca miec dzieci i sie nie boja. U mnie jest dziwnie, moze dlatego ze w mojej rodzinie bylo duzo problemow i w sumie od mlodych lat zylam z poczuciem ze jestem problemem- rodzice zostali ze soba ze wzgledu na mnie, moja babcia kazala mamie mnie usunac i sie rozwiesc z ojcem jesli jej zle a na mojego brata placilby alimenty. No ale mama zawsze sie starala dla nas mimo ze ojciec jest bardzo ciezki z charakteru...obowiazki, musialam pracowac w kazde wolne, jak mama pracowala ciezko za grosze wynajmowalismy pokoje w wakacje i wynosilam sie ze swojego pokoju i go wynajmowalam, tak zarabialam na ksiazki do szkoly, szykowalam gosciom sniadania i kolacje, przy obiadach pomagalam w wieku 11lat,  musialam byc bardzo odpowiedzialna jeszcze w wieku dzieciecym, nosic ciuchy po bratu, patrzec na problemy, zdrady rodzicow, ciagle awantury, brak 20groszy na chleb w okresie kiedy bylam malutka, zbierac puszki z kolezanka zeby kupic sobie plasteline do szkoly i przezywac inne przykre rzeczy.. Moze to smieszne jak sie tak czyta no ale tak bylo, przynajmniej umiem teraz bardzo dobrze gotowac, wykonywac szybko i dokladnie obowiazki domowe, szanuje pieniadze, szanuje biednych ludzi i jak moge to pomagam im, mam teraz wszystkiego pod dostatniem i pracuje tak zeby juz nigdy nie bylo tak ze nie mam nic. Jesli chodzi o dzieci teraz jestem chrzestna coreczki mojej przyjaciolki i ta malutka uwielbiam, zreszta wiekszosc moich kolezanek ma juz dzieci i lubie dzieci bardzo, jednak sama nie chce zakladac rodziny. Moze jest to spowodowane moja przeszloscia tym ze boje sie,bo napewno gdybym miala dziecko to chcialabym mu zapewnic wszystko, zeby nie bylo z przypadku, zeby nie czulo sie tak ze moze jakby go nie bylo to byloby lepiej, zeby nie cierpialo i mialo dziecinstwo pelne beztroski i radosci, moze kiedys sie odezwie we mnie jeszcze instynkt macierzynski. Najgorsze to panicznie bac sie powielania bledow rodzicow
Pasek wagi

cyt. "Może jeszcze jestem za młoda na dziecko, ale nie wiem jak można tak pragnąć dziecka. Przecież jest tyle możliwości na świecie, tyle miejsc do zwiedzenia, tyle rzeczy do zrealizowania, spełnianie swoich marzeń. Nie wiem nawet czy kiedyś będę miała czas na dziecko, skoro 5 lat studiów, później jeszcze kolejne 2 na podyplomowe, znalezienie pracy, awansy, podróże, wybudowanie domu....jest tyle rzeczy do zrobienia, a tak mało czasu, że jeżeli zacznę w końcu myśleć o posiadaniu potomstwa to pewnie stuknie mi 35 lat lub więcej...."

 
Koleżanka z pracy też tak mówiła. Teraz, gdy jej mała córeczka krząta się pod nogami, mówi, że jej życie było do tej pory puste.

A zaliczyła wpadziochę :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.