- Dołączył: 2012-10-01
- Miasto: Sępólno Krajeńskie
- Liczba postów: 78
29 marca 2013, 09:16
hej laski pewnie jak wiele z was ma pcos i chce zajść w ciąże. Ile staracie sie o malenstwo
- Dołączył: 2012-03-20
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 4105
17 kwietnia 2013, 12:09
ja mam pcos i jestem w ciąży. w sumie to była wpadka a nie planowana ciąża, ale równie dla nas szczęśliwa. brałam tabletki po tym jak wykryto u mnie pcos przez 3msc, tj sierpień, wrzesień, październik a w listopadzie miałam naturalny okres bo brania tabletek nie przedłuzyłam i wtedy też zaszłam w ciążę.
- Dołączył: 2008-02-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 562
17 kwietnia 2013, 22:22
Ja mam PCOS i od roku z mężem staramy się o dziecko. Powoli zaczynam się zalamywac. ..
Edytowany przez agnieszka810 17 kwietnia 2013, 22:22
- Dołączył: 2008-11-19
- Miasto: Italia
- Liczba postów: 5574
17 kwietnia 2013, 23:47
tienna napisał(a):
To, że nie chce ci się wierzyć, to nie znaczy, że to nie jest prawda. Nie wszystkie kobiety z PCOS mają aż takie problemy z zajściem w ciążę - a oni do tego mogą mieć trochę szczęścia... Czasami teoria to jedno, a praktyka drugie. Mojemu mężowi też zapowiadali, że ma na dzieci nie liczyć, a właśnie spodziewamy się drugiego (z tym, że to moja czwarta ciąża).
to prawda, nie traccie nadziei dziewczyny. medycyna swoje a natura swoje i czasem potrafi pozytywnie zaskoczyc. gdyby wierzyc wynikom badan tez nie mielibysmy dzieci a mamy dwojke rok po roku
- Dołączył: 2012-03-20
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 4105
18 kwietnia 2013, 21:09
agnieszka810 napisał(a):
Ja mam PCOS i od roku z mężem staramy się o dziecko. Powoli zaczynam się zalamywac. ..
a może po prostu odpuść sobie na chwilę myślenie o tym, że musisz zajść w ciążę. ja jak się dowiedziałam o pcos to przeszłam załamanie i po kilku tyg dopiero przestałam o tym myśleć non stop... nie dość, że wcześniej mi lekarze mówili, że będę miała problemy to potem doszła ta diagnoza... nie zmieniliśmy sposobu kochania się ani sposobu "zabezpieczeń". przez 4lata nic a tu nagle wpadka. mam wrażenie, że duży wpływ miało na to moje nastawienie psychiczne-przestałam nieustannie myśleć o tym czy kiedyś zajdę w ciążę czy nie, czy będę kiedyś mamą czy nie. zaczęłam myśleć, że jeśli nie in vitro to nie zostaniemy rodzicami i można rzec, iż gdzieś w środku samej siebie pogodziłam się z tym, że nie mi dane będzie macierzyństwo i choć bolała ta myśl bardzo to doszłam do wniosku:"trudno, którejś z nas musiało się to trafić, szkoda, że wypadło na mnie, ale cóż poradzić..." wzięłam się za inne aspekty życia typu odchudzanie, dbałość o cerę, itp itd... 2msc po tym zaszłam w ciążę i nie wiedziałam o niej przez 3pierwsze miesiące bo mimo oznak (które dopiero teraz podciągam pod ciążę, bo wcześniej przez myśl mi nie przeszło, że zwykłe złe samopoczucie może być objawem ciąży) nie dopuszczałam do myśli bycia w ciąży. a jak zobaczyłam 2kreski na teście to krzyknęłam "przecież to niemożliwe" i wyrzucilam test do kosza... rano zrobiłam drugi test-wynik negatywny, następnego dnia wizyta u ginekologa i on potwierdził, że jestem w ciąży.
- Dołączył: 2012-05-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 561
22 kwietnia 2013, 09:43
moja przyjaciółka ma pcos prolaktyna ponad 1000 czyli jak u kobiety karmiacej... od półtora roku niezabezpiecza się a w ciążę nie zaszła...