- Dołączył: 2011-11-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 92
13 maja 2013, 19:48
Witam nie wiem czy w dobrym dziale założyłam temat, ale mam nadzieje że tak. Oczywiście rozumiem że jest to forum głownie o odchudzaniu jednak jest tu wiele kobiet w różnym wieku i chciałam spytać was co sadzicie na temat aborcji ? Jak przypuszczam większość z was będzie miała negatywne zdanie, aczkolwiek jestem ciekawa co macie do powiedzenia.
- Dołączył: 2011-11-12
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3087
13 maja 2013, 23:07
Dziewczyny, bez kłótni. Każda z nas wyraża swoje zdanie I nie widzę potrzby by się wzajemnie krytykować I próbować przekonać do wlasnych poglądów, nie ma to sensu.
Moje zdanie:
Jestem ZA. To moje ciało I chcę o nim decydować.
Argument, że można stosować antykoncepcję jest okej, ale
-antykoncepcja czasem zawodzi ......
No więc? Niektóre napisały, że nawet jeśli się wpadnie to trzeba ponosić odpowiedzialność za swoje czyny, trzeba być dojrzałym I wiedzieć, że seks może zakończyć się ciążą...
No właśnie, ale ja chcę korzystać z uroków życia, uprawiać seks, a dzieci mieć nie chcę I co ? (zakładam, nie twierdzę).
Następna sprawa to "oddaj do adopcji", "okna życia". Jak ktoś tu wcześniej, polecam wolontariat. Co do okien życia to mają być zlikwidowane bo jest problem, że dziecko jest "niczyje" I nikt nie może sobie rościć do niego praw (luka w naszym cudownym Polskim prawie, stworzyć coś I spier*olić).
Kolejna sprawa, rozumiem zamysł, ale nie potrafię zrozumieć sensu wypowiedzi: "aborcja tak, ale nie dla małolat co zaciążą na dyskotece". I co ? karą ma być dla nich zostawienie dziecka?
13 maja 2013, 23:08
magdasz2111 napisał(a):
"Życie nie tylko można, ale trzeba jasno definiować: rozpoczyna się od zapłodnienia. Osoba poczęta jest istotą ludzką, nie ma takiego momentu podczas życia płodu, w którym mogłoby dojść do zmiany niczego w coś, przekształcenia czegoś, co nie jest osobą w człowieka. Życie jest nieprzerwanym procesem ? od swojego początku, od zapłodnienia do końca." dr Bernard Nathanson
A może jakieś uzasadnienie? Cytatami każdy umie walić. Niewielka to sztuka i nic do dyskusji nie wnosi.
- Dołączył: 2011-11-12
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3087
13 maja 2013, 23:09
magdasz2111 napisał(a):
Prayka napisał(a):
magdasz2111 napisał(a):
WARTO POSŁUCHAĆ: "(...)aborter musiał podpisać mój akt urodzenia, więc wiem kim on jest (...) na karcie medycznej napisano: Urodzona w trakcie aborcji z użyciem roztworu soli..." "Skoro prawem kobiety miałaby być aborcja - to gdzie były moje prawa?" Gianna Jessen cz1 http://www.youtube.com/watch?v=NpOFcqrqBa0 cz2 http://www.youtube.com/watch?v=1qa8EwCU38w
Jej aborcja była dokonywana w 8 miesiącu ciąży, a o ile się orientuję, to można do 3 miesiąca(legalnie), więc nic dziwnego, że przeżyła. I aborcji w takim stadium ciąży nie popieram.
"Życie nie tylko można, ale trzeba jasno definiować: rozpoczyna się od zapłodnienia. Osoba poczęta jest istotą ludzką, nie ma takiego momentu podczas życia płodu, w którym mogłoby dojść do zmiany niczego w coś, przekształcenia czegoś, co nie jest osobą w człowieka. Życie jest nieprzerwanym procesem ? od swojego początku, od zapłodnienia do końca." dr Bernard Nathanson
Każdy zrozumiał, nie bądź jak jehowi ;) Dla Ciebie będzie to żywa istota od zapłodnienia, dla mnie nie i nie obchodzi mnie co sobie stwierdził jakiś tam Zdzisiek.
- Dołączył: 2010-12-22
- Miasto: Koronowo
- Liczba postów: 32
13 maja 2013, 23:10
...ale daje do myslenia...
- Dołączył: 2010-12-22
- Miasto: Koronowo
- Liczba postów: 32
13 maja 2013, 23:12
chodziło mi o cytaty...każda z nas zrobi, to co bedzie mogła i chciała...nie osądzajmy się, Ja jednak jestem przeciw! ale to tylko moje zdanie.
13 maja 2013, 23:15
magdasz2111 napisał(a):
Prayka napisał(a):
magdasz2111 napisał(a):
WARTO POSŁUCHAĆ: "(...)aborter musiał podpisać mój akt urodzenia, więc wiem kim on jest (...) na karcie medycznej napisano: Urodzona w trakcie aborcji z użyciem roztworu soli..." "Skoro prawem kobiety miałaby być aborcja - to gdzie były moje prawa?" Gianna Jessen cz1 http://www.youtube.com/watch?v=NpOFcqrqBa0 cz2 http://www.youtube.com/watch?v=1qa8EwCU38w
Jej aborcja była dokonywana w 8 miesiącu ciąży, a o ile się orientuję, to można do 3 miesiąca(legalnie), więc nic dziwnego, że przeżyła. I aborcji w takim stadium ciąży nie popieram.
"Życie nie tylko można, ale trzeba jasno definiować: rozpoczyna się od zapłodnienia. Osoba poczęta jest istotą ludzką, nie ma takiego momentu podczas życia płodu, w którym mogłoby dojść do zmiany niczego w coś, przekształcenia czegoś, co nie jest osobą w człowieka. Życie jest nieprzerwanym procesem ? od swojego początku, od zapłodnienia do końca." dr Bernard Nathanson
Podajesz cytaty wypowiedzi jakiś lekarzy, a ja niejednokrotnie czytałam a nawet w tv słyszałam wypowiedzi innych, dla których życie zaczyna się wraz z rozwojem mózgu, czy układu nerwowego, bo nie chcę teraz skłamać. Każdy ma na ten temat swój pogląd i mnie nie przekonasz, jak już wspomniałam wcześniej, jeszcze 2 lata temu byłam przeciwna aborcji, ale na szczęście się nawróciłam...
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Walia
- Liczba postów: 55
13 maja 2013, 23:16
"Otworzyłam więc drzwi i weszłam do środka.
Pacjentka znajdowała się w pozycji gotowej do zabiegu, otrzymała już
środki uspokajające i była półprzytomna. Padał na nią oślepiający blask
zabiegowej lampy.
Pielęgniarka ustawiała właśnie ultrasonograf przy
stole operacyjnym. Na tacce obok lekarza leżały starannie poukładane
narzędzia.
-Przy tej aborcji muszę użyć ultrasonografu. Będzie pani trzymała głowicę - wyjaśnił lekarz.
Wzięłam głowicę do ręki i zaczęłam ustawiać obraz na aparacie, podczas
gdy w duchu kłóciłam się z sobą. "Nie chcę być tutaj. Nie chcę brać
udziału w aborcji" (...)
Przeraziłam się. Wyraźnie widziałam główkę, rączki oraz nóżki, a nawet i maleńkie paluszki.
- Trzynaście tygodni - usłyszałam głos pielęgniarki, która po dokonaniu pomiarów określiła wiek płodu.
- Dobrze - odparł lekarz i spojrzał na mnie. - Proszę tak trzymać głowicę, żebym przez cały zabieg mógł obserwować, co robię.
Panujący w gabinecie chłód sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach.
Mój wzrok spoczywał cały czas na ekranie ultrasonografu, na którym
widniał zarys doskonale uformowanego dziecka,
gdy pojawiło się tam
coś nowego. Do macicy wprowadzono kanikulę - narzędzie chirurgiczne w
kształcie słomki, przytwierdzone do końcówki ssącej rury. Zbliżające się
do dziecka narzędzie
wyglądało niczym jakiś intruz, zupełnie tam nie pasowało. Nie powinno tam być. Absolutnie nie powinno.(...)
Spojrzałam na twarz pacjentki; z kącików jej oczu płynęły łzy. Wyraźnie
było widać, że cierpi. Pielęgniarka otarła jej twarz chusteczką.
-
Proszę oddychać pouczyła ją delikatnym głosem. - Spokojnie oddychać. -
Zaraz będzie po wszystkim - szepnęłam i przeniosłam wzrok na ekaran.
Początkowo dziecko nic nie robiło z obecności kanikuli, która
delikatnie otarła się o jego bok. Poczułam chwilową ulgę. No tak -
pomyślałam - przecież płód nie czuje bólu. Sama zapewniałam
o tym
niezliczone liczby kobiet. "To tylko zwykła tkanka, którą można usunąć;
zatem nie ma mowy o bólu. Abby weź się w garść. To bardzo prosty i
szybki zabieg" - pomyślałam.
Obserwując obraz na monitorze, za
wszelką cenę próbowałam logicznie wytłumaczyć sobie całą tę sytuację,
niestety mój wewnętrzny niepokój szybko przerodził się w horror.
Dziecko kopnęło gwałtownie maleńką nóżką, jakby chciało odsunąć się od
obcego przedmiotu. A gdy kanikula je dotknęła, obróciło się szybko,
jakby chciało uciec. Wyraźnie widziałam, że ono wyczuwa obecność tego
narzędzia i jest zaniepokojone. Z osłupienia wyrwał mnie głos lekarza:
- No to zaczynamy - zwrócił się pogodnym tonem do pielęgniarki.
Chodziło o włączenie ssania. Podczas aborcji jest ono uruchamiane
dopiero wtedy, gdy lekarz upewni się, że kanikula znajduję się we
właściwym miejscu.
Miałam ochotę krzyczeć: "Przestańcie!".
Potrząsnąć na wpół przytomną kobietą: "Niech pani zobaczy, co oni robią z
pani dzieckiem! Niech pani się obudzi! Szybko! Proszę ich zatrzymać!".
I wtedy spojrzałam na własną rękę, którą trzymałam głowicę. Przecież
byłam jedną z nich, uczestniczyłam w tym zabiegu. Znowu szybko
przeniosłam wzrok na ekran. Lekarz obrócił właśnie kanikule,
a
maleńkie ciałko dziecka przekręciło się gwałtownie. Przez krótką chwilę
wyglądało to tak, jakby było skręcane i wyżymane niczym ściereczka do
naczyń. Po czym to drobne ciało zaczęło się kurczyć i na moich
oczach znikać w kanikuli. Ostatnią jego część jaką widziałam, był
doskonale uformowany kręgosłup, wysysany przez potworne narzędzie, a
potem wszystko zniknęło. Macica była pusta, zupełnie pusta.
Zamarłam w bezruchu, nie dowierzając temy, czego właśnie stałam się
świadkiem. Nawet nie wiem, kiedy wypuściłam z ręki głowicę, ktora
następnie ześlizgnęła się z brzucha pacjentki na jej udo. Czułam bicie
własnego serca i krew pulsującą w tętnicy szyjnej. Chciałam zrobić
wdech, miałam jednak wrażenie, że nie mogę oddychać. Wciąż wpatrywałam
się w ekran, pomimo iż nie było już tam nic widać.(...)
W myślach
wciąż na nowo widziałam maleńkie ciałko, zmiażdżone i wysysane, obraz
Grace mojej abortowanej córki z pierwszego badania USG, wtedy miała
podobne rozmiary. Przypominam sobie także jedną z wielu sprzeczek z
mężem na temat aborcji: "Kiedy byłaś w ciąży z Grace, to nie był płód;
to było dziecko" - powiedział mój mąż Doug. A teraz uderzyło to we mnie
niczym piorun: On miał rację! To, co było przed chwilą w łonie tej
kobiety, żyło. To nie była jakaś tam tkanka czy jakiś zlepek komórek. To
było dziecko, które walczyło o życie! I przegrało tę walkę w mgnieniu
oka. To, o czym zapewniałam innych przez lata, to w co wierzyłam i czego
broniłam, jest kłamstwem."
ABBY JOHNSON
ukończyła
psychologię na Teksańskim Uniwersytecie A&M oraz poradnictwo
psychologiczne na Uniwersytecie Stanowym im. Sama Houstona. W 2005 roku
została zatrudniona przez Planned Parenthood (Planowane Rodzicielstwo),
gdzie następnie awansowała na dyrektora ds. lokalnych programów pomocy i
edukacji zdrowotnej, łącząc funkcje pośrednika pomiędzy organizacją i
lokalną społecznością oraz rzecznika prasowego. Następnie już jako
dyrektorka kliniki była odpowiedzialna za planowanie rodziny oraz
programy aborcyjne. Odeszła z Planned Parenthood w 2009 roku i
przyłączyła się do Koalicji dla Życia jako wolontariusz, którym jest do
dzisiaj. Obecnie odpowiada także za prace nad projektami narodowych
kampanii 40 Dni dla Życia. Mieszka w Teksasie wraz z mężem i córeczką.