Temat: Balans w byciu mamą

Zauważyłam, że wśród kobiet posiadających dzieci można czasem wyróżnić pewne dwie skrajności:
1) Mamy nie widzące poza swoimi dziećmi zupełnie niczego, zero własnych marzeń, zainteresowań, myśli tylko o dzieciach i życie ich życiem.
2) Mamy, które nie bardzo uważają posiadanie dziecka za coś ważnego - imprezujące jak dawniej, zaniedbujące potrzeby swoich dzieciaków, często oddające je 6 dni w tygodniu pod opiekę babci.

Nie uważam, by którakolwiek z tych postaw była dobra. Wszystkie szkodzą dzieciom, chociaż na różne sposoby (jeżeli się z tym nie zgadzacie, oczywiście rozumiem - takie moje własne poglądy)

Moje pytanie jest takie: Czy i jak znajdujecie taki balans, by jednocześnie okazywać miłość swoim dzieciom i nie zostać skrzyżowaniem inkubatora z bankomatem i zmywarką? Czy robicie coś, by oddalić się od którejś ze skrajności? Czy uważacie, że jednak ten "balans" w byciu rodzicem Wam w którąś stronę nie wyszedł?
My poza naszym dzieckiem świata nie widzimy. Jest dla nas całym światem! :) Ale też nie zaniedbujemy siebie. Nadal mamy czas tylko dla nas, nadal realizujemy swoje pasje. Regularnie spędzamy wieczory na kolacyjkach przy winku i świecach albo kominku tak jak wtedy gdy byliśmy tylko we 2.
Nasze maleństwo to więcej naszego wspólnego szczęścia :)

Pasek wagi
Ja bardziej należę pod pierwszą grupę, ale nie do końca. Faktycznie moje dziecko jest praktycznie całym życiem, jest z tych często chorujących i z tych względów cięzko o poracę. Ale czasami zostawiam córkę z babcią i jadę na 2-3dni pod namiot, albo wyskakujemy z mężem do kina. Znam dziewczynę, która twierdzi, że dlaczego ona ma się bawić jej syn ma z tego nie korzystać -dla mnie dziwne podejście, bo np jak ma mu być niby przykro jakby ona pojechała do spa? Ona byłaby szczęsliwa, odprężyłaby się -dziecku potrzeba innych rzeczy do szczęścia np pójście na rower z dziadkiem czy spacerek z babcią Znam również laskę, która ma trójkę dzieci i chodzą one umorusane cały dzień -pamiętam jak jedno pół dnia z gównem łaziło, aż mój mąż się wkurzył i je wykąpał. Znam też dziewczynę, która imprezuje, zalicza facetów a ma 7letnią córkę, która jest istnym złem.
Pasek wagi

A ja nie chcę być matką bo wiem że się do tego nie nadaję i mój facet także. Pozatym nie lubię dzieci, wkurzają mnie. A ciąża i poród to okropne.

Proszę mnie nie krytykować bo mam prawo żyć jak chce

ja chyba jestem na środku. owszem, jestem caly czas z dziećmi.
ale raz w tygodniu staram się wyjść gdzies porozmawiać, do znajomych.
Kocham dzieci, są dla mnie wszystkim, ale chodzę na imprezy bez dzieci, umawiam się ze znajomymi, wyjeżdżam na wakacje bez nich i osobny wyjazd z nimi. Dbam o siebie, nie chodzę w dresie z kołtunem na głowie. Oprócz bycia mamą jestem też kobietą przecież...
Hmmmm.... ani pkt 1,ani 2. Chyba to wypośrodkowałam. Dzieci są dla nas bardzo ważne, ale potrafimy je podrzucić do dziadków (co i dzieci i dziadkowie uwielbiają) i spędzić trochę czasu tylko we dwoje, czy wyrwać się z domu. Nie stanowi też dla nas problemu, gdy znajomi przychodzą do nas z dziećmi - jest naprawdę wesoło.
Wychodzę z założenia, że dzieci powinny od czasu do czasu towarzyszyć rodzicom w różnych momentach życia - tak się tego życia uczą. Moje dziecko też potrafi biegać cały dzień po ogrodzie brudne (nie zakupczone), a wieczorem pływa w wannie ;)
Pasek wagi

Ciril25 napisał(a):

Hmmmm.... ani pkt 1,ani 2. Chyba to wypośrodkowałam. Dzieci są dla nas bardzo ważne, ale potrafimy je podrzucić do dziadków (co i dzieci i dziadkowie uwielbiają) i spędzić trochę czasu tylko we dwoje, czy wyrwać się z domu. Nie stanowi też dla nas problemu, gdy znajomi przychodzą do nas z dziećmi - jest naprawdę wesoło.Wychodzę z założenia, że dzieci powinny od czasu do czasu towarzyszyć rodzicom w różnych momentach życia - tak się tego życia uczą. Moje dziecko też potrafi biegać cały dzień po ogrodzie brudne (nie zakupczone), a wieczorem pływa w wannie ;)

Znam to. Świetną zabawą są skoki w kałuże. A jeszcze lepiej jak jest błoto....
Ale co na to poradzę, ja też to uwielbiałam, więc i dzieciom nie zabraniam
Byłabym świnią, gdybym im zabroniła

9magda6 napisał(a):

Ciril25 napisał(a):

Hmmmm.... ani pkt 1,ani 2. Chyba to wypośrodkowałam. Dzieci są dla nas bardzo ważne, ale potrafimy je podrzucić do dziadków (co i dzieci i dziadkowie uwielbiają) i spędzić trochę czasu tylko we dwoje, czy wyrwać się z domu. Nie stanowi też dla nas problemu, gdy znajomi przychodzą do nas z dziećmi - jest naprawdę wesoło.Wychodzę z założenia, że dzieci powinny od czasu do czasu towarzyszyć rodzicom w różnych momentach życia - tak się tego życia uczą. Moje dziecko też potrafi biegać cały dzień po ogrodzie brudne (nie zakupczone), a wieczorem pływa w wannie ;)
Znam to. Świetną zabawą są skoki w kałuże. A jeszcze lepiej jak jest błoto....Ale co na to poradzę, ja też to uwielbiałam, więc i dzieciom nie zabraniam Byłabym świnią, gdybym im zabroniła


Everyone loves jumping up and down in muddy puddles ;)


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.