- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1856
12 czerwca 2013, 18:46
Zauważyłam, że wśród kobiet posiadających dzieci można czasem wyróżnić pewne dwie skrajności:
1) Mamy nie widzące poza swoimi dziećmi zupełnie niczego, zero własnych marzeń, zainteresowań, myśli tylko o dzieciach i życie ich życiem.
2) Mamy, które nie bardzo uważają posiadanie dziecka za coś ważnego - imprezujące jak dawniej, zaniedbujące potrzeby swoich dzieciaków, często oddające je 6 dni w tygodniu pod opiekę babci.
Nie uważam, by którakolwiek z tych postaw była dobra. Wszystkie szkodzą dzieciom, chociaż na różne sposoby (jeżeli się z tym nie zgadzacie, oczywiście rozumiem - takie moje własne poglądy)
Moje pytanie jest takie: Czy i jak znajdujecie taki balans, by jednocześnie okazywać miłość swoim dzieciom i nie zostać skrzyżowaniem inkubatora z bankomatem i zmywarką? Czy robicie coś, by oddalić się od którejś ze skrajności? Czy uważacie, że jednak ten "balans" w byciu rodzicem Wam w którąś stronę nie wyszedł?
- Dołączył: 2013-05-05
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 930
12 czerwca 2013, 18:58
My poza naszym dzieckiem świata nie widzimy. Jest dla nas całym światem! :) Ale też nie zaniedbujemy siebie. Nadal mamy czas tylko dla nas, nadal realizujemy swoje pasje. Regularnie spędzamy wieczory na kolacyjkach przy winku i świecach albo kominku tak jak wtedy gdy byliśmy tylko we 2.
Nasze maleństwo to więcej naszego wspólnego szczęścia :)
Edytowany przez CZARNA-65 12 czerwca 2013, 19:00
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3790
12 czerwca 2013, 19:04
Ja bardziej należę pod pierwszą grupę, ale nie do końca. Faktycznie moje dziecko jest praktycznie całym życiem, jest z tych często chorujących i z tych względów cięzko o poracę. Ale czasami zostawiam córkę z babcią i jadę na 2-3dni pod namiot, albo wyskakujemy z mężem do kina. Znam dziewczynę, która twierdzi, że dlaczego ona ma się bawić jej syn ma z tego nie korzystać -dla mnie dziwne podejście, bo np jak ma mu być niby przykro jakby ona pojechała do spa? Ona byłaby szczęsliwa, odprężyłaby się -dziecku potrzeba innych rzeczy do szczęścia np pójście na rower z dziadkiem czy spacerek z babcią Znam również laskę, która ma trójkę dzieci i chodzą one umorusane cały dzień -pamiętam jak jedno pół dnia z gównem łaziło, aż mój mąż się wkurzył i je wykąpał. Znam też dziewczynę, która imprezuje, zalicza facetów a ma 7letnią córkę, która jest istnym złem.
- Dołączył: 2013-04-10
- Miasto:
- Liczba postów: 3026
12 czerwca 2013, 19:20
A ja nie chcę być matką bo wiem że się do tego nie nadaję i mój facet także. Pozatym nie lubię dzieci, wkurzają mnie. A ciąża i poród to okropne.
Proszę mnie nie krytykować bo mam prawo żyć jak chce
- Dołączył: 2013-02-06
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3373
12 czerwca 2013, 19:21
ja chyba jestem na środku. owszem, jestem caly czas z dziećmi.
ale raz w tygodniu staram się wyjść gdzies porozmawiać, do znajomych.
12 czerwca 2013, 19:30
Kocham dzieci, są dla mnie wszystkim, ale chodzę na imprezy bez dzieci, umawiam się ze znajomymi, wyjeżdżam na wakacje bez nich i osobny wyjazd z nimi. Dbam o siebie, nie chodzę w dresie z kołtunem na głowie. Oprócz bycia mamą jestem też kobietą przecież...
- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Aleksandrów Łódzki
- Liczba postów: 273
12 czerwca 2013, 19:43
Hmmmm.... ani pkt 1,ani 2. Chyba to wypośrodkowałam. Dzieci są dla nas bardzo ważne, ale potrafimy je podrzucić do dziadków (co i dzieci i dziadkowie uwielbiają) i spędzić trochę czasu tylko we dwoje, czy wyrwać się z domu. Nie stanowi też dla nas problemu, gdy znajomi przychodzą do nas z dziećmi - jest naprawdę wesoło.
Wychodzę z założenia, że dzieci powinny od czasu do czasu towarzyszyć rodzicom w różnych momentach życia - tak się tego życia uczą. Moje dziecko też potrafi biegać cały dzień po ogrodzie brudne (nie zakupczone), a wieczorem pływa w wannie ;)
12 czerwca 2013, 20:15
Ciril25 napisał(a):
Hmmmm.... ani pkt 1,ani 2. Chyba to wypośrodkowałam. Dzieci są dla nas bardzo ważne, ale potrafimy je podrzucić do dziadków (co i dzieci i dziadkowie uwielbiają) i spędzić trochę czasu tylko we dwoje, czy wyrwać się z domu. Nie stanowi też dla nas problemu, gdy znajomi przychodzą do nas z dziećmi - jest naprawdę wesoło.Wychodzę z założenia, że dzieci powinny od czasu do czasu towarzyszyć rodzicom w różnych momentach życia - tak się tego życia uczą. Moje dziecko też potrafi biegać cały dzień po ogrodzie brudne (nie zakupczone), a wieczorem pływa w wannie ;)
Znam to. Świetną zabawą są skoki w kałuże. A jeszcze lepiej jak jest błoto....
Ale co na to poradzę, ja też to uwielbiałam, więc i dzieciom nie zabraniam
![]()
Byłabym świnią, gdybym im zabroniła