Temat: Matematyczna synteza mojego sukcesu dla ambitnych i zdesperowanych

Podczas mego odchudzania dzienny bilans energetyczny to było :
 "przychód "  1500kcal (w jedzeniu) minus  "wydatki" : 1800kcal  (podstawowa przemiana materii) - 300kcal(codzienna gimnastyka około godzinę) - 3200kcal/7dni  (2x w tygodniu cwiczenia areobowe po około  4 godziny) to jest 1500-1800-300-457=-1057kcal czyli  około  1000 kcal / dzień  na minusie
z uwzględnieniem :
 każde rozpoczęte cwiczenie  pomniejszałem  w bilansie czasowym  o 20-30 minut gdzie moim zdaniem spalamy znacząco   glikogen zamiast tłuszcz 
cwiczenia areobowe były  długie (3-4 godziny), nieforsowne  , na świeżym powietrzu oraz posiadały  co pół godziny okresy intensywnego cwiczenia (tak z 5 minut) powodujące podwyższenie pulsu bicia serca do 140 udezeńserca na minutę 
ćwicenia ana/areobowe- siłowe  posiadały  duża zmienność angażujące  rożne  partiie mięśni
dla pełnej kontroli przydatne  były  liczne elektroniczne gadżety: waga mierząca ubytek tłuszczu,mieśni,wody,pulsometr mierzący spalanie tłuszczu ,puls serca ,stoper określający czasy zmiennych cwiczeń ,smartfon z aplikacjami na androide określający poszczególne składowe sporzywanych tygodniowio produktów jak białka,wodę tłuszcze witamoiny,metale,błonnik makro i mikroelementy ,bilansowanie energetyczne
stosowałem  suplementy -uzupełnianie białka przy znikomej ich kaloryczności i z zawartością  vitamin i mikroelemenów

co  przynosiło  efekt : 7x1000=7000kcal / (10 000 kcal/na 1 kg tłuszczu) =0,7 kg tłuszczu na tydzień 
Pasek wagi

rafalmruk napisał(odpowiadam na zarzuty)

Facet nie ekscytuj się, bo Ci żyłka pęknie.-chamska odzywka godna rynsztoka nie mająca nic wspólnego z wymianą poglądów

Delikatnie naprowadziłem Cię na bzdurę, którą powielasz w swoich wpisach, ale widać zbyt delikatnie, żeby dotarło.Brak elemetarnych zasad szacunku do oponęta oraz ..hymm..brak umiejetności czytania ze zrozumieniem bo piszę glikoza a ty czytasz glikoliza -to jest taka różnica jak pomiędzy episkopem a episkopatem 

Tak więc:

"Glikoliza" to proces, ciąg reakcji biochemicznych zachodzących w organizmie, a w mięśniach (ale głównie w wątrobie) gromadzimy i spalamy GLIKOGEN, który jest wielocukrem i stanowi zapas energii dla organizmu. O ile zrozumiałem to negujesz zasadę opóznionego spalania tłuszczu podczas cwiczeń  -radzę w internecie wstawic hasło 30 minut spalanie glikogenu i  . to inni może cie wyprowadzą z błedu i zarozumialstwa

 

Poza tym twierdzisz, że byłeś na diecie 1500 kcal i dodatkowo dziennie trenowałeś na ubytek 1000 kcal.

Twoje PPM to ponad 1800 kcal przy 100 kg, czyli przy 120 było więcej, a zakładając, że trenowałeś połowę z tego co opisujesz, to dzienne zapotrzebowanie było w okolicy 3000 kcal.-  Nieprawdą  jest przypisywanie mi stałe  zapotrzebowanie  na poziomie 3000 kcal co dawało by i tak w bilansie dziennym na minusie 1500kcal  a jezeli już to przez barzo krótki nieistotny dla zdrowia okres dopóki nie pozbyłem się złogów z kilkudziesięciu lat obżarstwa a to spadało" piorunem" 

Wg tego co piszesz byleś na deficycie około 2500 kcal. to jest twoja błędna nadinterpretacja dzienny "przychód " to te 1500kcal - "wydatki" 1800kcal  (podstawowa przemiana materii) - 500kcal(gimnastyka) -3200kcal/7 (cwiczenia areobowe)=1500-1800-500-457=-1257kcal czyli uwzględniając drobne grzeszki lenistwa będzie to te 1000 kcal na minusie -matematyka bracie.... wraz ze spadkiem wagi  u ciebie  szwankuje

 

 

 

 

 No proszę Cię.... dziennie żyłeś na 500 kcal? 178 cm faceta ze 100kg na karku???

 itd itp -manipulacja żyłem dzieki pożywieniu ok 1500 kcalorii ze wszystkimi mikro i makroelementami i z suplementami białkowymi -nie nadążam skąd te twoje "500"

 

Co do mnie:

Więc tak - wykazałem się na pewno większą rozwagą od Ciebie, bo nigdy nie doprowadziłem się do takiego stanu ja Ty.Chyba jesteś "duchem świetym" ze możesz na odległość oceniać w jakim jestem stanie –zapewniam skoro mogę nadal cwiczyć 2x w tygodniu i to intensywnie ,nie choruje  i chyba każdemu życzyłbym tu na Vitalijce takiej kondycji

 

 

To raz.

Dwa - trenując dużo mniej niż Ty i jedząc dużo więcej (ale mądrze), schudłem spokojnie 10 kg. Gratuluje „uczciwości „jezeli porównujesz swoje umiejętnoisci odchudzania mając …tak przypuszczam metabolizm młodego człowieka ,który niestety ja juz utraciłem wiele lat temu

 

 

Oczywiście to nie jest 40, ale to nie moja wina, że Ty musiałeś gubić aż tyle.

Trzy - powyżej wykazałem się przynajmniej minimalną wiedzą, w przeciwieństwie do Ciebie i Twojego "spalania glikolizy".czepiasz sie nie do merytum sprawy a co do słówek zaista małostkowość a po zatym masz chyba problemy z czytaniem skoro piszę glikoza a ty odczytujesz glikoliza ale to już inna bajka  dla uściślenia:glikoza (gr. glykýs ‘słodki’ + -oza końcówka charakterystyczna dla cukrów)biochem. C2H12O6, sześciowęglowy cukier prosty zawierający w cząsteczce grupę aldehydową (aldoheksoza), substancja krystaliczna o słodkim smaku, rozp. w wodzie; składnik płynów ustrojowych, np. soków niektórych roślin, krwi (u człowieka normalnie ok. 0,1 proc., a chorobowy stale podwyższony jej poziom nosi nazwę cukrzycy) oraz wielocukrów, np. dwucukrów: sacharozy – razem z fruktozą i laktozy – razem z galaktozą); jest jedną z podstawowych substancji odżywczych"

Cztery - jesteś niedouczony w kwestii tego, jaki rodzaj wysiłku najlepiej spala tłuszcz

Jesteś ordynarny i zarozumiały kwestionując czyjeś sprawdzone w pocie czoła doświadczenia w cwiczeniach a tak po zatym to wychodzi rok w rok setki publikacji o skrajnie  róznych  sposobach cwiczeń  i ich dobór i wiara w ich skuteczność to sprawa mocno dyskusyjna

 

(polecam zapoznać się z treningiem typu Cross Fit, Tabata, HIIT itp). W przeciwieństwie do Ciebie wykazałem się minimum zainteresowania.tego juz nie będę komentował tekst sam w sobie ciebie kompromituje a pchanie ludzi o słabej kondcji i dużej nadwadze do ćwiczeń komandosów czy policji amerykańskiej to urąga zdrowemu rozsądkowi

Reasumując  Jakoś nie byłeś skłonny do dzielenia się swoimi doświadczeniami i nadal z tych szczątkowych informacji trudno coś wywnioskować i stwierdzić czy są tam jakieś dziury czy nie .Oczywiscie łatwiej siedzieć w "ukryciu " i krytykować każdego kto wychyli się poza pochwałami osób odmienionych wysiłkiem odchudzania się -może to im się należy tylko to nie odchudzi chwalących .Nie mam czasu na dalsze dywagacje muszę pracować i tak jak ty bynajmniej nie w profesjonalnym doradzaniu innym o sposobach na schudnięcie  -jak nie dopadnie cie jojo czego ci nie zyczę przez rok to możemy za rok dyskutować czy można odchudzić się łatwo lekko i bez bólu czy w znoju ciężkich cwiczeń które uważasz za niemożliwe 

Pasek wagi
Raz:
Mea culpa - źle przeczytałem, co nie zmienia faktu, że ani glikolizy ani glikozy nie spalamy podczas ani po wysiłku.
Nigdzie nie napisałem, ze neguję zasadę opóźnionego spalania tłuszczu, bo Ty o nim nie wspominałeś. Myślę, ze z prostego powodu - przy rodzaju treningu jaki opisujesz, występuję ono (o ile w ogóle występuje) w minimalnym wymiarze.
Zjawisko to nazywa sie post-exercise oxygen consumption i ma miejsce po bardzo intensywnym wysiłku właśnie typu  HIIT czy Tabata, które do tego muszą być odpowiednio przeprowadzone.
(Ten kawałek o komandosach i policji amerykańskiej jest śmieszny i jedynie potwierdza, ze nie masz pojęcia o czym piszesz.
Dziesiątki ludzi na świecie robi taki trening, posiadając podstawową kondycję i nie ma z tym problemu. Ba - taki rodzaj treningu właśnie znakomicie podnosi wydolność i siłę, bo to tego były stworzone.)
Abstrahując jednak od tego, nikogo w taki trening nie pcham. Stwierdziłem jedynie, że Twoje przekonanie o tym, ze najlepszy jest trening wolny, spokojny, okresowo przeplatany małymi przyspieszeniami jest błędny i archaiczny.
Już nawet samo zwiększenie intensywności treningu aerobowego powoduje zwiększone zużycie energii, co wprawdzie przekłada się na % spadek zużycia kwasów tłuszczowych, ale bezwzględne daje lepsze efekty.

Dwa
Przyznaję, że źle policzyłem kcal.
Wciąż jednak uważam jednak, ze taki deficyt to za dużo.
Wg Twojego paska od początku roku ciągle chudniesz - w styczniu 82 - początkiem sierpnia 75.
Oczywiście to co osiągnąłeś, duzo - -40kg, ale tak na prawdę za rok (ten sam, o którym wspomniałeś wyżej) okaże się, czy Twoja droga była słuszna.
W pamiętniku napisałeś, ze utrzymujesz wagę - nie utrzymujesz - wciąż chudniesz.

Trzy
Może jestem ordynarny i zarozumiały, ale niestety wciąż pozostaje na stanowisku, że jesteś niedouczony w kwestii treningów i ich skuteczności w spalaniu tłuszczu.
Jak już wyżej wspomniałem - nie chodzi nawet o to, co sam preferujesz, ale o to, co starasz się propagować.
Trening wcale nie musi być długi, a już na pewno, nie powinien być na silę spokojny (ale o tym było już wyżej).
Oczywiście - przy dużej nadwadze (a raczej przy braku kondycji) organizm sam wymusi taki rodzaj aktywności, ale ze wzrostem wydolności, trening należy intensyfikować, może nie przy każdej jednostce, ale im więcej tym lepiej.

Również koncepcja codziennego ważenia i "wychwytywania wpadek" jest bzdurna.
Organizm fizjologicznie podlega pewnej zmienności wagi i jak pewnie wiesz, może to być nawet do 2kg z dnia na dzień.
Ważąc się codziennie, tylko niepotrzebnie zaczynamy wykonywać nerwowe ruchy (np typu wspomniany przez Ciebie "wycisk po wpadce"), co niczego dobrego nie daje, bo np zamiast zrealizować zaplanowany odpoczynek, włączamy w cykl ponadplanowy trening.


W kwestii zaś doprowadzenia się twojego stanu - nie miałem na myśli Twojego zdrowia, ale wagi z jakiej musiałeś się odchudzać, czego ja uniknąłem.


Co do dzielenia się doświadczeniami - oczywiście, ze się dzielę.
Napisałem na tym forum wiele merytorycznych postów, w których właśnie to robiłem - dzieliłem się wiedzą, która mam.


Reasumując - to Twoja droga, natomiast moim prawem jest krytykować ją skoro widzę, że pojawiają się tam bzdury.

napisał raf  ( interpretacje)
Mea culpa - źle przeczytałem, co nie zmienia faktu, że ani glikolizy ani glikozy nie spalamy podczas ani po wysiłku.
Przeprosiny ze zrozumieniem przyjmuje no może byłem trochę złośliwy
Nigdzie nie napisałem, ze neguję zasadę opóźnionego spalania tłuszczu, bo Ty o nim nie wspominałeś. Myślę, ze z prostego powodu - przy rodzaju treningu jaki opisujesz, występuję ono (o ile w ogóle występuje) w minimalnym wymiarze.Dobra ale po akapicie o 30 minutowym czasookresie nie spalania tłuszczów podczas  cwczeń  to przestałeś konsumować mój tekst  chyba jedno słówko "glukoza " zamiast napisana  glikoza która z koleii może została uzyta błędnieale  chociaż spotykałem sie w niektórych publikacjach   jako określenie  glikogenu  i nadal uważam ze jest to czepianie się o słówko bo sens merytoryczny jest taki sam
Zjawisko to nazywa sie post-exercise oxygen consumption i ma miejsce po bardzo intensywnym wysiłku
 właśnie typu  HIIT czy Tabata, które do tego muszą być odpowiednio przeprowadzone.

(Ten kawałek o komandosach i policji amerykańskiej jest śmieszny i jedynie potwierdza, ze nie masz pojęcia o czym piszesz.kur Pogrzebałem w necie i wybacz ale cwiczą to hordy muskularnych facetów  ogolonych na rekruta –a ty proponujesz to kobietom i facetom z ogromna nadwagą i beznadziejną kondycją sportową to raczej kpina z tych ludzi albo pchanie ich do jakiegoś nieszczęścia
Dziesiątki ludzi na świecie robi taki trening, posiadając podstawową kondycję i nie ma z tym problemu. Ba - taki rodzaj treningu właśnie znakomicie podnosi wydolność i siłę, bo to tego były stworzone.)
Abstrahując jednak od tego, nikogo w taki trening nie pcham.
Kurcze a mi wmawiasz ze pcham to zdecyduj się bo to jest taki dualizm oceny tego samego tylko zalezne czy ty to robisz czy kto inny

Stwierdziłem jedynie, że Twoje przekonanie o tym, ze najlepszy jest trening wolny, spokojny, okresowo przeplatany małymi przyspieszeniami jest błędny i archaiczny.
Już nawet samo zwiększenie intensywności treningu aerobowego powoduje zwiększone zużycie energii, co wprawdzie przekłada się na % spadek zużycia kwasów tłuszczowych, ale bezwzględne daje lepsze efekty.

Koresponduje z koleżanką która chodząc z kijami w ostrym tępie i  wymiękła po godzinie  no i spala jakieś 700 kcalorii a jest młoda i wysportowana a ja już starszy jak idę wolniej ale 4 godziny na pewno spalam  o wiele więcej Radze wyzbyć się apodyktyczności bo ani twoje osądy nie sa  poparte wykształceniem w tym kierunku ani badaniom na szeroką skale  a i tak nawet naukowcy coróż  przedstawiają zmienne opinie    No własnie

Dwa
Przyznaję, że źle policzyłem kcal.
z wpływem twego schudnięcia na umiejętności matematyczne  to byłem trochę złośliwy
Wciąż jednak uważam jednak, ze taki deficyt to za dużo.hm... 
z faktami się nie dyskutuje –jakbym padł to może inni by mieli asumpt do nie chodzenia ta drogą Wg Twojego paska od początku roku ciągle chudniesz - w styczniu 82 - początkiem sierpnia 75.
Oczywiście to co osiągnąłeś, duzo - -40kg, ale tak na prawdę za rok (ten sam, o którym wspomniałeś wyżej) okaże się, czy Twoja droga była słuszna. Wybacz ale to ja praktycznie jestem od roku na stabilizacji i utrzymuje wagę a te 75 to był max po ekstremalnych cwiczeniach na wsi i waga stety czy nie pojdzie nieco  w góre w Gdańsku zwłaszcza ze siedzę cały czas na kompie nad projektami


W pamiętniku napisałeś, ze utrzymujesz wagę - nie utrzymujesz - wciąż chudniesz.
no nie oscyluje okołu 77 a te 75 to był max po oboziku kondycyjnym i uważam ze to już lekka przesada

Trzy
Może jestem ordynarny i zarozumiały, ale niestety wciąż pozostaje na stanowisku, że jesteś niedouczony w kwestii treningów i ich skuteczności w spalaniu tłuszczu.Wybacz ale nie tobie to osadzać za mną stoi skuteczna praktyka dostosowana do ludzi którzy kilkadziesiąt lat byli otyli i nie trenowali i to ja znalazłem jedną z dróg  wyjscia z tego impasu

Jak już wyżej wspomniałem - nie chodzi nawet o to, co sam preferujesz, ale o to, co starasz się propagować. Każdy mówi o swoich doświadczeniach i tu nikt nikomu nic na siłe nie wciska –kurcze nadinterpretacja

 

Trening wcale nie musi być długi, a już na pewno, nie powinien być na silę spokojny (ale o tym było już wyżej).Trening z pulsem 100 to wcale nie taki spokojny zwłasza ze przeplata się go truchtaniem z pulsem 140  ale skuteczny i tu nie ma co debatować
Oczywiście - przy dużej nadwadze (a raczej przy braku kondycji) organizm sam wymusi taki rodzaj aktywności, ale ze wzrostem wydolności, trening należy intensyfikować, może nie przy każdej jednostce, ale im więcej tym lepiej.

Również koncepcja codziennego ważenia i "wychwytywania wpadek" jest bzdurna.
Organizm fizjologicznie podlega pewnej zmienności wagi i jak pewnie wiesz, może to być nawet do 2kg z dnia na dzień.
Nie prawda może u ciebie tak „skacze” waga ale to już twój problem  a jak mi przybędzie pół kilo to jestem w staanie to niwelować a jak ockną bym sie  z 5 kilogramami nadwagi ....to ta nadwaga mogła by mnie   przerosnąć i tył bym dale a tak to nawet gdy dojdzie  do fałszywego  alarmu zawsze ta górkę ”  kiedyś można  będzie „skonsumować”

Ważąc się codziennie, tylko niepotrzebnie zaczynamy wykonywać nerwowe ruchy (np typu wspomniany przez Ciebie "wycisk po wpadce"), co niczego dobrego nie daje, bo np zamiast zrealizować zaplanowany odpoczynek, włączamy w cykl ponadplanowy trening.  jak wyżej


W kwestii zaś doprowadzenia się twojego stanu - nie miałem na myśli Twojego zdrowia, ale wagi z jakiej musiałeś się odchudzać, czego ja uniknąłem. A ilez ty masz lat by szczycić się tym ze uniknąłeś nadwagi takiej jak ja podłapałem  –masz te kilkadziesiąt lat siedzącej pracy i zajadania po nocach nerwów jak ci pieprzą twoja prace dyletanci albo z fajnego architektonicznie projektu robią "ruderę "…kurcze młody jesteś i naturalnie powinieneś być szczupły w twoim wieku…


Co do dzielenia się doświadczeniami - oczywiście, ze się dzielę. Nie zauważyłem kurcze  na razie to tylko prawisz impertynencje jak jakiś barberus nieokrzesany
Napisałem na tym forum wiele merytorycznych postów, w których właśnie to robiłem - dzieliłem się wiedzą, która mam. Jakieś enigmatyczne stwierdzenia z których mało się można czegokolwiek dowiedzieć przynajmniej tu i teraz


Reasumując - to Twoja droga, natomiast moim prawem jest krytykować ją skoro widzę, że pojawiają się tam bzdury.I wyłazi z ciebi zarozumialstwo i głupia apodyktyczność  – uważam ze na tym forum to powinniśmy dawać świadectwa aby mogli z tego korzystać inni a od osądów hmmm….to sa specjaliści którzy badają „face to face” ,maja wykształcenie i doświadczenie,dysponują badaniami  i wynikami i dopiero są  w stanie coś lub kogoś osadzić i to nie wiadomo czy maja do końca racje  a ty oczywiście to zdalnie wiesz wszystko …godne to pożałowania niestety 

Pasek wagi
Hmm... czepiam sie? Może, ale znowu mylisz pojęcia:
Nie jest prawdą, że tłuszcz spala się dopiero po 30 min treningu  (czy po 20 czy po 40 - rożne źródła róznie to okreslają).
Spala się od początku Twojego treningu, a jedynie jego % udział w całości substratów rośnie znacząco po tym czasie i wzrasta do około 90 min., po czym pozostaje na mniej więcej stałym poziomie.
Jednak ten sam trening wykonany z większa intensywnością, z wyższym tętnem, finalnie spali więcej tłuszczu.
Twoje HR max jest w granicach 166 uderzeń na minute (oczywiście liczone ze wzoru, ale nie zakładam, żeby odchylenie było większe niż 2-3 jednostki na +), więc najbardziej optymalne tętno dla długotrwałego wysiłku to około 125, może 120.
Ty chodzisz 100 z bardzo krótkimi okresami 140.
Piszesz, że trening z tętnem 100, to tez spory wysiłek. Możliwe, ze był takim jak zaczynałeś, ale teraz - 40 kg później spokojnie możesz  robić bardziej intensywne i przez to krótsze treningi, osiągając lepsze rezultaty... lub pozostać na tym poziomie, na którym jesteś i którego nie wartościuję, skoro tobie odpowiada.
Nie twierdzę, ze to nie działa zupełnie - jesz mało, wysiłek masz spory - nie ma bata, żeby nie poleciało. Twierdze jedynie, ze nie jest to najlepsza droga. Zwyczajnie można to robić krócej i bardziej intensywnie i np zaoszczędzić 1h soboty (chociaż rozumiem, że można mieć przyjemność ze spacerowania).


Nie jest również prawdą, że trening wytrzymałościowy robią tylko "hordy muskularnych facetów...".
Nie szukałeś dokładnie, bo byś sie pewnie zdziwił, ile babek tak trenuje i jakie mają efekty. Zresztą musiałeś naprawdę niedokładnie szukać, bo na wielu zdjęciach i filmach widać panie, które z powodzeniem taki trening stosują.
Jest to faktycznie bardzo wyczerpujący rodzaj treningu, ale przynosi znakomite rezultaty - lepsze niż powolny trening aerobowy.

Waga skacze u każdego. To jest fizjologia i jest to związane z zatrzymywaniem wody w organizmie (chociażby w wyniku cięższego niż zwykle treningu). Przez to można "przytyć" albo "schudnąć" w mgnieniu oka - z dnia na dzień.
Powinieneś to wiedzieć. Negowanie tego zjawiska to kolejny dowód na Twoje braki.

Lat mam 37 i również wyobraź sobie mam pracę siedzącą, również mam stresy w pracy.
Mam również tatę starszego od Ciebie, który tez ma prace siedzącą, tez ma masę stresów na głowie i uwierz mi, nie ma i nigdy nie miał nadwagi, chociaż jak by sobie pofolgował, to waga niestety skacze.
Tak wiec argument wieku i stresów nie wytrzymuje konfrontacji.

Wracając do mojej aktywności na forum - skoro nie zauważyłeś czym się dzielę, to trudno. Postów jest 450. Nie wszystkie merytoryczne, ale sporo z nich tak.
Wystarczy chcieć sprawdzić.

Obruszasz się, bo wytykam Ci błędy i oczywiste nieścisłości. To Cie złości i starasz się albo mnie zdyskredytować używając określeń typu "zarozumialstwo, głupia apodyktyczność", bagatelizując swoje błędy (glikogen czy glikoza - nie ważne, wiadomo o co chodzi) lub lekceważąc rzeczy, których nie znasz i nie rozumiesz ("taki trening to tylko dla osiłków i komandosów").
Trudno, ale rozumiem. Ciężko jest spojrzeć na coś, co się robi od dłuższego czasu z innej perspektywy.

Mimo wszystko jest co najmniej jedna rzecz, za która należy Cie podziwiać - to te -40kg i tego Ci nie ujmuję, a wręcz trzymam kciuki, żebyś taki pozostał.
Co do reszty - mam nadzieję, ze ta wymiana zdań i "uprzejmości" spowoduje chociaż to, że ktoś kto to ewentualnie przeczyta, przynajmniej się zastanowi na tym, jaką drogą pójść.

Pozdrawiam
Rafal

                       Aby zakończyć ten  gorszący spór w którego  początkiem była krzywdząca moim zdaniem krytyka " w czambuł" całego mojego odchudzania tylko dlatego że zostało użyte niewłaściwie nazwa cukru zamiast glikogenu użyłem nie zmieniającego meritum sprawy słowa  "glikoza'' oraz niezrozumienie bilansu  który to zresztą w koncu został wyjaśniony  i uznany za miarodajny 

Doradzanie  innych dróg w odchudzaniu jest jałowe w obliczu faktu ze mój już się odbywa i to z powodzeniem  a ci co preferuja inne metody  niech wykazą ich wyższość  eksperymentując na przysłowiowym  „własnym garbie” Oczywiście i z mojej drogi i innych sposobów  należy korzystać z rozwagą uwzględniając  własne  uwarunkowaia  i na swoją  odpowiedzialność i nikt tu nie chce nic nikomu narzucać .Teorii jest wiele sa zmienne i przeciwstawne i co do ich prawdziwości można toczyc długo  tak zwane dysputy akademickie ale moim zdaniem  szkoda czasu i do niczego to nie doprowadzi poza kłótniami i....niestety gorszącymi inwektywami .Jedynie co możemy być pewni to w realne  doświadczenia  w odchudzaniu  .  Mam nadzieje, że inspiracje do chudnięcia nie będą czerpane li tylko  ze zdjęć  odchudzonych Vitalijek ale też będziemy korzystać  ze sposobów    naszych dokonań    w odchudzaniu , zakończonych  sukcesem i to możliwie trwałym -tomek

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.