- Dołączył: 2012-09-15
- Miasto: Biłgoraj
- Liczba postów: 290
18 marca 2013, 21:53
Długo się zastanawiałam czy napisać ... jednak przez ostatnie 2 miesiące zrobiłam sobie przerwę w "diecie" , waga sobie stoi , i doszłam do wniosku że musze się odciąć od tego co było.
Moim celem było wstawienie zdjęć pt -44 kg ;) a nie -20kg, ale zaczynam się łapać na tym że zamiast myśleć o tym ile jeszcze przedemną - to myślę o tym ile już za mną. Czas to zmienić, to co było schować i zacząć na "nowo". A za pół roku wstawic porównanie 68 - 48 kg.
Wzrost 155cm, waga początkowa - 15 sierpnia - 88/89kg, rozmiar spodni 50 na ścisk. Waga od początku lutego 68/67kg - rozmiar spodni 42.
zdjęcia robił mi 3 letni syn więc nie są powalającej jakości ;) - dopiero od stycznia mam duże lustro i z tego czasu są lepsze zdjęcia
waga 86kg -01.IX.2012
![]()
![]()
![]()
Waga 76kg - 02.XI.2012
![]()
![]()
Waga 71kg 24.XII.2012
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Od 01.II.2012 - 68/67kg
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Może kogoś zmotywuję - wiem że dla mnie zdjęcia "sukcesów" były dużą motywacją.
Jeszcze nie jest super ani nic - w końcu z II stopnia otyłości zeszłam do nadwagi ;) ale jakiejś tragedi wielkiej nie ma jak na osobę w moim wieku z dwójką dzieci po dwóch przytyciach ciążowych po 40kg ;)
Jednak to są własnie te "wymówki" które chce zamknąć za sobą , po części zapomnieć o tym co było - i mysleć co jest a co CHCĘ żeby było - albo raczej czym i jakie było , jest i będzie moje ciało. "Idealne" nigdy już nie będzie ale będę dążyć do swoich celi.
Czego Wam również życzę.
EDIT:
Wymiary: biceps - 35cm teraz: 28cm
piersi -107cm teraz 95cm
talia - 92cm teraz:76cm
brzuch - 118cm teraz 89cm
biodra - 125 cm teraz 98cm
bryczesy - najszersze miejsce - 140cm - jest 112cm
udo - pod krokiem najszersze miejsce - 77cm jest 63cm
łydka - 43cm jest 37cm
EDIT2: str 5 więcej zdjęć, przed ciążami / po 1 jak dochodziłąm do siebie / i po 2 ale "normalne" w "normalnych" ciuchach i sytuacjach
Edytowany przez avalan 19 marca 2013, 10:49
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Gwadelupa
- Liczba postów: 4035
19 marca 2013, 09:44
gratuluję
świetnie wyglądasz i masę pracy włożyłaś w swój wygląd, jestem pełna podziwu i trzymam kciuki za upragnioną wagę :)
może nam zdradzisz jak do tego doszłas?
19 marca 2013, 10:09
świetna zmiana :) WIELKIE GRATULACJE :)
19 marca 2013, 10:20
Jak dobrze że się za siebie wzięłaś! Nie zaprzepaść tego bo to 1 zdjęcie które wstawiłaś jest straszne. Super przemiana gratuluję i życzę tej kolejnej 20! :))
- Dołączył: 2012-09-15
- Miasto: Biłgoraj
- Liczba postów: 290
19 marca 2013, 10:47
meggy / beige / elle242 / - też uwielbiam mój tatuaż - robiłam go dwa lata temu - teraz na 5 rocznice ślubu robimy z mężem wspólnie (ale nie takie same). Jestem w trakcie projektowania wzoru, zobaczymy na czym stanie.
cambiolavita- dziękuję :) odkładać za głęboko nie będę - ale też myślę że zielona wygląda najlepiej ;)
ognik1958 - dziękuję - i wiem że im dalej tym gorzej niestety. Dlatego od dwóch miesięcy jestem na "luzie" , jem sobie "normalnie" według zapotrzebowania średnio 2000, czasem 2400, czasem 1800. Dodam że niestety nie uprawiam sportu - nie mam za bardzo jak , jestem z dziecmi 24h/7dni w tygodniu i mam mało ruchu. Teraz zaczynam na nowo wprowadzać deficyt kcal , zrobiłam pełne badania krwi tarczycy, wątroby etc. I czas na 2 częśc walki. A co do ilości kg - taki mam cel - ale jeśli moja zadnia część przestanie życ własnym życiem wcześniej i wejdę w motywacyjne spodnie 36/38 - to na tym przestane - jak już mówiłam numerki na wadze się tak nie liczą. Niestety bryczesy :/ są takim bardzo opornym miejscem do zrzucania. I wiem co masz na myśli ze "zwierzęcym apetytem" - bardzo łątwo przesadzić i wpakowac się w ostre zaburzenia odżywiania, w zasadzie połowa pracy to pilnowanie siebie żeby do tego nie doszlo, żeby nie przesadzać.
seronil - dziękuję :) znów zareklamuję Pitiego z Kultu ;) wprowadził moją wizję z papieru w moją skórę i to dzięki niemu są takie :) Mają dla mnie duże znaczenie.
michalina.lublin - dizękuję - cieszę się że komuś się podobają ;) a nie tylko mnie i mężowi :D
mamuska - ja mam szerokie biodra, albo raczej bryczesy - uda , w spodniach to widać bardziej i wtedy docenia się efekt szerokiej spódniczki ;) ale dziękuję za radę
ewe.pla - tak wiem jak wyglądałam ;)
ewelka16 - pewnie masz na myśli łydki bo powyżej kolana a poniżej pępka to jest masakra. Ale Dziękuję - choć to głównie zasługa szpilek i nylonek ;)
MysiMysi - pewnie masz inny typ budowy - pewnie jesteś jabłuszkiem i masz rewelacyjne nogi o kórych będę mogła marzyć przez całe życie ;) Zobaczymy po ilu kg zacznę móc zakładać spódnice przed kolano ;)
Sutraa - dziękuję. trochę sie musiało podziać w moim życiu, to była decyzja z dnia na dzień. Uświadomiłam sobie kilka spraw, pogodziłam się z innymi. powiedziałam sobie że to moje życie - że w sumie jedyną rzeczą nad którą mam w nim kontrolę - to są sprawy zależne wyłącznie odemnie - a jedną z niewielu takich rzeczy jest to co wkładam do buzi, czy ćwiczę etc. Zastanowiłam się nad swoimi "marzeniami" nad tym czego chcę, dlaczego przez dwa lata tego nie osiągnęłam - i przestałam się wykręcać - przecież to zależy tylko odemnie. Pierwszy miesiąc był idiotyczny ale w moim życiu wtedy kiepsko się działo, później jadłam 1200-1400 kcal , od wrzesnia prowadze dzienniczek z jedzeniem, piszę w nim wszystko, ważę jedzonko, myślę nad tym co jem/piję. Nie jest łatwo - mam dwójkę małych dzieci - gotuję dwa obiady - dla nich i dla siebie, codziennie przez moje ręce przechodzi jakiś słodycz, nie jestem w stanie się od tego odciąć (dzieciaczki) - ale przez pierwsze 4 miesiące nie zjadłam nic słodkiego, potem zaczęłam piec ciasteczka owsiane / chlebek bananowy / siemie lniane z bananem / kupować dobre kalorie - otrębusie, czy ciasteczka mix zbóż z goją i syropem ryżowym. Nie jem smażonego (jasne że przez te 7 miesięcy się zdażyło ale to na palcach jednej ręki można policzyć), jem dużo warzyw, owoców, nie jem chleba (tez można policzyć na palcach dwóch rąk jak sobie pozwoliłam na pieczywo - jak miałam na nie ochotę, a to się nie często zdarza). Nie piję soków / napojów gazowanych (raz na miesiąc zdarza się cola light , albo rzadziej) , piję średnio 1,5 - 2,5 l wody mineralnej dziennie, zieloną, czerwoną herbatę, jedną słabą kawę dziennie , nie słodzę i nie używam cukru. Jem sporo otrebów, płatków owsianych kaszy jaglanej (czasem gryczanej, ryżu brązowego), nie jem makaronu - czasem się zdarzyło ale jakby co mam razowy - póki co raz go jadłam. Jem chude mięso - kurczak / indyk / mielone z szynki (142kcal na 100g) - jadłam sporo ryb wędzonych - ostatnio nie i zamierzam do tego wrócić. Ale nie jest tak że odmawiam sobie tego na co mam ochotę - próbuję to zastąpic ale jesli "chcica" jest duża to sobie pozwalam - jak mąż przyjeżdża (czasem też jak go nie ma) zdarza mi się wypić piwko, zjeść chipsy (już nie będę brzuch mnei boli), paluszki czy zamówić pizze - zjeść coś z czekoladą. Przez pierwsze 4 miesiące nie zrobiłam odstępstwa od zdrowego jedzenia - nie czułam takiej potrzeby, później robiłam sobie cheat posiłek raz na dwa / lub tydzień. Od końca stycznia, w sumie jadłam co chciałam - czekoladę, pizzę , etc - jednak be wariactw miesciłam się w zapotrzebowaniu i nie przytyłam. Teraz zaczynam na nowo. Jeśli chodzi o ćwiczenia - bez szaleństw - nie chodze na basen / siłownie etc - nie mam jak - jestem sama z dziecmi 24h/7dni w tygodniu - nie mam tu męża / babci / dziadka / przyjaciółki - kogokolwiek z kim mogłabym ich zostawić nawet raz w tygodniu. Chodzimy na spacery - choc są takie okresy w których przez tydzień ani razu nie wychodzimy z domu - od końca stycznia przez 1,5 mies obaj byli chorzy (zap krtani, zap oskrzeli, zap krtani...) - wychodziliśmy do lekarza -po jedzenie do sklepu w drodze od lekarza i tydzien w domu - i tak przez prawie 2 miesiące. Więc ilość ruchu sami możecie ocenić - i nie przez ten czas na orbitreku nie ćwiczyłam - naprawdę byłam psychicznie wykończona chorobą dzieci i tym że jestem z tym sama - byłam przerażona ;) Ale tak - mam orbisia , spodenki neoprenowe, i 8 minutówki ćwiczenia.org i tiffany. Przed dziecmi uprawiałam sport - pracowałam z końmi, jeżdziłam od 2 - 4 h dziennie, zasówałam na nogach wiele km, jeździłam w Dolomity na narty, byłam sternikiem na obozach żeglarskich i od 10 roku życia jestem członkiem klubu kajakowego i sezon spędzałam pod namiotem. Po pierwszej ciąży dojść do siebie pomógł mi rower - ale wtedy bylo tylko jedno dziecko i mieszkaliśmy w Krk - więc mogłam zostawić go z dziadkami. Musiałam sobie to wszystko w głowie poukładać teraz - że to że nie mogę wyjść, że jestem sama, że jest cięzko - to są tylko wymówki, da się bez siłowni, bez 30 minut dla siebie, z dziecmi które włażą na głowę jak próbujesz zrobić brzuszki, a jak wchodzisz na orbigo to po 2 minutach zaczynają siedzieć i gadać i jojceć etc etc... to sa wymówki, prawdziwe - ale wymówki, da się schudnąć mimo tego co wymieniłam. Oprócz tego - codziennnie robie lekki peeling / żel - raz na 2 tygodnie pożądny peeling z algami (bingo spa), oprócz tego od 3 miesięcy? robię codziennie pod prysznicem masaż bańkami chińskimi +oliwka ziaji (rewelacja), robiłam też bodywrapping koncentratem bingo spa - jednak jakoś 3 miesiące tego nie robiłam i teraz musze znów się zmusić. Do tego codziennie prysznic ciepła / zimna pod koniec. Chyba tyle...
Dziękuję wszystkim za miłe słowa.
- Dołączył: 2008-06-03
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 53
19 marca 2013, 10:52
Piękna przemiana. Ogromne gratulacje.
Przepoczwarzasz się z gąsienicy w przepięknego motyla
19 marca 2013, 10:53
Rety, genialna robota! Podziwiam na maxa!
- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Mc
- Liczba postów: 2245
19 marca 2013, 11:11
Świetnie!!!!
Nie poddawaj się , walcz dalej ,bo idzie Ci super : )
Tatuaż
![]()