Witajcie Kochani
Tak jak w tytule, wracam na dobre tory. Długo mnie nie było, nie mogłam się zebrać w sobie. Tzn. zbierałam się , zaczynałam pół dnia było ok i wpadał kryzys :( No i tak cały tydzień :( Do tego dochodził kaszel , okres , złe relacje w domu, związku i wszystko się skumulowało.
Ale koniec z tym, wracam do lepszych nawyków. Posiłki notowałam cały czas, ale nie robiłam zdjęć. Szału nie było, ale były też dni,że nie było tragedii. Ale treningów nie było wcale. Brakowało mi ich, strasznie... I teraz pewnie napiszecie, to trzeba było ćwiczyć.... oj żeby to było takie proste. Nie, nie było bo kaszel dawał się we znaki i to bardzo mnie dusiło. Jednak dziś postanowiłam wrócić i udało się zrobić 15 minut na orbitreku :) WOW :) No nie ma szału, ale jest chęć i ruszyłam dupkę :) Małymi krokami i wrócę do dłuższych treningów, wiem to.
Na jutro już mam zaplanowane menu, mam nadzieję,że uda się tego trzymać :) Każdy z Nas ma gorsze dni, ale grunt to ruszyć z miejsca, podnieść się. Ja właśnie to czynię. Obym tym razem nie upadła na długo.
Ci którzy upadli, wierzę,że również wrócicie na dobre tory. Trzymam za Was kciuki :) Małymi krokami wrócimy i damy z siebie 100% :) Także głowa do góry i działamy dalej.
Pozdrawiam Was serdecznie :)