Witajcie Kochani ;)
Na samym wstępie zapraszam na filmik oto link
www.youtube.com/watch?v=O2Bp6Nd58W0&t=66s
Mam wrażenie,że zła passa u mnie nie minęła. Jak kiepsko się czułam, tak dalej się czuję. Ból głowy jakoś przestał doskwierać, ale oczy cały czas, jakby mi ktoś wciskał :( @ na szczęście za chwilę zniknie, tzn powinna, ale kto wie, skoro pojawiła się przed czasem to może będzie chciała zostać dłużej ? ;) hahaha
Ogólne samopoczucie nie jest jednym słowem najlepsze. Córka M daje ostatnio bardziej popalić. Nie rozumie co się do Niej mówi, albo nie chce rozumieć. Można czasami powtarzać Jej jak małemu dziecku :( Szczerze, to zaczyna mi brakować sił. M zaczyna zauważać co młoda wyrabia,ale nie zawsze mam wrażenie chce to widzieć :( Jest Mu dobrze, bo jeździ w trasę i omija Go wychowywanie. A jak jest w domu.... to też nie zawsze znajdzie czas ....Zależy mi na Nim jak cholera, ale czy chcę się aż tak poświęcić ? Dla związku ? Tego własnie nie wiem :( Zaczynam mieć wątpliwości.
Młoda ma się trochę lepiej,ale postanowiłam jednak do piątku zostawić Ją w domu, bo podobno w szkole panuje ksztusiec. Wolę nie ryzykować...chociaż ja juz sama nie wiem,co robić. Jak postępować.
Mam wrażenie,że jestem wrakiem człowieka,nawet Moja Mama zauważyła zmianę na mojej twarzy,że mam zapadnięte i podkrążone oczy :( Skoro wyniki są ok, to faktycznie to może przemęczenie, stres, nerwy ? Bo i ciśnienie jest ok. Dziś znowu córka M nie posłuchała tego co rano mówiłam. Miała siedzieć do 14 w swietlicy a Ona zjawia się 40 minut później. Wyglądałam denerwowałam się,że może coś się stało. A Ona zwyczajnie zapomniała,że miała być do 14...taka była pierwsza wersja a druga taka,że Ona myślała,że ma być do 14.30 :( no nieeeeeeee. Trzymajcie mnie....później dziewczyny coś tak sobie dokuczały i wyszłam z domu, bo inaczej by Im się dostało. Chodziłam po ulicy, szlajałam się po osiedlu :( Zeszło mi półtorej godziny aż ochłonęłam. Dziś M wraca z trasy i postanowiłam,że zabierze dziś tylko córkę do domu a My z młodą zostaniemy jeszcze u Moich rodziców. Nie wiem czy chcę wracać do domu do Niego.... Jestem u rodziców od niedzieli i każdy dzień to burza mózgu....co dalej, jak postępować, co robić ????? Powiem Wam,że nie wiem.... nie wiem co dalej :(
Przepraszam,że tak mało optymistyczny wpis..... wybaczcie mi :(
Spokojnego wieczoru Wam życzę ;) Pozdrawiam