Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1134327
Komentarzy: 37583
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 9 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2020 , Komentarze (22)

Witajcie 

            Zaczynamy weekend.... tzn u nas w sumie każdy dzień jak weekend :( człowiek nawet tego nie czuje. Dziś miałam w planach wstać po 5 aby o 6 jechać z M na zakupy. Niestety przestawiłam budzik na godzinę 5.40 a w rezultacie wstałam po 6. Po śniadaniu zabraliśmy się na zakupy. Udało się wszystko kupić i szybko poszło. Nawet zahaczyłam o aptekę, w końcu... Bo już nie miałam tabletek, a przy okazji kupiłam coś na migrenę. Obym za szybko nie musiała sprawdzać czy działa. 

             Dzień mi strasznie szybko minął, a nie robiłam nic spektakularnego. Przed południem zrobiłam trening czyli 30 minut, w treningu brały udział ciężarki i krzesło i butelka wody


              Po treningu zabrałam się za obiad. Biegając kuchnia-salon słuchałam co mówią na konferencji. No i do 24 maja szkoły zamknięte... Można się było tego spodziewać, ja to nawet nie wierzę,że wrócą do końca roku. A Wy jak uważacie? 

              Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis, wygląda tak 


              A co na tapecie?

śniadanie: płatki z mlekiem ( miało być na szybko )

II śniadanie: banan

obiad: ziemniaki, paluszki rybne, surówka rarytasek

deser: lód

kolacja : 2 kromki chleba z sałatą i rzodkiewką, parówka, musztarda

            Z płynami niestety dziś kiepsko, a było tak dobrze... Po prostu jakoś nie mam pragnienia, czuję się pełna. Nie chcę napychać się, bo tak trzeba, bo trzeba wypić tyle czy tyle litrów w ciągu dnia. Chcę słuchać organizmu. Teraz piję ciepłą herbatę owocową, a wody wypiłam litr. Więc łącznie wyjdzie jakieś półtora litra.Nie załamuję się :) 

           Ogólne samopoczucie dnia dzisiejszego ok :) Może gdyby nie było mi zimno hihihi. Ale jest dobrze, humor dopisuje, głowa nie boli.  Tabelka z aktywnością się zapełnia :) Ale jutro nie oczekuję spadków, może dlatego że właśnie czuję się nabrzmiała. Nie wiem czemu?!

           Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczymy :) Działamy :) 

                                      POZDRAWIAM SERDECZNIE 

23 kwietnia 2020 , Komentarze (40)

Witajcie 

             Ale te dni szybko mijają, prawda?! Szok dziś już czwartek :) Poranek super zresztą mogę powiedzieć,że cały dzień jest super :) Super bo bez bólu głowy--- 3 dzień bez bólu.Chwilo trwaj :) Aż tryskam energią :) Zresztą patrzcie sami :) 


            Nawet trening mi nie straszny dziś był. Udało się zrobić 40 minut treningu, a w tym gumy, kółeczko i ciężarki. Był ogień, była walka z samą sobą. 


                     Zapomniałam dodać,że dziś zaangażowałam krzesło do ćwiczeń :) Ajjjj moje uda, nogi i pupa dostały w kość. Z kółeczkiem hmmm zaprzyjaźniam się na nowo. Czas szybko zleciał. Jeżeli chodzi o dzisiejsze płyny to udało się 2,3 litra wypić. Z czego 1,5 litra woda :) 

                       Dzisiejszy jadłospis :) 

ŚNIADANIE : siemię lniane, 2 kromki chleba z serkiem delikate śmietankowym, rzodkiewką i ogórkiem 

II ŚNIADANIE:  serek wiejski z domowym dżemem i orzechami nerkowca

OBIAD : sałatka -- sałata lodowa, ogórek korniszon, oliwki z papryką, mozzarella, rzodkiewka,grzanki, majonez

DESER: lód w wafelku, kawa orzechowa

KOLACJA : 2 tosty z szynką , serem i ketchupem. 


                    Mam nadzieję,że walczycie, nie poddajecie się. Działamy dalej. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :)

22 kwietnia 2020 , Komentarze (50)

Witajcie :):*<3

              Może nie powinnam zapeszać, ale to drugi dzień bez bólu głowy. Samopoczucie moje ok ;) Dzień mi strasznie szybko zleciał, mimo że nie robiłam nic specjalnego. Rano standard śniadanie, później rozmowa z M. Odczekałam po śniadaniu, w między czasie zadzwoniłam do mamy, pogadałam i zabrałam się za trening. Tak, tak :) zrobiłam 35 minut treningu. Wybrane ćwiczenia zaczerpnięte od Ewy :) (puchar)

          Pomyślałam sobie,że będę obserwowała siebie, po treningu. Dziś również wyeliminowałam skakanie, podskoki. Nie wiem może w tym tkwi diabeł,że za bardzo szalałam z treningami ? Nie wiem, ale będę obserwowała, notowała. 


           Taka JA w trakcie treningu i małe wygłupy ;) Jeśli chodzi o wodę to kolejny dzień na plus, bo wypiłam 1,5 litra czystej  :) a łącznie płynów 2,05 litra. Wow dużo jak na mnie, bo jeszcze kilka dni temu góra kubek herbaty wypijałam :) Jest postęp. 

            Dzisiejszy jadłospis przedstawia się tak : 

śniadanie:  siemię lniane, 2 jajka na twardo z majonezem i cebulką prażoną, 2 kromki chleba z szynka w galarecie

II śniadanie : banan, jabłko i orzechy nerkowca

obiad : domowe Qurito

deser : kawa 3w1, wafle domowej roboty, suszona śliwka 

kolacji BRAK  jestem tam opita,że nawet nie mam ochoty jeść. Chyba,że zacznie mnie głowa boleć, to może coś zjem. 


          Mam nadzieję,że się nie poddajecie i walczycie. Jeśli ktoś ma ochotę, zapraszam na mój instagram  joannaaskajagoda      Może uda się razem poćwiczyć. Fajnie by było :) 

           Od 4 dni notuję godziny posiłków, tzn staram się jadać o tych samych porach. Dalej obserwuję swój organizm, bóle głowy itp. Wszystko notuję, dosłownie wszystko. Teraz zabieram się za spisanie menu na jutro, w głowie pustka....Na nic nie mam ochoty :) Najchętniej bym nie jadła.... tylko piła :DJak nigdy ;)Ale coś wymyślę, zajrzę do lodówki i coś ułożę. Jutro zrobię listę zakupów, bo trzeba jechać na zakupy, po tygodniu siedzenia w domu. 

           Życzę Wam spokojnego, cudownego wieczoru. Nie podjadajcie, walczcie i się nie poddawajcie. Buziaki 

21 kwietnia 2020 , Komentarze (48)

Witajcie 

              Kolejny dzień dobiega końca. Mogę powiedzieć,że to jest udany dzień. Ranek wspaniały, bez bólu. Trening zrobiony 30 minut, dziś wybrane ćwiczenia Ewy. Nie szalałam, na spokojnie. Muszę obserwować siebie po ćwiczeniach, bo całkiem możliwe że z niektórymi przesadzam i pojawia się ból. Ale dziś było ok. Na spokojnie zrobiłam trening. Mimo że spokojnie bez skakania, to dałam sobie popalić. 


              Taka ja podczas ćwiczeń, ciężarki i mata poszły w ruch :) jestem z siebie mega dumna. Posiłkowo wygląda tak : 

ŚNIADANIE : siemię lniane, 2 kanapki z twarogiem wędzonym, rzodkiewką i ogórkiem

II ŚNIADANIE: jabłko, orzechy włoskie i wafle domowe

OBIAD : pieczone ziemniaki, żeberko, surówka 

DESER:  lód mango i galaretka z bitą śmietaną

KOLACJA : sałatka-- kasza kuskus, pomidor, ogórek, rzodkiewka, grzanki i majonez


           Najedzona, zadowolona i oto chodzi aby nie podjadać. Jeśli chodzi o płyny, to dziś dzień też na +  Razem wypiłam 1,8 litra przy czym 1,5 litra to woda :) Wow :) To trzeci dzień kiedy wypijam całą butelkę wody. Ale cały czas maluję kreski na butelce i piszę godziny.  Na mnie działa, jeśli chcecie łapcie pomysł :) 

          Plan menu na jutro napisany, teraz tylko się go trzymać :) No i oby bólu głowy nie było. Trzymajcie się, nie poddawajcie. Dużo zdrówka dla Was. Powodzenia. 

                                                         POZDRAWIAM :* 

20 kwietnia 2020 , Komentarze (40)

Witajcie 

              Początek tygodnia niestety z przebojami. Poranek całkiem przyjemnie bez ból.Zjadłam z M śniadanko, pogadaliśmy...obudziłam dziewczyny, zrobiłam im śniadanie. Odsapnęłam umyłam naczynia, usiadłam włączyliśmy tv, M cos skakał po kanałach. Nosiło mnie i wskoczyłam w getry, koszulkę i siup zrobiłam trening. 40 minut z Ewą, ale trening jakiś z yt wzięłam. Ciężko było, dyszałam jak parowóz. M oglądał jakiś program i spoglądał na mnie czy żyję :) Dałam radę, brawo ja :) hihihihi radość ogromna. Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie

       Jaka uśmiechnięta  heheh i zadowolona z siebie. W kwietniu zrobiłam już 15 treningów. Przy czym niedziele mam wolne, a to oznacza że dwóch w tygodniu nie zrobiłam. Ogólnie to zrobiłam już 17 treningów, bo zaczęłam 30 marca. Tabelka kwietniowa pięknie się zapełnia. Pokażę Wam na koniec miesiąca. 

           Niestety jakieś dwie godziny po treningu zaczęło mnie ćmić. Uuuuu pomyślałam sobie zrobię drugie śniadanie, to mi przejdzie. Jednak byłam w błędzie :( Ból się rozkręcał i rozkręcił do tego stopnia,że wymiotowałam :( Zrobiłam sobie zimny okład i się położyłam. Wyłączyłam telefon, telewizor, powiedziałam dziewczynom aby grzecznie w swoich pokojach robiły lekcje na platformie. Dałam jakoś radę, około półtorej godziny. Zmuliło mnie i przysnęłam. Powiedzmy,że było ok. Ale chwile później znowu to samo, aż wzięłam tabletkę. Teraz powiedzmy,że nie jest źle ale szału nie ma. To jest chyba ból migrenowy i napięciowy. Chociaż ja się dokładnie na tym nie znam. Wiem jedno stres, nerwy, strach, nerwica w tym nie pomaga :( Czekam kiedy tylko będzie możliwość pójścia do lekarza i idę. Ja nie wytrzymam dłużej, bo też ile można faszerować się lekami.

            Dzisiejsze menu wygląda tak

ŚNIADANIE:  siemię lniane, 2 kromki chleba z golonką w galarecie, do tego ogórek i rzodkiewka

II ŚNIADANIE : koktajl z banana, suszonej śliwki i płatków owsianych ( nawet dobre-robiłam pierwszy raz)  plus wafle domowej roboty z płatkami owsianymi 

OBIAD:  zupa  krem z cukinii z grzankami domowymi ( pycha -robiłam pierwszy raz) 

KOLACJA:  sałatka --- sałata lodowa, rzodkiewka, ogórek świeży, twaróg wędzony, grzanki czosnkowe, majonez



             Woda jej picie idzie mi coraz lepiej ;) Dziś znowu 1,75 litra w tym 1,5 litra to woda. Jeszcze pewnie kawę zrobię....mam ochotę na orzechową. Chociaż najchętniej bym wypiła energetyka mochito :) Nie wiem albo nie wybiorę nic i zostanę na wodzie :) Zostało mi jeszcze jakieś pół litra :D Znowu postanowiłam na butelce rysować linie i godziny, to pozwala mi kontrolować ilość płynu.  

            No to Kochani by było na tyle :) Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy. 

POZDRAWIAM :* 

19 kwietnia 2020 , Komentarze (29)

Witajcie 

            Małe sprawozdanie z dwóch dni. Wczoraj nie byłam w stanie dodawać wpisu. Z rana było ok, czułam się dobrze. Zjadłam ŚNIADANIE: owsiankę z daktylami, migdałami, żurawiną i orzechami nerkowca. Później wciągnęłam II ŚNIADANIE: banana, suszoną śliwkę i orzechy włoskie. Po drugim śniadaniu pojechałam załatwić sprawę z M. Zeszło Nam się, ponad 2 godziny. Czułam już w samochodzie,że głowa zaczyna mnie boleć..... Weszliśmy jeszcze do sklepu, bo akurat nie było ludzi. M wziął sobie drożdżówkę, ale ja nie chciałam nic... I to był błąd :( 

        Jak przyjechaliśmy do domu, było po 15. Głowa bolała, więc się położyłam. Zasnęłam ocknęłam się około 16 i zabrałam się za OBIAD: ziemniaki pieczone, kapusta młoda z bułką tartą. Miało być inaczej, bo miałam zrobić  ziemniaki gotowane ( które miałam przygotowane przed wyjazdem z domu) do tego kapusta i żeberka które od rana zalegały w workach z przyprawami w lodówce. Jednak stwierdziłam,że to za długo będzie trwało. Ziemniaki podsypałam ziołami prowansalskimi, papryką i wstawiłam do piekarnika. Kapusta też poszła w ruch. No i taki był obiad.  Zapomniałam dodać,że zrobiłam trening przed wyjazdem :) 35 minut z Ewą :)

       A głowa ??Głowę mi rozsadzało, jeszcze bardziej :( Do tego stopnia,że bolały mnie oczy. Nawet mruganie sprawiało i ból. Po obiedzie zasnęłam na fotelu. Około 18 się obudziłam, ogarnęłam w łazience. Wszystko bolało nadal, nawet nie odpalałam laptopa. W telefonie na oślep... Chwilę coś oglądałam z M... i zasnęłam po 21 i obudziłam się o 8 rano.... 

          Tak o 8 się obudziłam...Nawet w nocy nie czułam, kiedy kładł się M. Nie słyszałam jak dziewczyny mówią dobranoc..... Kompletnie odleciałam. Dawno już takiego stanu nie miałam. 

         Aaaa jeszcze jedno odnośnie dnia wczorajszego. Wczoraj była sobota czyli u mnie dzień ważenia. Weszłam na wagę, wzięłam cm :( i zapisałam  na swojej kartce, ale tylko na niej. Nie aktualizowałam na V.... Nie wiem co się stało ale tym razem mój okres trwał 7 dni :( Jak nigdy. Czułam,że jestem napuchnięta.... brzuch jak balon. Dlatego zdecydowałam,że nie zaktualizuję danych na V. Zrobię to za tydzień. 

         Dziś już waga zdecydowanie mniejsza. Dziś już humor z rana lepszy :) bo wczoraj złości ie było końca :( Załamałam się.....ale wiedziałam,że to woda. Dlatego dziś już na spokojnie i na luzie. 

         Wiem...tzn... chciałabym aby za tydzień był mały spadek :) Nie poddaje się, walczę dalej. Niedziela dniem bez treningu. Chociaż szczerze? Chętnie bym wskoczyła na orbiego :) Jednak zdecydowałam,że musi być jakiś dzień odpoczynku. Nie mogę się doczekać jutra :) 

          Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień :) Samopoczucie ok, chociaż leniwy dzień :) Dzisiejszy jadłospis przedstawia się tak : 

ŚNIADANIE : 2 jajka na twardo z majonezem, szczypiorkiem i prażoną cebulką. 1 kromka chleba z szynką w galarecie, 1 kromka z kurczakiem w galarecie i pomidorem

II ŚNIADANIE : banan, orzech nerkowca, morele suszone

OBIAD : ziemniaki, żeberko z piekarnika, mizeria

DESER: lód w wafelku 

KOLACJA : 2 kiełbasy małe śląskie z grilla elektrycznego, chleb i musztarda. 

          Tak na kolację kiełbaski :) Miały byc z ogniska, ale że wieje strasznie to nie robiliśmy. Zrobiłam z grilla. Mam taki 3w1 sprzęt. Czyli mam wymienne nakładki na tosty, grilla i gofry :) Nie była aż tak dobra z tego grilla, bo nie było tego zapachu....Mogę się pochwalić ilością wody :) Ogólnie wypiłam 1,75 litra, w tym 1,5 litra to woda :) Brawo ja!!!

       Nie pamiętam kiedy ostatni raz tyle wody wypiłam  to bez treningu :) Szok :) 


         Teraz zabieram się za zapisanie menu na jutro. Brak weny :) Ale coś wymyślę :) Chyba,że macie jakieś propozycje :) To piszcie. 

          Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy do samego końca, do celu. Ale się dziś rozpisałam...

         Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam :* 

           

17 kwietnia 2020 , Komentarze (21)

 Witajcie 

                    Dzień od samego rana pozytywny. Miałam wstać o 6, budzik zadzwonił ale włączyłam drzemkę na kolejne 15 minut i kolejne 15 minut. Wyszło tak,że wstaliśmy o 6.30 zjedliśmy śniadanie i w drogę. O dziwo szybko udało Nas się zrobić zakupy w dwóch sklepach. Najbardziej męczyło mnie to noszenie maseczki :( Po zdjęciu maseczki zauważyłam,że mam kaszkę na twarzy, taką wysypkę. Strasznie ciężko się oddycha w maseczce, paruje wszystko. Miałam jakieś 20 minut w sklepie i robiło mi się duszno :( Czy Wy też tak macie ? 

                  Po zakupach zabrałam się za zrobienie obiadu, później chwila odpoczynku, jakieś półtorej godziny i zabrałam się za trening. Dziś również trening z Ewą ;) udało się 35 minut wytrzymać :) Jestem z siebie dumna :) Był ogień ale jaka radość , zresztą zobaczcie


          Później sprzątanie, trochę się pokręciłam..... Pomogłam M, On ciął drewno a ja woziłam na taczce i wrzucałam do piwnicy i takim sposobem już mam ponad 12 tyś kroków :) dawoooooo tyle nie widziałam :) 

                 Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie, mało go :( Przyznaję się bez bicia. 

ŚNIADANIE : płatki z mlekiem 

OBIAD : kurczak w curry z ananasem i ryżem 

KOLACJA : serek wiejski z dżemem i orzechami 


            Szczerze to nawet nie miałam jakoś ochoty jeść. Chociaż miałam ochotę na kiełbaskę z ogniska, bo M akurat rozpalał. No nic jutro sobie zrobimy :) Dziewczynki się ucieszą :)  

               Dzień uważam za udany, pod względem aktywności, samopoczucia :) Nawet relacje z M są ok ;) Dziewczyny dziś nawet grzeczne hahahaha.

                Mam nadzieję,że u Was też wszystko ok. Nie poddawajcie się, walczymy do samego celu. 

                   Pozdrawiam :) Powodzenia :* 

16 kwietnia 2020 , Komentarze (60)

Witajcie 

               Dziś budzik nastawiony na 7.00 dupkę podniosłam 7.20 :) Zrobiłam śniadanie, obudziłam dziewczyny bo miały dziś na 8 lekcje. Po śniadaniu pokręciłam się i jakąś godzinę po zrobiłam trening. Jupiiii kolejny dzień zaliczony. Trening z Ewą na insta 30 minut pykło. Było ciężko, a nawet bardzo. Ale dałam radę i jestem z siebie mega dumna. Dziś był to mój 4  trening z Ewą. Nie wiem jak długo akurat z nią będę te treningi robiła. Na chwilę obecną mi pasują. 

               Zapomniałam zrobić sobie foto w marcu, jak zaczęłam ćwiczyć. Dlatego zrobiłam to dziś :( I to byłą moja chwila prawdy. Dosłownie. Zrobiłam sobie kolaż z datą i za jakiś czas cyknę kolejne foto, tak dla porównania :) Dziś weszłam na wagę i zasmuciła mnie ....Ale tłumaczę sobie,że jeszcze mam @ no i nie wypróżniłam się... Tłumaczenie, tłumaczeniem .....Zobaczymy czy w sobotę zmienią się cm. Bardzo bym  chciała wchodzić raz w miesiącu na wagę. Ale ciężko mi to wykonać. Zawsze mnie cholera kusi, stojąc w łazience. 

              Ale nie poddaje się, nie załamuję :) walczę dalej. Nie przytyłam w tydzień czy miesiąc, więc nie schudnę w miesiąc . Także działam. 

               Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie: 

śniadanie: siemię lniane, owsianka z jabłkiem i orzechami 

obiad : domowa pizza z szynką, kurczakiem, pieczarkami z domowym sosem czosnkowym

deser: kawa i zawijas z ciasta francuskiego z borówkami

kolacja : sucharki z serem, ketchupem i ogórek świeży

          

         Owsianka chodziła za mną od dłuższego czasu. Zjadłam z przyjemnością :) A Wy lubicie owsianki? Jeśli tak to z czym najchętniej jadacie? Dziś znowu walczę z bólem głowy :( Póki co jeszcze nie wzięłam tabletki, ale jak zakończę dzień, nie wiem. Jutro planuję zakupy, bo M wraca. Jakaś lista jest ale bez szaleństw. 

           Pamiętajcie aby się nie poddawać, nawet jak jeden dzień jest na NIE.... Walczymy dalej, do celu :) Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe :* :* 

            Pozdrawiam serdecznie :* :* 

15 kwietnia 2020 , Komentarze (52)

Witajcie 

                Tak.... od samego rana, to mój dzień. Dzień urodzin ............ o matko 37 lat na karku, kiedy to zleciało?! Zobaczcie jakie cudo dostałam od córki 


               Sama zrobiła, wyszperała świeczki z szafki. Ciasto z mikrofali :) rewelacja, popłakałam się. Do tego dużo prezentów, ale najbardziej dumna jestem z tego 


             Kreatywne dziecko :) doceniam to. Zawsze mnie zaskoczy, ale najpierw wkurzy hahahaha. Mimo dzisiejszego bólu głowy, dzień udany. Szkoda,że w okrojonym składzie, bo tylko z dziewczynkami. Ale odbiję to sobie ;) 

           Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie 

ŚNIADANIE:  serek wiejski z dżemem i orzechami

II ŚNIADANIE : koktajl truskawkowy, sernik 

OBIAD :  mało dietetyczny bo smażona kiełbasa, musztarda i chleb z dynią

DESER : lód malinowy, wafelek 

KOLACJA : sałatka-- sałata lodowa, ogórek świeży, twaróg wędzony, oliwki, grzanki razowe i czosnkowe, majonez

       

            Może obiad nie jest specjalnie dietetyczny , ale miałam wielką ochotę i zrobiłam. Taka mała namiastka kiełbasy z grilla  hihihi Raz nie zawsze. Ale spaliłam wszystko ;) Dzisiejszy trening to ćwiczenia z Ewą Chodakowską 35 minut plus orbitrek 15 minut. Razem 50 minut. Wow  to było trening :) Radość wielka, ale wiecie co? Po wczorajszym miałam takie zakwasy,że szok. Po dzisiejszym treningu też wszystko czuję. Każdy mięsień :) hahahah Cieszę się. 

          Aaaa jeszcze odnośnie śniadania, powiem Wam że o wiele bardziej smakuje mi serek wiejski np. z dżemem niż z warzywami lub ananasem.  Nawet nie wiedziałam,że tak będzie, bo zwykle jadłam z ogórkiem, pomidorem... jednak teraz mi to nie podchodzi, być może za często jadłam?! Nie wiem. Cieszę się,że nie muszę zmuszać się do  jedzenia tego,czego nie lubię.....Jem co lubię, a waga sobie spada, tak jak jej po drodze.... nawet powoli, ale aby spadała :) Bylebym przed 40 schudła ;) 

            Mam nadzieję,że u Was też pozytywny dzień. Dzień z treningiem :) Działamy, nie poddajemy się, walczymy :) Do dzieła dziewczyny :) :* 

             Pozdrawiam serdecznie 

14 kwietnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie ;):D

         :)    Jak mija dzień? U mnie nawet pozytywnie, w dobrym humorze. Mimo że M pojechał znowu w trasę, to daję radę ( psychicznie). Jak pojechał zrobiłam sobie śniadanie, odsapnęłam ;) Tzn. poszłam sobie po drewno, byłam na chwilę na polu się przejść....Przewietrzyć. Chociaż dziś wiało jak diabli, nawet przez chwilę padał śnieg... 

           Wróciłam do domu, dziewczyny jeszcze spały. Była godzina jakoś po 9, więc wzięłam się za trening ;) No i pykło 30 minut z Ewą Chodakowską ;) Zrobiłam wczorajszy trening z insta ;) Był ogień, była moc i trzęsące się nogi hahahahahahah. Ale radość ze zrobionego treningu, bezcenna :):D. Ledwo podniosłam się z maty ;) Gdzieś tam miałam niedosyt, ale rozum jednak mówił .....Zwolnij bo możesz sobie zaszkodzić. Tak też zrobiłam. Wzięłam się za śniadanie dla dziewczyn. W międzyczasie umyłam naczynia, a o 11 wstały dziewczyny. No pospały sobie, ale stwierdziłam niech pośpią, bo jutro już szkoła. 

         Mimo,że M pojechał samopoczucie o dziwo było ok. Przed obiadem wstawiłam pranie, później rozwiesiłam i zabrałam się za obiad. Po obiedzie zrobiło mi się zimno, sennie...  Jakąś godzinę po obiedzie ucięłam sobie drzemkę. Tak się zastanawiam czy poranne treningi, to dobry pomysł. Może powinnam robić je późnym popołudniem ? Ale z drugiej strony robię, wtedy kiedy mam chwilę i ochotę. Sama nie wiem. No nic drzemka coś dała. Ale zimno było mi dalej i do tego krew z nosa. No co się dzieje. Przeraziłam się, mało tego stan podgorączkowy. Ale na szczęście już jest dobrze. Temperatura wróciła do normy. 

         Jutro mój wielki dzień, ale nawet nie chce mi się świętować... Będę tylko z dziewczynami...ubolewam,że nie mogę przytulić mamy, wyściskać.... No nic nadrobimy, w późniejszym czasie. Prawda?! 

         Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis :

ŚNIADANIE : siemię lniane, 2 razy chleb żytni z pieczonym filetem z indyka, ogórkiem małosolnym, jajko na twardo z majonezem i szczypiorkiem

II ŚNIADANIE :  koktajl truskawkowo-bananowy

OBIAD :  żurek z domowymi grzankami

DESER : sernik i kawka 3w1 oraz sok z brzoskwini

KOLACJA : serek homogenizowany z brzoskwiniami i kawałek zająca czekoladowego


              Na jutro jadłospis gotowy, chociaż jakoś weny brak. Mam kilka wersji i sama się zdecydować nie umiem... Jak nigdy...ale ja zwyczajnie nie mam apetytu. Układam menu, aby tylko było. Owszem staram się go trzymać. Wiadomo zdarzają się wpadki, jak u każdego. 

            No nic trwam dalej :;) @ nie odpuszcza :D Ale jeszcze dzień, dwa i będzie koniec ;) Liczę też że w sobotę coś tam drgnie :Da najważniejsze aby nie było nadwyżki. 

               Także działamy, nie poddajemy się, walczymy :D

                                    Pozdrawiam 


          

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.