Witajcie Kochani
Kilka dni mnie nie było. Powód gorsze samopoczucie, teraz też czuję się średnio. Jednak chciałam Wam się pochwalić :)
Ale zanim się pochwalę ;) Co u mnie. Pogoda zmienna jak kobieta, raz ciepło a za chwilę zimno, deszcz. No i o przeziębienie nie trudno. Mnie coś od 3 dni bierze i wziąć nie może. Chociaż dziś popołudniu tak mnie zmogło,że szok. Nawet M się śmiał,że chyba coś mnie bierze bo ubrałam sweterek z kapturem, nakryłam się kocem... kaptur na głowę i zasnęłam. Zasnęłam na siedząco. Spałam jakieś pół godziny i poczułam się trochę lepiej. Jednak jeszcze czuję jakbym miała zatkany nos..... Aj ta pogoda.
Dobra nie będę smęciła, przechodzimy do dzisiejszego menu.
![]()
ŚNIADANIE 3x pieczywo chrupkie ( dawno takiego nie jadłam ) plus sałata lodowa i wędlina
II ŚNIADANIE banan
OBIAD ziemniaki, surówka i wątróbka drobiowa...... oj chodziła za mną od miesiąca :)
PODWIECZOREK i jednocześnie niewypał, czyli deser czekoladowy. Kiedyś zajadałam się nim a dziś? Dziś wylądował w koszu :( no zwyczajnie mnie mdliło jak go jadłam
KOLACJA domowe hot-dogi z sałatą lodową, serem i prażoną cebulką
Może menu nie powala, ale mi smakowało i tak powinno być. No poza tym deserem, niewypałem :) Muszę powrócić do wrzucania zdjęć posiłków.
Dobra teraz już przechodzimy do podsumowania lutego. Powiem Wam,że sama jestem w szoku. Bo jak wiecie w lutym nie było ani jednego treningu. Tak nie było ani jednego treningu. I wiecie co zanotowałam ? Spadek w lutym to -1,2 kg i - 9 cm...... Dla porównania styczeń przedstawiał się tak tzn były 23 dni treningowe, spadek -0,6 kg i - 4 cm.
Kurczę zaskakujące jest to, jaki spadek zanotowałam w lutym. Fakt faktem ograniczyłam smażone, pieczone, słodycze. Czy to jest powodem takich spadków ? Nie wiem, nie mam pojęcia, ale cieszę się :) :) Może niejeden powiem, z czego ona się cieszy, co to za spadek 1,2 kg :) Ale wiecie co? Ja nie jestem na wyścigach, robię to w swoim tempie i to mi pasuje. Do celu brakuje mi jakieś 6,9 kg. Jest szansa,że w tym roku dojdę do celu. Ale nie będę szalała.
Tak po cichu marzę o powrocie do treningów, bo teraz jak wiecie tylko chodzenie u mnie jest. Zobaczymy,może coś wprowadzę. Ciekawe jak będzie prezentował się miesiąc marzec. Nie będę spoczywała na laurach, dalej na bok odejdą smażone, pieczone i słodkości. Może nie całkowicie, ale bardzo jest to u mnie ograniczone. Z powodów zdrowotnych. I to odstawienie, ograniczenie spowodowało polepszenie się mojego stanu. Co prawda, zdarza się że jak coś zjem, niedozwolonego to boli mnie żołądek. Jednak teraz bardziej świadomie staram się dobierać menu.
No to się rozpisałam :) Dziękuję serdecznie za Wasze wsparcie :)
Powodzenia, nie poddawajcie się. Pozdrawiam