Witajcie Kochani
Koniec tygodnia u mnie miał być spokojny, ale nic mylnego. Rano zrobiłam M śniadanko,bo jechał w trasę. Wzięłam tabletkę( bo godzinę przed śniadaniem, muszę brać lek) Także ta godzina byłą właśnie na zrobienie śniadania dla M. Chwilę porozmawialiśmy i jechał. Jak pojechał zrobiłam sobie śniadanie, godzinę później wypiłam siemię lniane. Powiem Wam,że smakuje mi ten kisielek hahahah.
Odpoczęłam chwilę, poszłam nakarmić ptaki, zobaczyłam czy z tyłu posesji nikogo niema, czy wszystko jest ok. Przyszłam do domu, obudziły się dziewczyny. Zażyczyły sobie na śniadanie bułkę z mlekiem, zrobiłam. Później zabrałam się za podłogi i prasowanie. Trochę mi zeszło. Powiem Wam,że czułam kręgosłup.
Na szczęście M zdążył mi przynieść drewno do kominka. Ja tylko posprzątałam kominek. I usiadłam, na chwilę odpocząć. Ale w międzyczasie zrobiłam obiad.
Po obiedzie był już czas dla mnie :) AAA bym zapomniała dzień ogólnie zaczęłam od maseczki hihhi. Teraz ogarniam sprawy na necie. Zrobiłam listę zakupów na jutro, zaraz zabiorę się za ułożenie jadłospisu na jutro. Muszę to jakoś z głową zrobić, bo mam jutro psychologa. Muszę też sobie tak zegarek ustawić,aby zdążyć wziąć lek i godzinę później zjeść na spokojnie śniadanie. To będzie wyczyn.... Najgorszy będzie jutrzejszy dzień. Później będzie lżej. Tak myślę ;)
Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wygląda tak ;)
ŚNIADANIE : 2 bułki mini z Auchan, 2 jajka na miękko, sałata i łosoś
II ŚNIADANIE: banan i ciemne bezpestkowe winogrono
OBIAD : ryż i ryba w sosie włoskim z piekarnika
PODWIECZOREK: galaretka z pianką owoce leśne
KOLACJA : pół pizzy z szynką i serem ( to były takie spody do pizzy gotowe, kupione w Biedronce) Dziś światowy dzień pizzy ;)
To byłoby na tyle :) Czas troszkę pobyć ze swoimi myślami, przed jutrzejszą wizytą. Pamiętajcie aby się nie poddawać :) walczymy
Pozdrawiam serdecznie