Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 92.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2021 , Skomentuj

Kto czytal ten pamietnik wie ze moj korepetytor norweskiego doprowadzal mnie czasami do dzikiej furii. Ostatnio wyladowal w szpitalu, jak juz wydobrzal i jutro mielismy miec zajecia - stwierdzil ze wlasciwie to on ma dosc tego nauczania. Zajmuje mu to za duzo czasu a daje za malo dukatow. No to podziekowalam za wspolprace bo jakby nie bylo kilka miesiecy mnie mordowal i jak sam stwierdzil postep z mowy zrobilam. Tyle razy chcialam go rzucic w cholere a koniec koncow to on porzucil mnie. Trzeba bedzie szukac innego emeryta do pogaduszek;)

Jutro W KONCU V ma wyjsc ze szpitala. Podchodze do tego ostroznie bo juz to slyszalam wczesniej - bedzie wypis - bedzie euforia. 2 tygodnie juz tam siedzi i wydaje mi sie ze przyjeli go w lepszym stanie niz wypisuja. Zobaczymy.

Na razie musze ogarnac obiad, troche ogarnac i zabrac sie za randke z Agata Zajac. Tylko nie wiem co dzis.. czy hantle czy sztanga..

5 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Dospac nie moglam z wrazenia chyba ze swieta juz za mna. 6 30 pobudka. Sniadanie wielkanocne - czesc druga/ przedostatnia juz za mna.

Poki co siedze nad norweskim dopijajac sok i mysle czy isc na spacer. Wczorajszy dzien przebimblowalam na lozku wiec dzis trzeba by to nadrobic. Popoludniu wycieczka do szpitala wiec wtedy juz tylko dobije kroki... wyzwanie tez czeka w kolejce. Na razie doladuje zegarek i jeszcze pomysle gdzie by mozna isc..

***

Plan wykonany i wyjezdzone 14km w takiej pizgawicy ze myslalam ze mi leb urwie. Mimo rekawiczek, czapki i kurtki wiosennej. Na termometrze byly 2 stopnie. I w jedna strone - caly czas pod wiatr! Masakra! Jak dojechalam na plaze zaczal padac snieg ale po chwili sie przejasnilo i zrobilo sie pieknie.

Przypielam rower i polazilam po okolicy. Biegaly tlumy. Brak kaca po swietach? Mi spacer wystarczyl, tym bardziej ze bylo stromo wiec wlasciwie bardziej hiking niz lazenie po plaskim.

Powrot do domu, na szczescie juz z wiatrem nie caly czas w twarz wiec duzo lepiej sie jechalo. Pranie sie kreci, obiad siedzi w piekarniku i kolejne wyzwanie Moniki zrobione. Jeszcze nie ma 14stej a ja czuje ze dzien zlecial juz caly. Wystarczylo sie ruszyc i dobrze ubrac. Miec motywacje. Nie ma zlej pogody na ruch;)

4 kwietnia 2021 , Komentarze (1)

Spaaaaadek! Jest! Pomierzylam sie tez i zaczyna leciec. Delikatnie bo delikatnie ale jest! Pasek zmieniony. Jesli w tym tempie to bedzie szlo to na 1 maja ( i pojscie do pracy) bede lachon ;))

Od rana - jestem zadowolona. Tylko i az. Odmawianie sobie czegos co sie lubi - przynosi rezultaty. W pt nie dosc ze wyzwanie z Monika wpadlo to jeszcze trening ze sztanga i hantlami od Agaty. Zupelnie inny sposob prowadzenia - bardzo mi sie podobal! Zero podskokow! Moje kolana sa dozgonnie wdzieczne! Po 90min padlam wykonczona na kanape. Mokra jak szczur. Warto bylo! 

O Wielkanocy przypomina mi wazon z gigantycznymi baziami i kolorowe jajka. Salatka jarzynowa i wege parowka z musztarda. I to tyle.

Wczoraj przelamalam sie i zadzwonilam do matki. Jest mi zle z tym niegadaniem, ale cos musi do nich dotrzec. A to chyba jedyny sposob.

🐣Wesolych Swiat 🐣

1 kwietnia 2021 , Skomentuj

Nie zartowala sobie dzis ze mna waga  - kolejny spadek. Dobijam do wagi z paska. Jeszcze troche i bedzie. Moze tydzien przy dobrych wiatrach. I sile w nogach. I ciele.

V dalej w szpitalu. Nie zanosi sie zeby go wypisali ani na swieta, ani zaraz po. Jako przykladna narzeczona nosze do szpitala owoce i inne jego zachcianki. A w miedzy czasie sie martwie.

Cisne wiec wyzwanie, dorzucam bieganie kiedy czuje ze nogi dadza rade ( np dzis) i tesknie spogladam na wino. Jeszcze nie. 

Gdzie te czasy ze w 35min 5 km robilam? A nawet ponizej...no gdzie one sa? W tlustej dupie..oto gdzie. Balast sam sie nie zbudowal.to i sam sie nie rozejdzie. Praca, praca i jeszcze raz praca.

Okien myc nie musze, tylko ogarne dzis moze mieszkanie i basta. Dzis i jutro wszystko pozamykane i tlumy wala za miasto do domkow. Az im zazdroszcze. I to nie nawet ze posiedza nad woda - bo w cieniu 8 stopni a juz poludnie - a tego ze sa razem. Ja z moja rodzina od 4 mcy nie zamienilam slowa a teraz V jest w szpitalu. Kiepsko. No kiepsko. Ale jak to mowia, co cie nie zabije to cie wzmocni.

Podobno.

29 marca 2021 , Skomentuj

Zeszly tydzien minal z nowym wyzwaniem Moniki. Dzis zaczelam kolejny tydzien. Chyba poprzednie 3 treningi bardziej mi sie podobaly. Ale nie zawsze trzeba lubic wszystko co sie robi. Grunt zeby dupsko z kanapy podniesc.

Plan na krotki bieg zrujnowal deszcz - zostaje spacer z parasolka. Nie taki bez celu bo moze jutro wypisza V wiec musze znalezc najblizszy przystanek - po ciemku mi nie szlo. Tzn znalazlam go, ale zeby tam dojsc trzeba zeskoczyc z 1m murka.. a nie wydaje mi sie zbey V mial na to ochote. Jak nic nie wymysle wezme taxi. Jesli wyjdzie, bo to niepewne.

Lodowka wymaga malych zakupow ale ze dalej nie wiem czy kupowac dla 1 czy 2 osob to wstrzymam sie do popoludnia z lista..

W sobote nie wszystko poszlo wg planu. Tzn mialo byc milo i przyjemnie przy winie a skonczylo sie darciem ryja ( przeze mnie). Czuje niesmak.  Nienawidze jak ktos wcina sie w rozmowe a gdy na linii jest 5 osob to naprawde ciezko sie rozmawia gdy co drugie zdanie ktos ciagle przerywa. I nie wytrzymalam. Pozniej przeprosilam ale teraz zastanowie sie dwa razy nim dolacze do rozmowy z ta osoba. Po co mam sobie nerwy szarpac?? Mam inne, prawdziwe problemy a nie uzeranie sie z kims..

Poki co alkohol w odstawke i duzoooo wody wzamian;)

27 marca 2021 , Komentarze (1)

W tym tygodniu - wbrew wszelalakim wydarzenim ktore mialy miejsce - trzymam miche i ruszam tylek. Dzis sobota wiec 6 dzien tego oswiecenia i na wadze 1,2 kg mniej. 

Srednia z tygodniania to

Nowa praca!!!

13 104 kroki dziennie

4h 20min cwiczen

Kcal wbijam w fitatu, ale np soku pomaranczowego nie wbijam, 2 kaw dziennie tez nie.Wiec bez tego mniej wiecej trzymam sie 1600 kcal. Pewnie razem  byloby ok 2000. Wagi kuchennej tez nie mam wiec to moje mierzenie jest troche o psu bude, ale grunt ze dziala!

Przez nagly pobyt V w szpitalu mialam zarcia na 2 osoby i pelna lodowke. Wymagalo to pewnej kreatywnosci by nie zwariowac i w kolko nie jesc tego samego. Bo tak zyc nie moge. Wiec nagle w menu pojawila sie zupa warzywna ( kalafior, marchew ziemniak zblendowane) z resztka ryzu od domowego  sushi dnia poprzedniego, baba ganush - opiekany baklazan ktory potem sie miesza z curry baza domowej roboty i jest danie jak w restauracji czy wedzona na cieplo makrela na sniadanie do swiezo upieczonych buleczek. Wiec tak, dogadzam sobie. Nie odmawiam niczego - poza slodkim i alko, ale trzymam wszystko w ryzach. Klementynka? Prosze bardzo ale 3 a nie 5. Na kolacje moze fish&chips. Bo chodzi za mna od tygodnia. Kupilam juz i paluszki rybke i frytki wiec tylko sie wziac.. ale nie wiem czy nic swiezego nie wymaga pozarcia wczesniej - szykuje sie przeglad lodowki again:D

Dzis randka z winem z dziewczynami na video call. Wino juz sie chlodzi. Po calym tygodniu  - bo razem robimy wyzwanie - bedzie o czym pogadac. Wzajemna motywacja odgrywa duza role.

26 marca 2021 , Komentarze (3)

Na wstepie dzieki wszystkim za dobre slowo pod ostatnim postem. Dalo to wsparcie i chwile otuchy.

***

V dalej w szpitalu. Po chwilach grozy i wielkim krawieniu wewnetrznym - kiedy prawie zszedl - jakos sytuacja sie normuje. Wyszedl z oiomu. Najblizsze dni spedzi na oddziale. Ale najwazniejsze ze czuje sie lepiej. Dalej boli go serce ale nie zasypiam juz z mysla ze za chwile moze umrzec bo po koronografii to wygladalo to czarno.

Ja tymczasem - uwaga - dostalam prace. Famfary!! Udalo mi sie  sprzedac sie wczoraj! w makijazu  i smart casual w chabrowym plaszczu czulam sie taka hmmm ladna sexi kociak, a nie drechy i brak stanika od 3 mcy bo po co.. ;)) 

Rozmowe mialam z facetem i szczerze mowiac jak na faceta trafie to prace mam, jak na babe to nigdy. I wez tu byc madrym i pisz wiersze. Takze moj nowy szef od maja, wyglada spoko poki co. Gadalo nam sie super - od razu kliknelismy w te same fale. Wiec nie odebralam tego jak rozmowy o prace ale bardziej pogawedke co tam u mnie slychac co u niego i jak sie pracuje tu i tam. Bardzo mile 20min :D takze no! Dobra wiadomosc! Ruszam dupe z bezrobocia! 

OMG. Minal rok.  W przyplywie natchnienia w tym tyg, by odgonic czarne mysli zabralam sie za cwiczenia. Kolakowska ruszyla z nowym wyzwaniem. Plus miedzy jej treningami robie brzuch, chodze 10 000 krokow i nie zre wszystkiego co mam w zasiegu reki. Na wadze prawie 1kg mniej. Podoba mi sie to:D 

Cel na najblizszy miesiac jest jeden a wlasciwie dwa. Gubic 1kg tygodniowo i podciagnac sie z jezyka ile sie da do rozpoczecia pracy. Nie wiem ktore z tych zalozen jest bardziej niewykonalne...  ale powalcze o kazde!

23 marca 2021 , Komentarze (9)

znajde wreszcie ..

Czy tego chce czy nie..

swoje miejsce..

taa. Jasne. V wyladowal dzis w szpitalu na kardiologii.Z racji covida odwiedzin brak. Torbe z ubraniem i niezbednikami musialam zostawic wartownikowi ktory wezwal pielegniarke z jego oddzialu. Jutro angiografia i zobacza na czym stoja. Martwie sie. Serce ma sie jedno. W dupe mac. Jest tyle ludzi na swiecie a do niego przykleja sie po kolei wszystko co mozliwe. Ma 35 lat. Nie pije. Nie pali. Cwiczy. Alez jestem zla. I jest bog? Gdzie? Chyba nie ma boga. To przereklamowana posada.

W czwartek mam rozmowe o prace - jak mam sie sprzedac jak sie bede martwic? No jak. Nie wiem;/

14 marca 2021 , Komentarze (1)

Po zabawach ze sztanga jednego dnia i hantelkami 2ego - kolejny dxien czuje sie jak pajak. Podnoszenie rak - szczegolnie triceps - boli. Ale moze dzis cos na nogi podzialam. Zalezy jak ciezko bedzie oderwac sie od kanapy. A ze spalam dzis cale 4.5hh to moze byc to doslownie mission impossible!

Chodza za mna buty trekingowe. Ale pojecia nie mam jakie wziac.. czy do kostki czy przed.. najbardziej by mi zalezalo zeby dalo rade isc po mokrej ziemii, skalkach, bez obawy o obicie sobie 4 liter. Po wejsciu w sniegu w butach bez dobrej przyczepnosci do podloza, drugi raz takiej durnoty nie popelnie. Ucze sie srednio na wlasnych bledach ale jednak ucze:)

Bukiet  urodzinowy pieknie sie rozwinal. Kwiaty sa przeogromne i wygladaja cudnie. Ciesza oko.

Dowiedzialam sie ze zmarl moj dentysta w Polsce. Poza smutkiem wynikajacym z jego smierci martwi mnie gdzie ja teraz bede zeby leczyc!?!  Z nim bylo wszystko proste - bez zapisu, bez dziubania po innych zebach. Szybka i dobra robota i wypad. 2 min od domu gabinet. Teraz bedzie problem i to duzy. Mam traume z dziecinstwa. 

11 marca 2021 , Komentarze (11)


Stalo sie. Kolejna kreska w kalendarzu.Urodziny minely bardzooo przyjemnie.. piekny bukiet 30 roz, torciki i magnum szampan.. bylo romantycznie ale nie kiczowato. Pyszne jedzenie ( uwielbiam krewetki) i brak koniecznosci robienia czegokolwiek. Wspanialy dzien!

Zdmuchujac swieczki pomyslalam zyczenie. A co ;)

37 a dalej w monopolowym pytaja o dowod. Stary zgred, tj moj norweski korepetytor stwierdzil ze nie wygladam na swoje lata. Tak 28-29 to owszem. Od niego komplementy to drozsze niz zloto;)

Dzis spadl snieg. Zima wrocila. Plugi od rana ryly ulice.. spac sie nie dalo wiec wlasciwie o 12 juz mialam ogarnieta chate i siebie, obiad prawie gotowy, i 2 odcinki calkiem fajnej dramy " Norsk-ish" ktora mowi o tym jak trudno wpasowac sie komus w zyciu majac rodzicow z iranu czy pakistanu, ale bedac urodzonym w Norwegii. Ciagle pytanie skad jestes, naciski rodziny.. presja otoczenia. Zyciowe sprawy. Szkoda ze poki co jest tylko jeden sezon.

Patrze na ten piekny bukiet roz, i .. kurde kocham swojego faceta no :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.