Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 40 lat, Oslo

182 cm, 92.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 grudnia 2019 , Komentarze (1)

chyba jednak nie unikne wizyty u lekarza.z uchem nic lepiej.Ale. Nie dosc ze musze go znalesc bo jeszcze tam nigdy nie bylam to jeszcze za wizyte zaplacic. W NO placi sie za wizyty u lekarzy nawet jesli jest sie ubezpieczonym. Podobno jesli w roku wyda sie na to okreslona kwote, to kolejne wizyty juz sa darmowe. No zobaczymy. Wpierw musze sie dodzwonic i dostac termin. Jesli nie, to zaczynam szukac lekarza czy raczej lekarzy w PL, dentyste mam pod domem to spoko, laryngolog polecany na znanylekarz.pl  ktory ma wolny termin najblizszy to dopiero na 23 grudnia..a ginekolog zaden terminem nie dysponuje. Cholera. Musze zadzwonic do siostr, moze mi ktoras swojego numer da i jakos sie wizyte zorganizuje bo brak okresu przez 3 miesiace jest stresujacy. Bardzo.

Dzis polezalam w saunie. Wygrzalam kosci i wlosy z odzywka. Pozniej nawet plastilowym grzebieniem dalo sie je ujaznic. Lekko mnie to zdziwilo po ostatnie mycia i tez z odzywka przypominaly walke ze szczotka i wyrywanie bardziej niz czesanie. Czuje lenia. Wygrzanego lenia.

I gdyby nie to ze informatyk wydzwania mimo ze napisalam mu wyraznie ze przed 15sta nie pracuje, mozna by sie zdrzemnac. Tymczasem pomecze norweski bo samo sie nie zrobi.

3 grudnia 2019 , Komentarze (2)

Dalej trzyma mnie male przeziebienie. Brakuje mi zinnych napoji i patrzec juz nie moge na imbir i cytryne, bo ile szklanek cieplej wody mozna byc? Tesknie za woda gazowana..oczywiscie jak w dzien wolny napije sie choc troche bialego winanczy prosseco to znowu trace glos. I jakie to jest wkurzajace. Co poniedzialek czuje sie dobrzr, wychodze do pracy, i pach! 10min pozniej juz mam zatkane gardlo i prawe ucho. I tak co tydzien. Flustracja niesamowita. Bo trzyma to potem za kazdym razem jak wychodze z domu do niedzieli. 

Dzis zwleklam sie rano, mimo ze wolne, skocze na silke zaraz, potem korki a potem chytry plan lezenia pod kocem i nadrabiania zaleglosci serialowych, bo uwaga, W KONCU udalo mi sie znalezc apke ktora dziala! Ta radosc jest niesamowita! Czekaja na mnie ze 4 odcinki chirurgow.. a moze i wiecej? No doczekac sie nie moge.

Menu swiateczne tez juz powoli omawiamy z mama. W tym roku z racji faktu ze przylatuje juz 18 przypadnie mi zaszczyt zwlekania siat do domu. I wielkiego odgryzowywania mieszkania. Bo coz, mamie sie juz nie chce tak porzadnie sprzatac. W jej pokoju naprawde trzeba sie narobic zeby jakos to wszystko poupychac, kurze wytrzec, ze 3 razy odkurzyc i bedzie. Tata z kolei to minimalista, ma bardzo malo rzeczy, nie lubi niczego trzymac i ogarnia mieszkanie co sobote, ale wiecie meskie sprzatanie faceta 69 letniego co ma jedno oko to nie jest jak moje szorowanie na kolanach zakamarkow i potajemnie wywalanie mamy starych ciuchow przez okno - bo dzieki bogu mieszkamy na parterze ..;) takze bedzie sie dzialo i na pewno nie jedna awantura pod haslem a czemu to wyrzucilas? To mojeee! Sie odbedzie. To murowane

Czas sie spocic a potem wygrzac na saunie! Milego dnia.

30 listopada 2019 , Skomentuj

Skamieniale mango od turka w koncu tak pieknie dojrzalo, ze nie moglam sie oprzec i zamiast dluzej spac ( bo dzis silowni brak ani nigdzie przed praca isc nie trzeba) podjadlam juz musli.. pyszne.. jakby smak lata. Ale lata w indiach, nie w norwegii.. tu to by bylo raczej wiecznie zielone mango;)

Ehh wakacje... nie wiem jak w przyszlym roku planowac urlop. Tzn urodziny mam w marcu i chcialabym gdzies wyskoczyc, ale. V ma kolejne leczenie najpozniej na poczatku marca, plus swoje swieta, wiec chyba sie miniemy. W kwietniu musze byc w PL bo wielkanoc ..Lipiec w pracy jest najbardziej wskazany na wyjazd, bo oslo zamiera i kto moze wyjezdza..ale urlop w indiach w lipcu znowu bedzie oznaczal pore monsunowa. A chcialabym tym razem zobaczyc dzungle, kerala i  plantacje herbaty. Rajastan po raz trzeci, mimo ze zachwyca to c' mon .....! Trzeba odmiany. Tak po cichu planowalam japonie na marzec, ale przez chorobe V  to musi poczekac. Bo jesli mam leciec to tylko w okresie kwitnienia wisni. Wyglada to przepieknie, naoogladalam sie vlogow - czas skonfrontowac oczekiwania z rzeczywistoscia. No moze za rok. 

Od 2 dni, choc na te 5h wychodzi slonce. Niebieskie niebo jest wspaniale. Tylko otwierac oknoa tu zonk bo -5:)) 

Dzis ostatni dzien tyrania. Jutro w planach ubieranie choinki. Rok temu sama ubieralam. Jutro V ma pomoc. Stwierdzil ze lubi dekorowac.. no zobaczymy co z tego wyjdzie poza platanina kabli..

28 listopada 2019 , Komentarze (6)

doczekalam sie. Zaczelo znowu sypac. Cala ta szarosc i obrzydliwosc ginie.. i zaczyna byc pieknie i jasno! Od razu lepszy humor! Tym bardziej ze znowu mam rozwalone gardlo, a praca gdzie trzeba mowic nie ulatwia zdrowienia. Silownie wiec odpuscilam, bycze sie w lozku z litrem herbaty z imbirem i cytryna. Moze jak wygrzeje to minie?

Temat prezentow w koncu zostal zamkniety. Prezent dla V tez juz kupiony (a niech ma chlop niespodzianke). Mama ma przyslac paczke jak tylko ja dostanie. Oby niebawem, bo jutro idziemy po jakies ozdoby swiateczne i mysle by w ndz ubrac choinke. Wiec idealnie byloby cos pod nia wkrotce schowac...;)

Sobie, z racji ze mhmm...nazwijmy to przypadkiem, weszlam na reserved.com i jest mala wyprz tez paczke zrobilam. Bedzie czekac pod choinka w domu.  Juz tak niewiele czasu... ho ho ho. A po co tam lazic po sklepach, jak mozna polezec na kanapie i zalatwic sprawe wygodnie, kliknieciem myszy?

Jak mi sie nie chce isc do pracy... ale jeszcze 3 dni i wolne.. uff. Odliczam!

26 listopada 2019 , Komentarze (1)

Wlasciwie to nie wiem czy to nazywac pamietnikiem odchudzania..moze bardziej publicznym pamietnikiem. Dla zasady. Bo czy ja sie odchudzam?  Tak srednio. Nie mysle o tym jak o odchudzaniu. Owszem nie chce zle sie czuc ze swoja waga jak mialo to miejsce w momencie przebudzenia 9kg temu.. ale zebym liczyla co jem i ze czegos zjesc nie moge to tez nie.

Bo ja lubie jesc. Lubie wybierac  na co mam ochote, lubie duze porcje jesli jest pyszne, i wino. I nic tego nie zmieni. W ndz po miesiacu chyba V przyniosl do domu czekolade. Bardziej oczy chcialy niz zoladek. Bo pozniej pol nocy spac nie moglam. Czulam sie fatalnie. Ale ochota na slodkie po dniu dzisiejszym zaspokojona chyba az do swiat.

Dzis na lajcie 4.km ma silce z usmiecham, bez spiny, na biezni. Rano korki..psychiczne molestowanie wyzyte fizycznie ma biezni i w saunie. Potem juz tylko kanapa i tv z norweskimi napisami. Bardzo bym chciala obejrzec chirurgow wiec jesli ktos wie gdzie moge ostatnie 4 odc zobaczyc, prosze dajcie mi znac !

Jutro pranie mamy na 10 zarezerwowane. Nie dam.rady wstac..moze.ksiaze sie ruszy..jak nie trudno, bedziemy koszule prac w zlewie;)

21 listopada 2019 , Skomentuj

Moja waga chyba lubi jak pada. Nagle laskawie pokazuje tendencje spadkowa i jak widze 74.8 to oczy ze zdziwienia przecieram tylko raz a nie jak do tej pory trzy. Cieszy to. Wrocilam na bieznie 30min w normalnym tempie wybiegalam, bez spiny 4km. Po co sie spieszyc. Niby tluszcz spala sie nie na najszybszym wysilku ale rownomiernym. Sprobujemy zobaczymy. Tak przynajmniej mam jeszcze sile na wioslarza... i 8h pracy pozniej. Co tak jak do srody wydaje sie byc malo istotne tak jak juz od czwartku gdzie ludzie wala drzwiami i oknami, ma jakies znaczenie.

Naszlo mnie na ananasa. I taka ciekawostka. U turka ananas w calosci kosztuje ok 10-15krn za sztuke... pod domem w sklepie 29... a sok litrowy juz 35. No ale coz. Chcialam to mam. Pochlonelam cala miseczke i zapilam sokiem. Wspaniale uczucie..ananasowe;)))

Rozmawialam ostatnio z kumpela, ktora zanim wrocila do PL rok temu mieszkala kilka lat w UK, gdzie polubila bieganie... i nawet polmaraton zaliczyla. Byla aktywna, patrzyla co je. Powrot do polski i posadka w korporacji i zdziwienie ze sie przytylo. No tak od powietrza w PL sie tyje;) na silownie ma 300 m, ale po pracy juz sie nie chce, mieszka sama wiec je co popadnie.., no ale nie wie czemu utyla...przeciez dieta trzymana tydzien zdziala cuda!

Takze niech ten cud trwa! W swieta sie spotkamy, i zobaczymy efekty ..;)

19 listopada 2019 , Komentarze (2)

Kolejna lekcja za mna. dukanie dukaniem, ale jakos poszlo. Byle do przodu. Niczego nowego sir nie nauczylam, no poza kilkoma slowkami ale poki co staram sie ukladac w glowie jak sie odezwac czy na dane pytanie odpowiedziec zeby to mialo rece i nogi;) 

Silka zaliczona, zaraz po zajeciach. Jak nie moge sie wyslowic to chociaz sie moge spocic. A bylo na czym bo po 13stej na silce prawdziwe pustki. Czyli tak jak lubie. Miec przestrzen i swiety spokoj! Zyc nie umierac! I sauna po! Magia dla ciala!moglabym tam zasnac!

Pogoda paskudna. Leje od wczoraj rana. Bez parasola nie wychodz. Ciezko wstac, ciezko sie do czegokolwiek zmotywowac i cokokwiek zrobic. Dlatego po wczorajszym harowaniu i ciezkiej nocce dzis milo sie na kanapie siedzi.

Prezenty juz prawie wszystkie mam. Dla starszej siostry bedzie zestaw patelni bo mowila ze chce. I z glowy. Tacie jeszcze polar kupie, ale moze beda jakies wyprzedaze na black friday.. te kilka dni moge poczekac. Moja bielizna z VS juz do PL dojechala i czeka na wrzucenie pod choinke:)

Jest ciemno, deszczowo..idealny czas na drzemke. A wiec adios, do nastepnego.

16 listopada 2019 , Komentarze (1)

Nastal ten dzien wspanialy, kiedy V zakonczyl splate pozyczki pod zastaw domu rodzicow. W koncu! Jak mysle o tym teraz to jakos szybko ten rok zlecial, bo chyba tyle to zajelo..no moze troche wiecej... ale ulga jest! Olbrzymia! Jeszcze teraz tylko karty kredytowe... i debety w koncie i mozeny brac kredyt na mieszkanie...hahaha


W srode zrobilam mega pyszny i prosty obiad. Frytki z marchewki i ziemniakow pieczone w piekarniku..a potem polane sosem czosnkowym. Pyszne! Znikalo az uszy mi sie trzesly! Idealne na taka zimowa pogode! Do tego butelka prosseco i dzien na kanapie!

Dzis juz ostatni dzien do roboty. Leje od rana. I bardzo dobrze. Moze mniej ludzi sie bedzie szwedac i tylek zawracac!

Po wczorajszej silce, kiedy oslnilo mnie ze w sumie stoja tam rowery od spina, bola mnie lydki. V kuleje przez chorobe, ja z wlasnej glupoty. Wygladamy jak 2 pokraki. Oby dzis minelo. Wzielam magnez, wiec jesli wierzyc znachorom to pomoze.

Jest tak sennie i paskudnie.. gdzie ten mroz pytam? Gdzie ten snieg?

12 listopada 2019 , Komentarze (2)

Piekna zimowa aura zostala brutalnie splukana przez nieustajacy deszcz. Puka i puka w okno. Poranne wstawanie na silke przegralo z zaslonieciem okna, bo to jeszcze nie czas... a czas sie skurczyl, bo na 12 mialam korepetycje. Dzis bylo 2 podejscie. Dobrze nam poki co ta wspolpraca idzie. Tzn  on mnie wymeczy ale i tez pochwali, wiec nie zniechecam sie tak latwo i cisne dalej. Dzis robilismy pierwsze dialogi. I moje proby przelamania sie..eh. rozumiec to rozumiem o co pyta, ale juz odpowiadanie to jak krew z nosa. Masakra. Gramatyka za to wchodzi mi jak cieple buleczki i jakos z tym problemow nie mam. Przeczytam 2x, przerobie powtorze i pojecie mam. Cholerne konwersacje.

Teraz zapisalam sobie swiezo po lekcji taki jakby dialog i w najblizszych dniach zamierzam go dusic do upadlego. Z dobrych czy tez pocieszajacych wiadomosci to moj korepetytor stwierdzil ze uczy laske, z ktora mial juz 5 lekcji i jestesmy na tym samym poziomie. Wiec dobrze mi idzie jak na 2 spotkania. No chyba ze ona to jakis tlumok....hahaha.

Wyplata wplynela, wiec hotel na islandii zabokowany, karty nieco splacone. Wiadomo nim wyjde z debetu to jeszcze dluga droga, ALE w koncu splacilam siostre. Jaka to ulga. W KONCU jeden dluug mniej i w swietym spokoju moge jechac na wakacje;))

8 listopada 2019 , Komentarze (7)

probuje dodac wpis. PO RAZ PIATY. I jest to cholernie flustrujace. Nawet szkic zapisany we wpisach nie chce sie wczytac. Jakis strajk? Szarpanir nerwow przez vitalie ehhhh..

Dzis pada snieg. Uwielbiam gdy pruszy. Od razu sie usmiecham. Przynajmniej do chwili kiedy mam wyjsc z domu. Ale do tego momentu jeszcze prawie 3h. Widzialam ze w UK ulewy, a tu prosze! Snieg snieg snieg! Ho ho ho;)

V wrocil. Na jego powitanie planowalam polskie wege golabki ale.. strzelily korki. I w calej kuchni pradu nie bylo. Wpierw myslalam ze spalilam plyte bo cos zasmierdzialo jak odpalilam 3a plytke.. a potem zgaslo. Poszlam wiec kupic pizze..zadowolona z siebie odpalam piekarnik... i zonk. Nie dziala. Wlascicielka przyjechala nastepnego dnia rano. Wiec dzien i noc jedynie kawa i herbata. Co jest strasznie wkurzajace. Bo przy mrozie za oknem nie ma sie ochoty na zimna salatke.. grunt ze juz dziala! Pizza zjedzona, golabki przygotowane!

Dzis za to - co za zla passa - zapchal sie odplyw w podlodze, gdzie splywa woda z prysznica i zlewu. I stalam tak tam myslac co tu zrobic..a wody nie ubywalo..Dobrze ze prog w lazience bardzo wysoki to zatrzymal powodz zanim zalalo korytarz. V pogrzebal w srodku, odczekalismy i woda zeszla. Ale mam mieszane uczucia, bo moze to sie wkrotce powtorzyc..

Dobrze miec faceta spowrotem. Duze lozko jest dobre jakis czas. Ale nic nie zastapi cieplego ciala obok i usmiechnietych oczu o poranku..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.