A ja znów na lekach przeciwzapalnych. Przypałętał się ból zęba, w sumie to według mnie zapalenie okostnej, bo szczęka obolała, węzeł chłonny powiększony, polik opuchnięty. Leki przeciwzapalne wdrożone, bo na weekendzie mnie dopadło, niewiele jest lepiej, a dziś jak na złość moja dentystka postanowiła zrobić sobie wolne bez uprzedzenia. No nic to, przemęczę się do jutrzejszego popołudnia, zwłaszcza że znalazłam w domowej apteczce antybiotyk.
Waga oczywiście ostro w górę i moje wysiłki , żeby schudnąć idą na marne. Jem jak trzeba:
spaghetti z cukinii, makaron o smaku ruskich pierogow, gulasz z kaszą gryczaną, placuszki mięsno-pieczarkowo-cukiniowe z ziemniaczkami
... spaceruje ile trzeba...
Wczoraj nawet popedałowałam na rowerku stacjonarnym, bo niedziela klasycznie domowa. Co więcej, wczoraj prawie dzień białkowy mi wyszedł, bo upiekłam dietetyczny sernik
i placuszki twarogowe zrobiłam sobie na obiad i jajka na miękko na kolację.... Jakoś mnie to nie odchudziło tym razem, bo te cholerne leki
Jak to mówią, róbmy swoje, więc dziś oczywiście też dietetycznie. Na kolacje sałatka z tuńczykiem, która się już od jakiegoś czasu przegryza w lodówce
sałata lodowa, papryka, pomidor, kukurydza, jajka, tuńczyk w oleju. Chyba sobie dokroję ogórka małosolnego, żeby zabić smak tuńczyka, którego niespecjalnie lubię. Ciekawe czy da się to w takim połączeniu smakowym potem zjeść :)
Jutro mam zamiar zacząć dzień od diety płynnej w postaci bananowego latte białkowego ;) kto mnie kiedyś czytał, być może kojarzy.