Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 279886
Komentarzy: 6801
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 sierpnia 2024 , Skomentuj

Tak mi zostało z lat młodzieńczych, że w piątek były porządki domowe. I dziś z przyjemnością (?)zabrałam się za nie. Zmiana pościeli, pranie, kurze z mebli, mycie podłóg, zmiana poszewek poduszek ozdobnych, kurze z liści kwiatów, łazienka. Za to jutro tylko kuchnia i będzie spokój na jakiś czas. Jutro z rana zakupy na Hali Targowej, bo chcę kupić także świeże grzyby. To do bitek wołowych. Poza tym będzie zupa krem z żółtej cukinii. A dziś zrobiłam kluski kladzione z kefirem, wyszły smaczne, przepis z YT. Dziś z naszego podwórka zniknął samochód, który stał nieruchomo przez prawie 20 lat.To mercedes, kupił go jakiś pasjonat, ale auto musiało wyjechać na lawecie. Kiedyś właściciel nie zgodził się na 1300zl, bo chciał 1500. Teraz pewnie poszedł na części.Tak, pozbywanie się rzeczy zbędnych o czasie to wielka sztuka. Znam paru zbieraczy, nie zazdroszczę rodzinie po ich śmierci. O tym trzeba rozmawiać i tyle. Ucieszyła mnie informacja pozyskana w sklepie Rosenthal, że przyjmują porcelanę markową używaną. Pogoda dziś już wczesno jesienna. Poranki są mgliste, raczej pochmurne. Podczas naszego wyjazdu na Pojezierze Drawskie widziałam klucze żurawi, niestety. Pranie wyschło, włączyłam kolejne, nawet w nocy może wisieć, bo zapowiadana jest ciepła noc. 

22 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Zaspokoilam dziś potrzeby kulturalne wizytą w kinie. Film hiszpański pt:" Terapia dla par". Komu się podobał film "Dobrze się kłamie.....", będzie zadowolony. Grają 3 pary, jedno miejsce, bez amerykańskich bijatyk, pomysłów s.f, a wciaga. I to jest właśnie piękno sztuki! Poza tym jesień zawitała na Wybrzeże . Tylko 17 stopni, chłodny wiatr, pochmurno. Wiatr pozwolił wyschnac praniu, to jedyny plus z pogody. Mąż dziś był na jeździe próbnej nowego auta, bo za miesiąc już ma być. Szybko przyzwyczaił się do automatu, chociaż ręka nadal szuka drążka zmiany biegów . Na obiad pieczarkowa, pulpety z mielonego w zielonym sosie fasolka zielona. Część zamroziłam, lubię mieć jakiś danko na zapas. Czytam książkę Leszka Hermana " Zbawiciel". Rzecz dzieje się m.in. w Szczecinie, a po naszej czerwcowej wizycie znam opisywane miejsca. To bardzo fajne uczucie, gdy masz przed oczami pamięci miejsce wydarzeń. 

20 sierpnia 2024 , Komentarze (6)

Wróciliśmy z Pojezierza Drawskiego i jestem oczarowana. Miejsce piękne, prawdziwa agroturystyka z owcami czarnymi, z kurami i z piejący o 5 kogutem. Był też pies Wojtek rasy Border Collie, który pozwolił zaspokoić potrzebę  kontaktu z psami. Teren zielony ogromny, jeziorka, stawy, las z prawdziwkami. Ususzyłam dwa słodki litrowe samych prawdziwków . Było sporo ludzi, ale każdy znalazło swoje miejsce ciszy i spokoju. Co wieczór graliśmy w tenisa stołowego,  codziennie wykonywaliśmy wędrówki po lasach, przedzierając się przez zaskakujące tereny. Jedzenie super, gospodarz pasjonat kucharzenia a zaledwie 30 letni. Pokój b.duzy, wygodny, z widokiem na sad.  Dla chętnych była sauna, jacuzzi, różne gry typu Dart, bilard. Przeczytalam 2 książki , Mroza z tamtejszej biblioteczki, co utwierdziło mnie, że to nie jest mój pisarz i ja go nie cenię.  Zamówiliśmy się na przyszłe lato. Powrót do Gdyni to szok pod względem ilości ludzi na ulicach, pod kątem smrodu miasta. Moje rośliny balkonowe przetrwaly. Wczoraj to pranie po podróży i uzupełnianie zapasów,  dziś cmentarze i gotowanie. Mam już pulpety w zielonym sosie, zupę  pieczarkowa i ryż z warzywami. Upiekłam ciasto ucierane ze śliwkami, wyszło smaczne, będę powtarzać. Za 2 tygodnie kolejny wyjazd, a co!

10 sierpnia 2024 , Komentarze (1)

Niby ciepło, niby jeszcze lato, ale powoli już widać, że nadchodzi koniec. Poranki chłodniejsze i mgliste, wieczory szybciej nadchodzą, słońce niżej. To normalna kolej życia, a jednak świadomość, że czas tak galopuje jest przykra. Dopiero co planowałam wyjazdy wakacyjne z uwagą na stan męża po operacji. A dziś liczę godziny do piątego wyjazdu, mentalnie szykuje się do szóstego i do kolejnego zabiegu męża. Dziś jestem przymulona po nocy bezsennej z powodu bólu właściwie wszystkich stawów. Wstawałam co 2 godziny, a gdy wreszcie przed 5 przysnęłam, to jakiś bezmyślny z zieleni miejskiej zaczal podlewać rośliny w kwietnikach, hałasując silnikiem napędzającym pompę. A wieczorem i nocą mocno padało! Zmiana zatem planów, tylko dom i pakowanie do podróży. Obejrzałam mecz Polska- Francja w siatkówkę, szkoda, że chociaż 1 set nie nasz, ale i tak ich podziwiam. Na obiad kurczak pieczony z warzywami, na ostro. Do tego mizeria i fasolka zielona. Pobyt wyjazdowy przedłużyłam do niedzieli. Liczę także na jakieś grzyby leśne. Dziś weszłam na stronę sanatorium, gdzie będziemy komercyjnie przez tydzień, przymierzam się do zabiegów. Na najbliższy wyjazd zabieram 3 książki,  2 kryminały, 1 babska lekka. Czytam szybko, powinno wystarczyć. Waga rano zaskoczyła mnie pozytywnie, to chyba zasługa skromnej kolacji i regularności posiłków. Oby tak dalej!

9 sierpnia 2024 , Skomentuj

Z ogromnym żalem przeczytalam nekrolog o śmierci prof. Władysława Rozwadowskiego. Był moim promotorem, gdy pisałam pracę magisterską, był znakomitym wykładowcą i znawcą prawa rzymskiego. Jego wykłady gromadziły pełną aulę , a słuchanie Profesora to była ogromna frajda, bo potrafił przekazać wiedzę w sposób niesamowicie przystępny. Mówiąc wprost, głąby rozumiały jego słowa. Egzamin trudny, ale wart przyłożenia się, oceny sprawiedliwe. Jak mało który wykładowca Profesor przepraszał za spóźnienia, a dojeżdżał z Poznania z UAM. Ze wzruszeniem wspominam Jego reakcję na moją prośbę o zmianę terminu obrony, bo chciałam przedłużyć sobie ostatnie  studenckie wakacje. To był dla mnie zaszczyt znać Pana Profesorze, spoczywaj w spokoju.

8 sierpnia 2024 , Skomentuj

Chłodniej dziś, była burza, spadł deszcz. Duszno. Wczorajszy mecz siatkarzy na IO był horrorem i wytrzymałością nerwów. A nasza złota medalistka, szybka jak błyskawica, to dopiero widok. Uważam, że sport jest kobietą , bo trudno tu nie wspomnieć o dzielnej i walecznej bokserce. Oglądałam też sporty siłowe  , czyli młot i kule, przyznać się muszą, że są za słabi, za starzy po prostu. Czekam na oszczep i p. Andrejczyk, bo to też polska nadzieja. Dziś tylko zakupy na rynku, przed wyjazdem niewielkie, ale same zdrowe i smaczne. Są już wczesne węgierki, które słodyczą pokonują ostatnie truskawki. Są jabłka ulubione czyli Celeste i Piros, są ciemne winogrona. No i pomidory, które nadal są moimi faworytami. Zupa krem z brokuła, makaron orzo z czerwona fasolą, pieczarkami, papryką, czosnkiem i cebula. Do tego dwie małe kiełbaski z szynki , taki był dziś obiad. Niestety pogoda wzmacnia ból biodra, zaczęły też boleć stawy prawej dłoni. Gdy będziemy w Inowrocławiu, poproszę o pole magnetyczne na te bóle. Już widać schyłek wakacji, słońce zachodź w innym miejscu, ranki są mgliste i chłodniejsze. W czasie naszego pobytu na Pojezierzu Drawskim zapowiadane są upały. Na szczęście tam woda tuż, tuż, duży i zielony ogród, będzie dobrze. 

6 sierpnia 2024 , Skomentuj

Wczoraj buszowanie w sklepach. Stanęło na nawilżaczu , bo klimatyzatory są ogromne , a poza tym źle znoszę klimatyzacje. Od wczoraj urządzenie pracuje, jest ok. Przy okazji oczyszcza i jonizuje. Poza tym znów kupiłam 3 szt.ubran, co nie jest dumą, ale przeceny kuszą. To granatowe szerokie spodnie, bluzka koloru miętowego i nowa koszula nocna. Spodnie leżą znakomicie a z nową bluzką dodatkowo. Cóż, kobieca próżność. Znów zaczynają się upały, dlatego spacer tylko rano. Do biblioteki po 6 książek, to już z myślą o wyjeździe. Potem spożywka zaplanowana do niedzieli włącznie, aby już nie zostawiać w lodówce zbędnej żywności. Dziś na obiad zupa warzywna dla dorosłych. Taka z harissa, czosnkiem, imbirem. Składa się z warzyw ugotowanych w bulionie warzywnym, dodałam czerwonej fasoli, aby zapewnić błonnik. Poza tym racuchy z 2 rodzajów maki: kukurydzianej i pszennej, na kefirze jabłko i morela. Od czasu do czasu można. Resztę fasoli wykorzystam do kaszy bulgur, która przygotuje z pieczarkami. Pomidory nadal stanowią mój główny dodatek do wieczornego pieczywa , bo rano jadam owsianke. Wieczorem zalewam 4 łyżki płatków gorąca woda, 2kladam jeszcze garstkę żurawiny suszonej. Zalewam także migdały bez skórki, rano są mięciutkie i wspaniałe do pokrojenia. Gotuje płatki rano że startą połówka jabłka, dodaję migdały, 2 łyżki skyra bezsmakowego i łyżeczkę miodu. Smakuje!

31 lipca 2024 , Komentarze (1)

Wychodze raniutko, aby uniknąć upału, ale nie wszystko można załatwić przed 10. Lato lubię, takie do 21 stopni, z wiatrem nad morzem, z burzami w nocy i ozonowym oddechem rano.Ale to co teraz to mnie przerasta. Na dodatek dziś miałam sporo pracy w kuchni w związku z jutrzejszym obiadem, bo będą goście. Najpierw były zakupy, potem wizyta pod bi lioteka i wrzutka książki do zwrotu. Po powrocie ugotowałam bitki schabowego w sosie kurkowym, marchewkę z kurkuma i kompot z czerwonej porzeczki. To na jutro. Niby nic,ale trzeba było wykonać mnóstwo czynności dla osiągnięcia efektu. Potem sprzątanie kuchni, z myciem rusztów kuchenki, myciem podłóg, blatów itd. Zeszło mi do 15, jeszcze pranie, bo zmiana pościeli. Teraz piorę w godzinach tańszego prądu, czyli od 13 do 15. Bojler włączam w nocy, gdy wstaję do wc,  prad tańszy jest między 22 a 6 rano. To nie jest konieczne finansowo, ale chce wyrobić nawyk korzystny dla mnie. Mam bardzo suche włosy, 3x w tygodniu nakładam maskę, od razu czuje zmianę. Biodro znów mi dokucza w nocy. Nie chcę brać p-bolowych, bo to szkodliwe dla jelit, wątroby. Raniutko leżałam na macie przez 15 minut, plecy ukrwione są doskonale. W przyszłym tygodniu pojedziemy kupić przenośny klimatyzator, to staje się koniecznością, a urządzenie ma także funkcje nawilżania.

30 lipca 2024 , Skomentuj

Dziś po 8 byliśmy w lesie. Cisza, zieleń, spokój. I tylko z daleka dochodził klangor żurawi. Samo chodzenie po lesie to dla mnie rozkosz, a do tego jeszcze grzyby. Wprawdzie tylko kurki, bo nie liczę jednego prawdziwka i jednego kozaka, ale jakie dorodne! Zebraliśmy całkiem pokaźną ilośc, zaprosiłam szwagra z żoną na obiad we czwartek. Zrobię schab w kurkach, lepiej mi wychodzi od polędwiczki. Pola już w większości puste, tylko kukurydza jeszcze stoi. Powrót w południe, zrobiło się ciepło, na szczęście jest wiatr. Trochę siedziałam na balkonie, czytałam, piłam kawę, która smakowała wspaniałe. Szybko odzwyczaiłam się od mleka do kawy, teraz tylko odrobina kardamonu i już. Na obiad faszerowana papryka w sosie pomidorowym. Danie smaczne I sycące. Obiad to jedyny posiłek gdy jadam mieso. Wędlin nie trawię, zajadam się pomidorami, sporo owoców. Pora na uwielbiane jabłka, a w lesie zatraciłam się w jeżynach. To luksusowy smak! Ogromnie cieszę się na nasz kolejny wyjazd bliżej natury. Uwielbiam czytać wśród zieleni, w ciszy przerywanej tylko dźwiękami przyrody. Skończyłam oglądać serial Ania, nie Anna. Ta nowa wersja porusza nawet kwestie ohydnego zachowania kościoła katolickiego wobec kanadyjskich Indian. Po tzw.nawracaniu na wiarę kościół katolicki powinien szukać wybaczenia przez miliony lat. 

28 lipca 2024 , Skomentuj

Leje od świtu, jest tylko 16 stopni. Cudownie po tych upałach. Oddech wyrównany, głowa nie boli, sen długi i bez problemów, poza biodrem. Ból sygnalizował te pogodę. Żal mi wczasowiczów, ale pogoda taka była zapowiadana. W tygodniu mają wrócić upały i to solidne. Poki co, odpoczywam od nich, we wtorek wybierzemy się na grzyby. Jutro masaż kobido, trzeci i to mi wystarczy. Pod koniec sierpnia pójdę na masaż tajski całego ciała, dla rozluźnienia mięśni. KoKorzystam wprawdzie z maty terapeutycznej, ale nie wszystkie partie ciala są poddawane naciskom. Ciekawe, że pierwsze zetkniecie z mata to był problem, teraz, przy cichej muzyce, łapie nawet chwilę drzemki, a ciału nie przeszkadzają igielki. Oglądam na Netfix nowa wersje Ani z Zielonego Wzgórza. Jest mniej słodka, bardziej realna, porusza nawet temat osób LGBT+. Wzruszam się, bo jest przy czym, a osobowość Ani jest tu pokręcona na maksa. Ot, chwila czegoś łagodnego w zalewie thrillerów, kryminałów i psycholi różnego gatunku.A z książek to Się bieda i pozycja pt.Miejsce i Imię. Jak zawsze ciekawa. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.