Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Jestem po wizycie u dietetyczki i ? Hura 2 kg mniej, aż sama kobieta była zaskoczona, jak powiedziała liczyła, że spadnie 1 kg, według Niej powinnam chudnąć 3,5 - 4 kg miesięcznie i Ona będzie zadowolona jak zobaczy 75 kg. Dostałam dietę rozpisaną na kolejne dwa tygodnie i MUSZĘ PIĆ MINIMUM 2 LITRY. Pani powiedziała, że jak będę dużo pić nie będę miała zmarszczek:). Dzisiaj jeszcze kolacyjka czyli dwie kromki chlebka razowego z drobiną wędliną  mnóstwem warzyw. No i oczywiście WODA. Pozdrawiam

27 czerwca 2017 , Komentarze (7)

Witajcie

Dzisiaj dzień prawdy - idę do dietetyczki i będzie pierwszy pomiar. Mam świadomość, że jeżeli waga spadnie to może to być tylko woda, no ale trzeba się pocieszać. Wczoraj wypiłam dwa litry wody i trzymałam dietę, dzisiaj już gorzej z wodą. A może Wy znacie jakieś sposoby na wypicie wody? Pozdrawiam 

26 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Dzień dobry

Witam Was poniedziałkowo: tym, którzy mają wakacje gratuluję, a tym którzy idą do pracy lub już są życzę fajnego tygodnia. Ja już dzisiaj po sniadaniu (jak dietetyczka przykazała do trzech godzin po przebudzeniu, a najlepiej byłoby jakby było do godziny). Przede mną kawka i 0,5 l wody. Dam radę. Buziaki

25 czerwca 2017 , Komentarze (9)

Wczoraj wieczorem zrobił tylko 25 km na rowerze, dietetyczka powiedziała, abym nie szalała z ćwiczeniami - max trzy razy w tygodniu. Trochę się zdziwiłam, bo pamiętam jak w zeszłym roku ćwiczyłam prawie codziennie sylwetka ładnie się wyrzeźbiła tylko, że potem jak przestałam biegać na siłownie to wyraźnie się zaokrągliłam. Dietę trzymam i śmieje się sama z siebie, że to dopiero piąty dzień, a zachowuje się jakbym była od dwóch miesięcy. No ale we wtorek mam spotkanie z panią dietetyk wiec zobaczymy co powie. A jak Wam idzie praca nad sobą? Pozdrawiam niedzielne 

24 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Witam Was serdecznie w pierwszy dzień wakacji. U mnie pogoda super, dobrze że jest wiaterek bo nie dałoby się wytrzymać. Ja od środy jestem na diecie - takiej od dietetyczki. Zobaczymy na ile starczy mi wytrwalości i chęci. Chodzi do niej mój znajomy i efekty są więc pomyślałam, że spróbuję może się uda. Zadzwoniłam żeby się umówić i powiedzialam: dzień dobry, nazywam się tak i tak i jestem kobietą zdesperowaną. Dietetyczka zaczęła się śmiać i tak sobie poszlo. Jak narazie pochłaniam ogromne ilości wody - jak dla mnie 2 litry to ocean, uczę się jeść śniadania bo ten posiłek jadłam o 11, a wstaje o 6. Pozdrawiam Was słonecznie. 

5 czerwca 2017 , Skomentuj

Jak to się mówi? Jaki poniedziałek taki cały tydzień? Tylko nie to!!! W pracy kocioł, kipisz czy jeszcze inaczej, w biegu zjedzona grahamka z serkiem wiejskim około 10.00, o 14 znowu grahamka tym razem sucha. Zrobione na kijkach tylko 3 km choć plan był zupełnie inny, ale myśli zaprzątnięte innymi rzeczami. Dzisiaj po raz kolejny zawiodłam się na kimś bliskim, na kim bardzo mi zależy. Smutne, ale prawdziwe. A u Was jak Wasze postanowienia?

4 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Witajcie 

Tak jak wczoraj pisałam dzisiaj pochłonęłam kawałek tortu- nie był jakiś wielki, nie był nawet duży, ale jednak był. Wieczorem tylko 3 km z kijkami mam nadzieję, że jutro trochę więcej czasu poświęcam na ruch. Po wczorajszym spływie troszkę bolą mnie ręce, ale warto bylo i chętnie powtorzyłabym spływ. Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze słowa.  Pozdrawiam i do jutra. 

3 czerwca 2017 , Komentarze (4)

Dziś kolejny dzień nowego miesiąca i mojej nowej-stary zmiany. Dieta to porażka, ale z ćwiczeniami troszkę lepiej choć mogło być lepiej. Dzisiaj byłam na pierwszym spływie kajakowym- nie licząc tych kiedy byłam dzieckiem. Płynęliśmy wprawdzie "żółwim tempem", ale za to cztery godziny więc troszkę się namachałam rękoma, ale jak powiedział organizator będziemy miały piękne biusty.Słońce świeciło więc jeszcze się troszkę opaliłam, a potem jeszcze 10 km rowerem. Na więcej już nie było sił. To na plus za dzisiejszy dzień, a na minus dwie bułki słodkie(bububu)i trzy czekoladki. Jutto urodziny synka więc kawałek tortu i jak tu trzymać dietę? Pozdrawiam Was serdecznie.

31 maja 2017 , Komentarze (6)

NOWA JA to miało być moje motto, moje hasło, myśl przewodnia i idea. I owszem było, ale na krótko. A ostatni miesiąc to już porażka. Dieta??? Jaka dieta? Ćwiczenia? Były, ale niestety nieregularne. Mój mały sukces to 50 dni bez słodyczy. Mały? Nie !!! DUŻY i wiem, że potrafię, że daje radę. Troszkę się rozgrzeszam, że komunia młodszego syna, ciężkie czasy ze starszym, ale to nie usprawiedliwia mojego lenistwa, mojego nie chce mi się, nie dzisiaj, może jutro... czyli zaczynam na nowo!!! Mam nadzieję, że Wam się udało zrealizować Wasze postanowienia. Pozdrawiam Was wszystkich.

23 lutego 2017 , Komentarze (3)

Witam Was bardzo serdecznie – dawno nic nie pisałam, ale trochę się u mnie działo. Któregoś popołudnia ukruszył mi się ząb (górna czwórka) co przy moim szerokim uśmiechu nie było dla mnie komfortowe. Ale ponieważ nie mam żadnych oporów do stomatologa, szybciutko zadzwoniłam do mojej stomatolożki i umówiłam się na wizytę, licząc, że coś da się z tym zrobić tzn. odbudować. Niestety moje nadziej były płonne, ząb ukruszył się wysoko w dziąśle i trzeba go usuną. Ja już niestety mam doświadczenie z usuwaniem zębów, wiem na czym to polega, jak długo trwa i czego można się spodziewać (bardzo dbam o nie ponieważ są bardzo kruche). I się zaczęło! Godzina na fotelu z otwartą buzią, dentystka dwoiła się i troiła, ząb się kruszył po kawałeczku i po godzinie moja stomatolożka mówi, że nie da rady – ząb był przyrośnięty do kości. Zadzwoniła do chirurga szczękowego, umówiła mnie i po kilku godzinach tego samego dnia siedziałam na innym już dentystycznym fotelu. Zestresowana, obolała, zmęczona, chirurg obejrzał, coś porobiła narzędziami i powiedział, że zębodół rozharatany i trzeba ciąć dziąsła. Fakt nic mnie nie bolało, czułam jak reszta zęba się kruszy, było mi już obojętne. Skończyło się na 6 szwach, w tym otwartej zatoki, zwolnieniu lekarskim, codziennych wizytach na czyszczeniu, odkażaniu i bólu podniebienia, antybiotykach, maściach I tak jest do teraz. Nie mogę się śmiać, kaszleć, kichać bo mogą popękać szwy, żadnego wysiłku, nie ma mowy nawet o szybkich spacerach bo  nie mogę przeziębić zatok, nawet  nie wiem kiedy będę miała zdjęte szwy. A tak poza tym wszystko jest w porządku, czekam na słońce, kiedy będę mogła iść na kijki czy rower. Pozdrawiam w Tłusty Czwartek. Ile pączków przytuliłyście? Ja jednego!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.