Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 911940
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 września 2012 , Komentarze (5)

Witam
Wczoraj nie pisałam bo nie było co...
Rano waga  mnie zdenerwowała bo pokazała wzrost.Nie wiem czemu? Diety pilnuję,słodyczy nie jem.Uważam za duży sukces,że wyciągnełam stepper i wczoraj zaliczyłam 30 minut.Zaczęłam robić pół brzuszki i ogólne ćwiczenia.Dalej boli mnie kręgosłup wiec postanowiłam go rozruszać ćwicząc.Za niecały tydzień @@ więc może dlatego waga wzrosła.
U mnie w pracy dalej mało godzin ale myślę,że w przyszłym tygodniu juz będzie więcej pracy.
Dziś humor taki jak pogoda za oknem.Nie wyspałam się na dodatek bo ktoś dzwonił z zastrzeżonego.Potem mysz w łazience wyskoczyła...,no i koszmarny sen miałam....tak wiec się nie wyspałam.
Od kilku dni pisze z jednym chłopakiem.Na skaypie....i lubię dostawać jego maile na pocztę.Tak fajnie pisze....Mieszkamy 100 km od siebie.On w Tilburgu a ja w Hadze.Na imię ma tak jak mój brat,bez nałogów,wysoki przystojny...Poznałam go na "S........i"Trochę mnie rozczarował bo tam ma zupełnie inne zdjęcie nie swoje.....Przystojny,niebieskie oczy.....zabujany we mnie na maksa i 4,5 roku młodszy....ale to nic.....zawsze wolałam młodszych,,,,,,Jak dalej rozwinie się znajomość czas pokarze.
Dzisiaj dieta zachowana zostały jeszcze ćwiczenia,,,,Miłego popołudnia.

18 września 2012 , Komentarze (3)

Zjedzone
4macce,2pl kiełbasy,4pl sera,zupa krupnik-miseczka 2 jabłka ,jogurt,budyń
I chyba na dziś to wszystko.
Dzień spokojny.W pracy tylko do 12-stej.
Dziś nawet poćwiczyłam i wyciągnełam swój stepper.Zaliczone 15 min-wiem,że mało,ale to zawsze coś.Od wczoraj brzuszkuję-jak na razie po 30.I tak uważam,że sukcesem jest to,że zaczynam już coś robić.Za tydzień nadejdzie @@@ tak więc teraz muszę się pilnować z jedzeniem.
Od kilku dni piszę na poczcie z jednym chłopakiem którego poznałam na portalu "S"-miło jest mi dostawać takie fajniutkie liściki.Wymieniliśmy się skaypem tak więc pewnie za niedługo będziemy rozmawiać.
Tak więc chyba wszystko idzie ku dobremu.
Miłego wieczorku.
Idę poczytać co u Was.

17 września 2012 , Komentarze (6)

Witam
Zjedzone:
menu takie jak wczoraj-więc nie będę się powtarzać.
Dzień spokojny senny.Mało pracy.U mnie na szklarni mało róż więc skończyliśmy o 12.Mogłam jeszcze iść na 2 godziny na drugą szklarnię,ale nie chciało mi sie.Szef się pytał czemu nie chcę iśc to mu powiedziałam,że mam problemy z kręgosłupem.Może jutro tam pójdę...
Wróciłam zjadłam obiad i zasnęłam.Gdy się obudziłam miałam wiadomość na fb.Napisał do mnie Holender.Nie ukrywam bardzo mnie to ucieszyło.Popisaliśmy sobie o motorach.To jedyny facet który na mnie w ostatnim czasie zrobił na mnie wrażenie.
Ten z soboty tez napisał smsa-ale to nie to...Postanowiłam się teraz umawiać na randki a co mi tam w końcu jestem wolną kobietą.
Podsumowanie
Drugi tydzień diety zaliczyłam pozytywnie -waga na dziś 81,7 kg.Tak więc -1 kg w dół.Czy ja mało jem?Mnie się ciągle wydaje,że za dużo.Tak wiec ponownie proszę o komentarze co do mojego jedzonka.Pozdrawiam i miłego wieczoru.

16 września 2012 , Komentarze (6)

Hej
Tak tak to już 14 dzień diety i muszę przyznać,że jak do tej pory to idzie mi całkiem dobrze.
Waga też spada tak więc nic tylko czekać na jutrzejsze oficjalne ważenie.Wiem,że moje menu może nie wygląda dietetycznie-ale tym razem postanowiłam odchudzać się z głową.Szkoda tylko,że jakoś do ruchu po za pracą nie umiem się zmusić....
Tak więc co dziś zjadłam?????
śniadanie-3 macce z 2 pl szynkowej,2 pl sera
obiad-chochla krupniku i 2 łyżki kaszy,mizerii i mielonego
kolacja-ryż na mleku i 2 nektarynki-(zjedzone w ciągu dnia)
Wczorajszy wieczór spędziłam sama w domciu i położyłam się wcześniej spać.
Dziś pojechałam rano na rowerku do kościoła.Przez jakiś czas i może przez to,że pracowałam w niedzielę omijałam kościół.Ale teraz czuję,że mi jest to potrzebne,czuję,że od kiedy wróciłam tam to jakoś jest mi tu łatwiej.Potem trochę się zdenerwowałam jak odczytałam wiadomość od koleżanki na FB.Bo coś mi napisała o moim znajomym....i napisałam do niego.....wiem,ze ona znowu próbuje mnie z nim pokłócić....ale nie wnikam w to jaka jest prawda.Bo nie mam zamiaru się denerwować.A niech sobie każdy mówi co chce o mnie mi to wali......
Niedziela mija też leniwie>po obiadku sobie pospałam.....a teraz tylko czekam na godz 18 i na kawkę....Pozdrawiam 

15 września 2012 , Komentarze (5)

Witajcie
Pracę skończyłam o 10,30.Jutro mam wolne bo nie ma za dużo kwiatów wiec  maszyna nie idzie.Po pracy zrobiłam pranie i pojechałam do polskiego sklepu na zakupy.
Zjadłam:
śniadanie-ryż na mleku,
2 nektarynki
zupa krupnik- miseczka
3 macce ,2 pl szynki i 3 pl sera wędzonego
Na dzisiaj to już wszystko
Wróciłam z randki.Ale było tak jak myślałam,nie zrobił na mnie wrażenia.Wypiliśmy kawę,pogadali ale to nie jest to....Może ja jestem głupia ale  zgadnijcie o kim myślałam.....A więc myślałam o Inżynierze....Jak wróciłam do domu do napisałam do niego smsa,że może byśmy się spotkali....Odpisał,że niema go w Hadze ale jak wróci wcześnie to się odezwie...Jakoś mam ochotę z nim się spotkać.....Jak on nie umie to może ja zacznę.?
Jutro wolne więc może jak nie spotkam się z nim to może gdzieś na balety wyskoczę skoro mam  jutro wolne...A jutro mam w planach kościół....
Miłego sobotniego wieczorku...

14 września 2012 , Komentarze (9)

Hej
Witam w piątek.
Dziś w pracy skończone już o 11.30.Potem poszłam na bazar i kupiłam....2 ziemniaki,nektarynki,2 koszulki ściągające-zima się zbliża no i trochę ściągają,adidasy do pracy no i w końcu nowy rower.Typowy holenderski oma fiets...No,to teraz mogę szaleć bo w końcu sprawny mam rower....
Dziś poszalałam z jedzeniem i co Wy na to? Ale myślę,że w 1500 kaloriach się mieszczę więc jest ok.Najważniejsze,że dieta jest i słodyczy nie ma.
Tak więc dziś było:
śniadanie-owsianka
II śniadanie-serek wiejski z pomidorem i ogórkiem
obiad-ziemniak z wody,ryba,2 róże brokułu z jogurtem
kolacja-miseczka kisielu i 2 nektarynki
Myślę,że jest ok .
Jednak nie idę do znajomych mieszkać bo ich córka ma wolne i też jedzie z nimi do Polski.Nawet mnie to cieszy.Nie ma jak to w domu.
Weekend już ale ten czas leci.Pogoda się już psuje,tak dziś pochmurno.....
A ja Wam życzę słoneczka na te najbliższe dni.
pozdrawiam

13 września 2012 , Komentarze (6)

Hej Kochani
Melduję,że kolejny dzień zaliczyłam pozytywnie jeśli chodzi o dietę.
Właśnie piję herbatkę z cytrynką i jem ryż na mleku.
A to dziś zjadłam;
śniadanie-serek wiejski z łyżką miodu
w pracy-kanapka-2wasy i pl sera,jogurt
obiad-ryż z warzywami i kurczakiem
kolacja-ryż na mleku
Na dziś to już wszystko.Jak widzicie staram się jeść też coś ciepłego.Co do wagi to nie wiem konkretnie bo chyba znowu są baterie słabe.
Miałam iść po coś na śniadanie jutro do pracy ale nie chce mi się-leżę w łóżku.W mojej lodówce są 3 serki wiejskie i brokuł....Coś mnie kaszel złapał-moje kalosze w pracy też już mokre w środku a podobno to są przeciwdeszczowe.Dziś znowu w pracy lekko kuło mnie znów serce....skończyliśmy o 14,20.
Dziękuję,że wierzycie we mnie i za ciepłe słowa.Pozdrawiam

12 września 2012 , Komentarze (6)

Hej
Dieta chyba bez zarzutów-zjedzone
-jogurt
-4 wasy z serek i kiełbasą 2 pl,
-pomidor
-2 brzoskwinie
-turkisz pizza (coś ala kebab w cieście-ale tylko z warzywami)
-holenderski krokiet (zupełnie coś innego niż polski)
I to na dziś już by było wszystko.
W pracy skończyliśmy o 14,30 ale musieliśmy pojechać pomóc na drugą szklarnię i tam do 17.Przyjechałam padnieta.Tak wiec obiad był taki na szybko.
Potem zadzwonili znajomi,żebym wpadła bo mają sprawę.Tak wiec dopiero wróciłam,
A chodzi o to,że oni jadą na urlop i poprosili mnie,żebym się do nich przeprowadziła.Mieszkają ulicę dalej.To Ci co mi zawsze pomagają.Jestem zaskoczona,że akurat mnie o to poprosili.Ich córka zostaje i chcę bym tam trochę ją pilnowała i domu.Fakt dziewczyna ma 19 lat.Ale wiadomo sama tu zostaje w dużym mieszkaniu i ,żeby było jej raźniej.Trochę się boję....ale dam radę i mieszkam 5 min od nich tak więc będę kursowała od domu do domu.Bo nie chcę by moi lokatorzy wiedzieli,że mnie nie ma.Na sobotę jestem umówiona z Robertem.
Właśnie się rozpadało....a dawno nie było deszczu
Wczoraj w Hadze był wypadek zderzenie tramwajów nawet nie wiedziałam dopiero mi siostra z Polski powiedziała.
Śnił mi się dziś mój tata,że miałam wracać do Holandii tak na szybko i się pakowałam-czarna walizka....potem jakieś iskry takie z pieca na podłodze-a na koniec jakiś przedmiot z drewna dębowego i to się rozpadło.....A przecież dąb jest silny i twardy.....jak by można zinterpretować ten sen? Macie jakieś pomysły????
Ale ostatnio moje wpisy są długie.
Pozdrawiam i miłej nocki.Buźka



11 września 2012 , Komentarze (7)

Hej
Dzięki Waszym obszernym komentarzom dziś już jest mi lepiej.
W pracy skończyłam o 15.Potem poszłam wpłacić pieniądze na konto.Przy okazji kupiłam sobie żelazko i kolczyki.W końcu mam fartuch:)))) bo jak się Martin śmiał,że jestem taka mokra to powiedziałam mu,że Jan ma kupić fartuchy a on mi dał bo był na maszynie.....hihi jutro znowu będą się śmiali.....standard.....Postanowiła dziś się nie męczyć psychicznie i nie dołować się no i się udało......
Naprawdę tak myślicie,że zmęczenie to wynik tego,że mało jem?Mi się wydaje,że sporo.Dziś był grzeszek.....Ali zdał prawko na tira i w pracy było ciacho.Ale oprócz tego chyba dziś menu było ok.
A zjedzone:
śniadanie 1i2-e -tj wczoraj,ale 2 płytki wasy mniej-za to ciacho w pracy
2 nektarynki,jogurt
obiad ryż z warzywami -miseczka-coś ciepłego...
To wszystko.
Co do PolishDating-rok temu z R się spotykałam...ale to już historia.
Ja mam konta na różnych portalach ale to raczej jako zabawę traktuję,raczej lubię sobie popisać niż się umawiać.
Na sobotę umówiłam się z Robertem.....he,dzwoni i pisze.....A mnie to zaczyna przerażać....No ale cóż może będzie miło i nic nie musi wyniknąć.Z Holendrem tez było fajnie-on jak na razie cisza.A z Robertem jakby co to mogę jechać do PL bo mieszkamy blisko siebie no i ma on samochód......

Dziękuję,że jesteście

10 września 2012 , Komentarze (13)

Witam Was Słoneczka dające nadzieję i wiarę.Dziękuję za ciepłe słowa i,że dla niektórych jestem tez motywacją.
W odpowiedzi do komentarzy poprzedniego wpisu.
Nie,żyję samą miłością bo nie ma jej....Ciągle jeszcze w sercu i głowie coś się tli do Słonka.On się nie odzywa i ja też jak mam z nim rozmawiać tak to wolę się nie odzywać.Powoli dojrzewam do myśli by zakończyć,zapomnieć itd.....
Co do diety to jem normalnie,ale całe dnie w pracy więc ruch jest. I może też waga spada.
Dziś zjadłam(zaznaczam,że nie wiadomo jak Wasz organizm by zareagował na moje menu więc z stosowaniem go ostrożnie)
śniadania-(dom,praca)6 płytek wasy,2 pl szynki drobiowej,2 pl sera,papryka
obiado-kolacja-sałatka z brokułem,filet,marchewka,groszek,papryka,jogurt
I to chyba na dziś wszystko.Na kolację wypiję gorący kubek barszczyk
Kurcze dopiero widzę teraz,że to i tak mało zjedzone
W pracy tyle róż,ze masakra.Chłopaki dziś ścinali cały dzień do 16,30.Na maszynie jakoś dajemy rade ale przesortowaliśmy tylko z wczoraj,Więc znowu z dzisiaj zostały na jutro.Stoję w wodzie -dobrze,ze kupiłam sobie w końcu po 3 latach kalosze.Rękawiczki mokre od wody.na dodatek jakieś brodawki mis ie porobiły i takie ranki otwarte,że tak mnie szczypią,że nawet miałam nie robić wpisu .Tak mnie ręce bolą.Z szefem dalej nie rozmawiałam o podwyżce bo znowu mnie zbył.....Muszę jeszcze powiedzieć ,że ma kupić fartuchy bo całe jesteśmy mokre.Jak przebieramy różę wybierając paczki z wody.Potem ładować odpad do kontynera widłami.Przecież faceci są od tego....I co ja nie pracuję ciężko,bo pewnie większość twierdzi,że się obijam Nikt nie wie tego jak nie pracował tak.Rano bolał mnie znowu kręgosłup i doszłam do wniosku,że za rok już definitywny koniec pracy tutaj.Nie mam już sił.dziś właśnie jest trzy lata pracy na różach.Sama się dziwie,ze ciągle daję radę mimo problemów zdrowotnych jakie czasami mam.
Wróciłam do domu z łzami w oczach.Jakoś mi smutno dziś.Czasem mam wrażenie,że nie daję sobie rady tutaj.Język rozumię,próbuję mówić,ale doprowadza mnie do szału,że np,mój szef mnie nie rozumie....jestem do niczego......A co do facetów.....jakoś chyba wolę być sama nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa....Już nie potrafię....Ten Robert dzwoni i mam się z nim spotkać ale jeszcze nie wiem.....
Boże nie mam już sił na nic......
Jeśli ktoś przeczytał mój mega długi wpis dajcie znać.....
Fajnie,że mam się komu wyżalić i dziękuję,że jesteście Pozdrawiam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.