1 lipca był start.
Prawie każda aktywność zarejestrowana w apce użytkownika (ale nie dodana ręcznie) jest przeliczana na punkty i ustawiana w różnych rankingach. Wystarczy tylko (w moim przypadku) pamiętać, żeby włączyć i częściej ładować garmina.
Aktywności typu czytanie i medytacja nie są brane pod uwagę 😉.
Nagrody są wysokie, ale poza moim zasięgiem. Mam dużo korpoznajomych bardzo mocno zajmujących się sportem, startujących w maratonach czy triatlonach. mój udział będzie tylko do 19 lipca, potem urlop - w tym roku, planowana jeszcze przed covid Islandia. Głównie Góry Tęczowe. Z plecakiem. Także pogoda mi potrzebna, żeby widzieć ten kosmiczny krajobraz. Spanie oczywiście w namiocie.
Wersja nr 1: jedziemy autobusem (już sama ta podróż będzie przygodą) na camping i robimy kilkugodzinne kółka.
Wersja nr 2: zabieramy wszystkie manatki i ruszamy przez te góry nad morze.
Następne dni będą zależały od tych pierwszych.
Moczenie się w ciepłych, śmierdzących siarką stawikach obowiązkowe 🥵.
Poniedziałek trening nr 1
Wtorek trening nr 2
Czwartek trening nr 3
Piątek trening nr 1
Rower po 20 km, w piątek 35, sobota - niedziela 120 km.
I letnia wersja gaci siłkowych (obrazek jest dookoła nogi i nie da się go pokazać poprawnie). To nie jest kobitka z brzuchem, tylko ze świetnym tyłkiem i wielkim czarnym pistoletem tuż obok niego.
I jedyny grzyb, króry widziałam w lesie, pomimo ogromnych nadziei na inne i więcej...