Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Drugi dzien wyzwania zaliczam do udanych:):)


Tak jest! Jak na razie jakos idzie, choc musze sie przyznac, ze jakies grzeszne mysli przychodza mi do glowy, a jakze:):). Wedle Vitaliusza zjadlam jakies 1530 kcal. No calkiem dobrze, a co najwazniejsze - wcale nie czuje sie glodna:)
Musze przyznac, ze skupianie sie na jedzeniu podczas jedzenia naprawde robi wielka roznice:). Do tej pory zazwyczaj moim posilkom towarzyszylo czytanie ksiazki, gazety, ogladanie tv badz serfowanie po necie, no i obiadek znikal w tempie ogromnym, w ilosciach niekontrolowanych i zwykle niezauwazony przez zoladek i mozg:):). Teraz, gdy tylko jem, bez zadnych dodatkowych aktywnosci, bardziej rozkoszuje sie posilkiem, dostrzegam to, ze cos pochlaniam i sila rzeczy najadam sie... Oczywiscie nigdy nie do syta, bo to grzech niewybaczalny (i rzecz nagminna w moim starym jadlospisie).

Co do cwiczen, to walczylam dzis znow z Jillian, bylo 30 minut interwalowego marszu i zrobilam krotki secik na ramiona, bo to moja prawdziwa zmora.W czasach, gdy odchudzalam sie bez glowy, czyli podczas stosowania roznych smieciowych diet typu Dukan, czy glodowki, zle dobranymi cwiczeniami, ktorych dzialanie potegowala ilosc bialka w mojej diecie, rozbudowalam zanadto tkanke miesniowa w ramionach i lydkach... Po skonczeniu diety i pod wplywem efektu jojo tkanka ta przemienila sie w tluszcz, tak wiec same mozecie sobie wyobrazic, jak teraz wyglada moje lapsko, czy lyda. Do tego jeszcze obciazenie genetyczne i tragedia gotowa:):). Teraz musze sprobowac pozbyc sie nadmiaru tluszczu w tych partiach ciala, dlatego moje cwiczenia musza byc odpowiednio ukierunkowane:):)
Nie jest zle... Drugi dzien bez slodyczy i miejmy nadzieje, uda mi sie polozyc przed 24:):). Czego sobie i Wam Drogie Vitalianki zycze!!!:):)


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.