No, ale w ten weekend nie mam zamiaru poddawac sie starym nawykom. Koniec z objadaniem sie na maksa i podjadaniem miedzy posilkami... Co to, to nie:):). Obiecalam sobie, ze jesli na wadze w niedziele bedzie spadek, to pozwole sobie na jeden deserek, ale bez zbyt wielkiej zawartosci cukru. Moze na przyklad wszamam jakas ladna galaretke ze sniezka na wodzie:):) albo sorbecik. Inne slodycze nie wchodza w gre, gdyz zlamalabym moje 21-dniowe postanowienie o niejedzeniu slodyczy, a tego bym nie chciala:). Tak dobrze mi idzie:):)
W koncu za caly tydzien wyrzeczen nalezy sie jakas mala nagroda:):).
Jesli chodzi o cwiczenia, to niestety nie udalo mi sie pojsc na spacerek, ale sprzatalam dzis przez jakies 6 godzin (a co?) no i zrobilam zestaw na ramiona i sesje z Jillian, tak wiec spoko wodza:):)
A Vitaliusz wyliczyl mi dzis tylko okolo 1700 kcal, tak wiec git:):). W ogole podczas dzisiejszych cwiczen nie bolaly mnie juz miesnie ramion i lydek, tak wiec stwierdzam, ze moje cialko powoli przyzwyczaja sie do wysilku:):). Nic to, teraz dwa dni przerwy od cwiczen silowych, wiec na pewno zdaze sie odzwyczaic i znowu poczuje ten jakze motywujacy bol miesni:):). Bo jak boli, to znaczy, ze dziala, co nie?:):).
Dziewczynki i Chlopaki!!! Zycze Wam wszystkim wspanialego weekendu!!!:):)