Oj trochę się działo w pracy więc i czasu na wpisy nie było.
Przestrzegałam diety, ćwiczenia wypełniałam i pierwsze ważenie wypadło nad wyraz zadowalająco. Niestety potem poszło trochę gorzej. W niedzielę zabrałam mamę na 3h nordic walking i wg kalendarza spaliłam 540 kcal, ale potem poszłyśmy do reastauracji na DnioMamowy obiad i choć z grubsza przypominało to obiad z zestawu diety - grillowana rybka z warzywami - to kalorii miało zdecydowanie więcej, bo przygotowanie mało dietetyczne i porcja niemała, a że pyszniutka była to żal było zostawić i tak mimo porządnego wysiłku cofnęłam się z postępami o jakieś trzy dni :(
Dopiero dziś zrobiłam zakupy na ten tydzień bo w week-end z zasady po sklepach nie latam, a wczoraj w pracy urwanie głowy było. Wymieniłam dwa posiłki i tym co w lodówce obleciałam. Wydałam około 70 pln wiec dużo mniej niż za pierwszym razem, ale to efekt tego, że część pozostawała po poprzednim tygodniu i z fasoli szparagowej, którą uwielbiam zrezygnowałam, bo u nas ciągle majątek kosztuje - może następnym razem.
Teraz będę miała nie lada problem, bo w piątek rano wyjeżdżam na wesele przyjaciół w góry. Ważenie jeszcze rano oblecę, ale plan posiłków mam do niedzieli, a powrót w poniedziałek po południu a internetu tam nie będzie. Trening to jeszcze jakoś wykonam z mp3, ale przygotowanie posiłków z diety, zwłaszcza obiadu, będzie problemem a i na uroczystości na pewno przeholuję z jedzeniem i jakiś alkohol na pewno też się przytrafi, więc obawiam się, że wrócę do początkowej wagi A tak mi dobrze szło :((((((
Za to w czwartek wraca mój ukochany mąż i cieszę się obłędnie, bo rzadko rozstajemy się na dwa tygodnie, ale poza oczywistymi uczuciowymi korzyściami na to swoje plusy i minusy. Będzie komu dojadac te pootwieranie puszki tuńczyka, ananasa czy inne produkty wykorzystane w 1/4, ale też i inwencji będzie ode mnie wymagało więcej, co też z tego przygotować, a i tak posiłki dietowe zabierają mi sporo czasu więc nie wiem czy się wyrobię. Nie wiem też, jak będzie mnie wspierał. Jak wyjeżdżał dopiero robiłam pierwsze zakupy, więc poza totalnym zapchaniem zamrażarki maciupcimi porcjami wszystkiego cała reszta go ominęła. Zobaczymy jak będzie - w końcu wiem, że mnie kocha i na pewno chce, abym się podobała sama sobie więc powinien trzymać kciuki.
Ale się rozpisałam...
Koniec
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MARCELAAAA
29 maja 2012, 19:29No to dobrego hi hi pomyślunku na ogarnięcie wszystkiego życzę. Buziaki :)