Ostatni tydzień był ciężki, byłam przed @ i miałam takie ssanie na słodkie - oczywiście sporo zjadłam - jak nie pamiętam kiedy ostatnio. Waga w poniedziałek pokazała +2,3 kg, dziś już +1,3 kg, gdyby to chudnięcie faktycznie szło w takim tempie hahaha.
Wczoraj zaliczyłam też bieganie, pierwszy raz po chorobie, po 3 tygodniach od ostatniego biegu. Byłam pewna, że będzie ciężko, a biegło mi się bardzo przyjemnie. Dziś albo pójdę na siłownię albo poćwiczę z Fitness Blender przez TV, zobaczę ile czasu zajmą mi sprawunki na mieście po pracy. Trzeba zakasać rękawy i wycisnąć ile się da z tej końcówki roku, myślę, że moje 63 kg są wciąż realne do osiągnięcia.