Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem, młodą, niską dziewczyną ze słomianym zapałem do wszystkiego. Miałam mnóstwo najróżniejszych pasji od sportów przez oglądanie seriali, po kolekcjonowanie różnorakich przedmiotów. Wszystkie nudziły mi się max po roku. Szukam celu w życiu i swojego sposobu na odchudzanie, bo póki co kiepsko mi to wychodzi ;)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 419
Komentarzy: 6
Założony: 6 stycznia 2014
Ostatni wpis: 9 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
nezumi88

kobieta, 30 lat, Poznań

158 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zakończenie A6W

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Niestety, wczoraj zaskoczyła mnie miesiączka :c Ogromne napady głodu, niechęć do ćwiczeń i straszny ból brzucha - najgorsze rzeczy podczas odchudzania. 
Jednak na nic się nie skusiłam i jestem z siebie ogromnie dumna  Dzisiaj postanowiłam uzupełnić pomiary tutaj. Widzę za dużo cm tu i tam, ale jestem pewna, że uda mi się ich pozbyć. Do wakacji i ciepłych dni jest jeszcze czas, strój kąpielowy czeka w szafie na moją zgrabną sylwetkę. Kto wie, może będę musiała kupić nowy, o rozmiar lub dwa mniejszy. 
Już za mną 11 dzień A6W ( wciąż nie widzę efektów, ale mam cichą nadzieję zobaczyć coś po 2 tygodniach ćwiczeń  ) i ramiona z Mel B. Czeka mnie jeszcze trening pośladów z kochaną Mel. Strasznie nie lubię mojej pupy, wydaje mi się taka ogromna :c Już nie mogę się doczekać spojrzenia w lustro po 30 dniach wyzwania brazylijskich pośladków 
Noo i zaliczyłam już 2 dzień programu 300 przysiadów. Zastanawiam się jeszcze nad programem brzuszków, ale nie wiem czy moje mięśnie to zniosą. Kto wie, może jeszcze w tym tygodniu się do tego zmotywuję. Póki co trzymam dzielnie dietę i zmykam jeszcze poćwiczyć! Trzymam kciuki za nas wszystkich! 

6 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Cześć! Nazywam się Sandra i to moja pierwsza próba pisania o odchudzaniu. Mam nadzieje, że jest to jakiś sposób motywacji. Już od jakiegoś czasu zbieram się, żeby to zacząć, jednak dopiero teraz mi się udało. 
Od zawsze byłam leniem i wszyscy o tym wiedzieli. Na wieść o nowej diecie czy planie treningowym najbliżsi reagowali śmiechem, lub pobłażliwym spojrzeniem. Doskonale wiedzieli jak to się zakończy. Sama wtedy się na nich złościłam, chociaż w głębi duszy wiedziałam, że mają rację. Z ćwiczeniami wytrzymywałam parę tygodniu, jedzenie potrafiłam odstawić na dłużej, jednak kilogramy i tak kiedyś wracały. Im bliżej upragnionej wagi byłam, tym radość z ich utraty szybciej kończyła się ich powrotem. 
Kolejną próbę odchudzania zaczęłam już przed świętami. O dziwo, tym razem nie przytyłam w czasie, który dla wszystkich jest jednym wielkim obżarstwem. Jednak dobił mnie sylwester. Stracona waga wróciła w Nowy Rok w postaci.. aż 3 kilogramów! W jednym dniu? Tak, to może trochę załamać. Lecz staram się nie poddawać. Nie mam konkretnego planu żywieniowego, przeczytałam mnóstwo książek na ten temat i jadłospis układam na bieżąco, korzystam z tego co mam w lodówce. Dzisiaj zakończyłam 8 dzień 6 weidera, jest mi strasznie ciężko, ale staram się wytrwać. Dodatkowo ćwiczę z Mel B, ramiona oraz pośladki. Parę razy w tygodniu robię przysiady, jednak chwilami załamanie dochodzi do tego stopnia, że nie mam na to sił. Mam nadzieje, że pisanie tutaj trochę podniesie mnie na duchu :)
Byle do wymarzonej wagi! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.