- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 sierpnia 2019, 03:35
Witam, mam 30 lat, dwójkę dzieci. Zawsze moja waga oscylowała w granicach 58-62 kg. Po ciążach schudłam bez większego wysiłku aczkolwiek po drugiej ciąży trwało to dłużej i został jakiś kilogram. Niestety w ciągu ostatniego roku przytyłam 8 kg. Być może to od leków jakie zażywałam a być może wiek robi swoje i już metabolizm nie ten.
Próbowałam chyba wszystkiego...
Dieta - za każdym razem wytrzymałam max półtora tygodnia
Cwiczenia - oprócz wzmocnienia mięśni nic więcej nie osiągnęłam
Wymioty - wiem, porażka ale próbowałam.
Środki na przeczyszczenie - jak wyżej...
Brałam różne suplementy od chromu począwszy przez białą morwę, piperyne, mango, jakieś cuda z reklam, nawet odżałowałam prawie 200 zł na alphaburn... nic... zero efektu...
Czuje obrzydzenie do swojego ciała. Niby fajnie, bo w końcu mam biust i pupę ale brzuch i boczki są obrzydliwe. Wyglądam jak w ciąży (dochodzi do tego rozstep mięśnia prostego brzucha), nie mogę na siebie patrzeć, nie mam się w co ubrać żeby schować ten brzuch, czuje się źle...
Trudno mi trzymać dietę jak codziennie muszę przygotowywać posiłki dla rodziny. Nie mam motywacji i za bardzo jedzenie sprawia mi przyjemność. Wykluczenie cukru na ponad miesiąc nie dało NIC!
Ostatnio wyczytałam ze można schudnąć do 3 kg tygodniowo stosując węgiel aktywny. Jedna tabletka na każde 10kg masy ciała. Jednak podane w internecie informacje są chaotyczne, jakby nieudolnie tłumaczone ze stron obcojęzycznych.
Nie wiem o jaką tabletkę chodzi, 150-250mg, kiedy je brać, czy to działa, jakieś opinie. Może ktoś z Was stosował?
Ewentualnie może jakiś inny sposób dla opornych? Juz nawet o tasiemcu myślałam ale boję się...
ratunku i proszę mnie nie hejtować...
9 sierpnia 2019, 06:15
Nie baw się w żadne głupie pomysły, bo to o czym piszesz pozwoli Ci co najwyżej być lżejszą o treść jelitową, a nie da nic na tłuszcz. Dieta spali tłuszcz, a ćwiczenia wysmukłą ciało. Piszesz, że dieta max półtora tygodnia, a w tym czasie no nie zgubisz 8 kilo, choćbyś stanęła na głowie. Zastanów się czy chcesz zgubić magicznie 3 kilo na wadze, co będzie tylko i wyłącznie tym co masz w jelitach, czy chcesz poprawić wygląd swojego ciała. Jeśli uważasz, że coś się zmieniło jeśli chodzi o tycie, to idź do lekarza, zbadaj hormony. Półtora tygodnia to żaden wysiłek. Może napisz jak wyglądała Twoja dieta w okresie tego półtora tygodnia, to na pewno ktoś pomoże Ci odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie dałaś rady i co zmienić.
Edit: Piszesz, że trudno Ci trzymać dietę, jeśli musisz przygotować posiłki dla rodziny. Dlaczego nie gotujesz wszystkim tak samo?
Edytowany przez ZupaPomidorowa 9 sierpnia 2019, 06:18
9 sierpnia 2019, 07:07
da sobie spokoj z tymi dziwnymi metodami, jako glupia małolata wyprobowalam mnostwo rzeczy, lacznie z głodówkami, i efekt byl taki, ze tylko tyłam. NIGDY na tym nie schudlam ani 1kg. z perspektywy czasu widze, ze potrzebny mi byl co najmniej psycholog, a nie mniejsza ilosc kg, bo nawet jak w wieku 14 lat mialam 40kg to myslalam o sobie ze jestem za gruba i powinnam wazyć kilka kg mniej. najwiecej w zyciu wazylam 56kg, ale skladam sie z samego tluszczu, zero mięśnia, nie mam takiej spoistej skory jak wiekszosc dziewczyn tylko obrasta mnie cellulit począwszy od kolan, wiec to sie u mnie inaczej prezentuje niz nawet u wiekszosci grubych dziewczyn. zaczelam chudnąc dopiero gdy dalam sobie z tym wszystkim spokoj, przez pare miesiecy jadlam normalnie - a musialam sie tego pilnowac, by jesc regularnie kazdy posilek, by nie robic długich przerw miedzy posiłkami, by posilki byly pożywne a nie jakies slodycze na szybko czy dojadanie czegos by sie nie zepsuło. dzieki temu jadlam mniejsze ilosci niz wczesniej, nie mialam miec potrzeby jesc slodyczy, gdzie sie dalo stosowalam zdrowsze zamienniki - np. jak bardzo chcialo mi sie slodkiego to jadlam daktyle i pilam ciepłe mleko z dużą iloscia prawdziwego gorzkiego kakao i jak mialam potrzebe to stewią, banana (owoce traktuje jako slodycze). waga stala w miejscu - i miala stac, bo to nie bylo odchudzanie tylko normalne jedzienie. dopiero gdy poczulam sie na silach to zmniejszylam racje żywieniowe, zaczelam jesc glownie roślinnie i chudy nabial, pilnowałam by bylo pożywnie, pełnowartościowo, bym nie przeglodzila sie ani nie miala zadnych niedoborów. waga zaczela leciec jak szalona i nawet gdy po paru tygodniach wlaczylam wieksza ilosc jedzenia, glownie miesa i pełnoziarnistych produktow, to chudłam. pewnie slyszalas ze 70%sukcesu to dieta, a 30% cwiczenia. dopoki moje posilki nie byly pełnowartościowe i jadlam nieregularnie to nie potrafilam przejsc na diete. moj luby jadl to samo co ja, ale w wiekszej ilosci i sam sie dokarmial. moze warto sprobowac w ta strone?
9 sierpnia 2019, 08:24
Węgiel aktywny nic nie da. Zrobił się na niego straszny trend, jest teraz i w napojach i w lodach drinkach itd. To prawda, węgiel aktywny ogranicza wchłanianie tłuszczy, ale to na takim poziomie, że jedyne co to zauważysz ew obniżenie cholesterolu we krwi a nie spadku kilogramów tłuszczu z tyłka ;) Po za tym węgiel aktywny absorbuje toksyny, ale również niektore substancje odżywcze, więc bez konkretnych przesłanek medycznych nie ma sensu go brać.
9 sierpnia 2019, 09:03
Z suplów koleżanka schudła kiedyś na therm line, powoli, ale bez tego nie potrafiła przy tym samym stylu życia zrzucić ani grama. Nie ćwiczyła. Apetyt mi np. też ogranicza zauważalnie EGCG. To nie jest "zwolniony metabolizm z powodu wieku", jeśli trzydziestka w ciągu roku tyje 8kg i nie moze tego za nic zrzucić. To jest coś dla lekarza. Koniecznie zrób pełen pakiet tarczycowy i podstawowe badania. Laski nadmiernie serio traktujące wagę i "zdrowe odzywianie" jakoś czesto kończą z Hashimoto. Węgla bym nie brała. To może dobrze działąć pod niektórymi wzgledami - i źle pod innymi. Efekt moze ci sie nie spodobać.
Nadmierny cellulit poza indywidualną wrażliwościa np. na doustną kofeinę, może wynikac z przewagi estrogennej i są sposoby, żeby ja zmniejszyć.
9 sierpnia 2019, 10:21
Nic mnie bardziej nie rozwala, niż stwierdzenie że- nie mogę być na diecie bo GOTUJE DLA RODZINY.... Ha!... czyli dla rodziny gotujesz niezdrowy syf? Czy może dzieci pasiesz cukrem w postaci kinderkanapek syfnych słodzonych jogurtów i płatków i napojów gazowanych a męża daniami z torebki i tłustymi sosami? Bo nie widzę innego wytłumaczenia takiego stwierdzenia. Można bez problemu gotować dla całej rodziny zdrowo i samemu być na diecie-czyli nie jeść więcej niż założony bilans kalorii. Zdrowa dieta to nie jakieś monodiety i głodówki, tylko nauczenie się gotować różnorodnie i zdrowo-zmienienie złych nawyków żywieniowych, ograniczyć cukry do owoców i miodu, wiedzieć ile potrzebuje i czego organizm człowieka i to mu dostarczać, a nie co popadnie. Jeśli nie chce ci się kontrolować tego co i ILE jesz i ćwiczyć, no to nie ma żadnych innych cudownych środków które pozwalały by chudnąć i kształtować wygląd ciała.
9 sierpnia 2019, 10:46
Nic mnie bardziej nie rozwala, niż stwierdzenie że- nie mogę być na diecie bo GOTUJE DLA RODZINY.... Ha!... czyli dla rodziny gotujesz niezdrowy syf? Czy może dzieci pasiesz cukrem w postaci kinderkanapek syfnych słodzonych jogurtów i płatków i napojów gazowanych a męża daniami z torebki i tłustymi sosami? Bo nie widzę innego wytłumaczenia takiego stwierdzenia. Można bez problemu gotować dla całej rodziny zdrowo i samemu być na diecie-czyli nie jeść więcej niż założony bilans kalorii. Zdrowa dieta to nie jakieś monodiety i głodówki, tylko nauczenie się gotować różnorodnie i zdrowo-zmienienie złych nawyków żywieniowych, ograniczyć cukry do owoców i miodu, wiedzieć ile potrzebuje i czego organizm człowieka i to mu dostarczać, a nie co popadnie. Jeśli nie chce ci się kontrolować tego co i ILE jesz i ćwiczyć, no to nie ma żadnych innych cudownych środków które pozwalały by chudnąć i kształtować wygląd ciała.
Też mnie to zawsze dziwi i zastanawia co za syf taka kobieta podaje własnej rodzinie że aż trzeba się go wystrzegać ;)
9 sierpnia 2019, 12:18
dzięki... Więc dla wyjaśnienia. Dziś na obiad barszcz biały (nie z torebki), wczoraj były pierogi z truskawkami (te akurat kupne), na jutro planuje upiec kurczaka. Oczywiście zazwyczaj królują ziemniaki jako dodatek bo mój młodszy syn zjada TYLKO ziemniaki. Śniadanie to zazwyczaj kanapki, jajka, lub parówki. Młodszy czasem zje kaszke. W ciągu dnia owoce i jakieś chrupki. Nie wiem czy to wszystko aż taki syf, ale jedząc to niestety nic nie chudne. Druga sprawa to moje podjadanie. Bo albo jem normalne porcje i tyje, albo jem mniejsze porcje ale za to podjadam w ciągu dnia... Idealnym wyjściem byłaby pusta lodówka i robienie zakupów tylko i wyłącznie na zaplanowane posiłki. Ale nie, zawsze musi być w domu jakiś zapas, jak się ma trzech facetów w domu to lepiej ich ubierać niż żywic.
Edytowany przez memomo 9 sierpnia 2019, 12:19
9 sierpnia 2019, 12:33
dzięki... Więc dla wyjaśnienia. Dziś na obiad barszcz biały (nie z torebki), wczoraj były pierogi z truskawkami (te akurat kupne), na jutro planuje upiec kurczaka. Oczywiście zazwyczaj królują ziemniaki jako dodatek bo mój młodszy syn zjada TYLKO ziemniaki. Śniadanie to zazwyczaj kanapki, jajka, lub parówki. Młodszy czasem zje kaszke. W ciągu dnia owoce i jakieś chrupki. Nie wiem czy to wszystko aż taki syf, ale jedząc to niestety nic nie chudne. Druga sprawa to moje podjadanie. Bo albo jem normalne porcje i tyje, albo jem mniejsze porcje ale za to podjadam w ciągu dnia... Idealnym wyjściem byłaby pusta lodówka i robienie zakupów tylko i wyłącznie na zaplanowane posiłki. Ale nie, zawsze musi być w domu jakiś zapas, jak się ma trzech facetów w domu to lepiej ich ubierać niż żywic.
Ile jesz kalorii jedząc w ten sposób? Ile wynosi Twoje całkowite dzienne zapotrzebowanie?