- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 sierpnia 2019, 17:56
Ostatnio zawalilem 4dni. Wracam do diety, ale coś ostatnio motywacji nie mam. Jak się w takich chwilach motywujecie? Co wam pomaga?
17 sierpnia 2019, 21:09
Wcale. Motywacja pojawia się sama, wogole nie mam na to wpływu. Czasem na krótką chwilę wydaje mi się że coś co lubię robić a nie mogę przez wagę mnie zmotywuje ale to bzdura. Mi pomaga gdy chce się komuś spodobać. Potrafi mnie długo trzymać.
17 sierpnia 2019, 21:45
Gdy moja waga dobija 70 kg czuje się strasznie i to jest max tego co mogę znieść.Wole jednak jeść żeby żyć a nie żyć żeby żreć
17 sierpnia 2019, 23:47
Rzut okiem na wagę działa bez pudła, w ostateczności moze być sesja w przymierzalni.
18 sierpnia 2019, 07:11
Pozytywnie. Pielęgnuję każdy sukces nawet 200 gram mniej. Nagrody. Afirmacje. Rozmowa z kimś kto cię wspiera w procesie odchudzania.
18 sierpnia 2019, 07:26
Intelektualizowanie na niewiele sie zdaje, to ta wlasnie krotka motywacja, ktora tsk jak sie zapala, tak gasnie. Oczywiscie niezbedny jest wlasciwy poglad. Ja ten poglad chlenelam z roznymi ksiazkami. Teraz u mnie to kwestia praktyki buddyjskiej, ale w swoim czasie dobrze robila na mnie tzw literatura motywacyjna, popularnonaukowa. Umysł jednak musi byc karmiony non stop, bo po odlizeniu mysli na ten temat, zostaje wszystko odsuniete, zapomniane. Zatem - pokarm intelektualny i praktyka, praktyka, praktyka czyli wyrabianie nowych nawykow.
PS, multum takiej literatury jest na storytel, w zakladce rozwoj osobisty. Pierwsze 14 dni za darmo wiec mozna przetestowac. Potem 30zl miesiecznie. Za 3 dychy masz sporo ksiazek, ktorych w przewazajacej wiekszosci sluchasz wiec na rowerek i sluchanie:), prasowanie i sluchanie..., mycie naczyn i sluchanie...., super rozwiazanie.
Mozna sie tez uczyc jezykow.
18 sierpnia 2019, 09:25
Jak się głodzę to motywacja trwa krótko, bo potem ciało domaga się jedzenia i rzucam się na niezdrowe żarcie.Nawet jeśli spadki są ładne, to wygłodzone ciało jest tak dokuczliwe, że psuje całą zabawę. Myślę, że to częste przy odchudzaniu i łatwo traci się motywacje. Gdy jem tyle ile powinnam jest dużo łatwiej, jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo spadki są powolne. Pocieszam się, że jeśli będę jeść zdrowo i ćwiczyć, a nie głodzić, to ciało będzie jędrniejsze, nie będzie luźnej skóry, będę mieć dobry nastrój, a nie wieczny wkurw. Jem więcej, zdrowiej to nie trzeba mieć jakiejś mega dużej motywacji tylko traktować to jak higiene. Zawsze jak zjem coś niezdrowego, np. w weekend mogę to wliczyć do bilansu. Nie trzeba sobie wszystkiego odmawiać, a potem kilka dni objadać się. Tak jest łatwiej.
Właśnie jak się głodziłam to szukałam motywacji, bo ciężko wytrwać na głodówce, gdy powinno się tak naprawdę jeść więcej i więcej ruszać. Może to twój problem? Gdy jesz odpowiednio nie rzucasz się wygłodzony na jedzenie i nie obżerasz przez 4 dni.
Edytowany przez 18 sierpnia 2019, 09:27
18 sierpnia 2019, 17:55
Samozaparcie czyli co? Wytrwanie w diecie? Konsekwencja? To już zadanie psychodietetyka. Może skorzystaj z porady powyżej i poszukaj literatury? Możesz też sam siebie obserwować i analizować dlaczego robisz tak a nie inaczej. Co ci przeszkadza być konsekwentnym itp. jakie myśli i emocje ci wtedy towarzyszą? Jak możesz nad tym pracować? Itd...
20 sierpnia 2019, 14:52
No u mnie to tak,że trzymam diete, trenuje, a za jakiś czas pojawiają się myśli "po co to robisz? To bez sensu, i tak ci się nic nie uda. " I tracę całą motywację. Ciężko potem odnaleźć sens w tym wszystkim. Wiem,że robię to,żeby schudnąć, czuć się lepiej, ale przestaje już nawet w tym wiedzieć sens..:(