Temat: Dlaczego przytyłyście?

 
Pasek wagi
hmm... ja sie zastanwiam od zego przytylam 10 kilo....mam 3 powody... 
I.odkad mialam faceta zawsze mi kupowal slodycze fastoody gdziekolwiek poszlismy .i obzeranie tym 2 lata nagle byl wzrost wagi..
II.byly to wakacjee... ( brak ruchu . lezenie przed telewizotem i wpierdalanie )
III.trudnaa sytuacja w moim zyciu (nerwy, stres, placz)

NIE WIEMMM CO JEST POWODEM..ALE MYSLE ZE I i II RAZEM WZIETE..;]
Pasek wagi
Dokładnie tak jak ja, zawsze byłam gruba chociaż  jadłam dużo mniej od rówieśników, a teraz gubią mnie słoooodyyyycze, z którymi nie potrafię się rozstać na dłużej, bo  zawsze się na coś skuszę:(:(:(

Od "liścia sałaty"

Czytaj: Nieumiejętnego wychodzenia z diet niskokalorycznych

nauka po nocach i burczenie w brzuchu...to teraz...ale tylko 5 kg ...opamiętałam się na czas :))

od zawsze miałam problem z wagą...nie jadłam śniadań, a mama nie robiła obiadu...więc chipsy, słodycze w szkolnym sklepiku, a na obiad pół chleba- bo kanapki umiałam sobie robić no i dokarmiające mnie babcie- pajda chleba z kiełbasą

a potem (jeszcze byłam dzieckiem) lekarze kazali mnie odchudzić...no i nie dostawałam np kolacji płacząc po nocach, popadłam w mnóstwo kompleksów... i mój stosunek do jedzenia jest hm... nie właściwy...

Tyłam stopniowo od małego. Rosłam i tylam 1cm -1 kilogram :P .W moim domu panowała zasada dużo i efektownie (tłuszczyk, ostre przyprawy, boczki roladki, kilo ziemniaków naraz itp.) W domu jadło się dużo warzyw ale z omastą no to za zdrowe nie było... Byłam dość zaradna i od małego lubilam gotować, uczyć się, pomagać, patrzeć jak mama lepi pierogii i jeść, podjadać. Potem doszło jak to w szkole...poniżanie i zajadanie tych smutków, potem było zajadanie frustracji, strachu, złości. Kilknaście dziwnych diet które próbowałam wprowadzić przez łzy, które konczyły sie ponownym przybieraniem i coraz większym poczuciem beznadziejności i wrażenia że nigdy nie schudnę, ze nie ma sensu sie starać bo nie ma szybkich efektów. Wbrew temu co sobie wyobrażacie, nie siedzialam na kanapie. Jeździlam na zawody z siatkówki, chodzilam na dodatkowe zajecia na basen gdzie przygotowywali się do zawodów i pływanie z nimi w sztafecie dawalo popalić, do tego lekkoatletyka, całe dnie na dworze, rower, rolki, skakanka. Ale zawsze po całym dniu...obżerałam sie na noc, mnóstwo smażonej kiełbasy, bigosy, gołabki itd. I tak sobie tyłam ... 
Przytyłam bo codziennie jadłam McDonalda, batona, tabliczkę czekolady, paczkę chipsów, często 2 obiady, słodzone kawy 3 razy dziennie, pełno smażonego, nie jadłam śniadań, zaczynałam jeść o 12 w szkole, a potem od 18 non stop kompuls. Czasami jak czytam o kompulsach ludzi to myślę, że tyle to ja jadłam w dni normalne, bez obżarstwa... Nie wiem jak to możliwe, że odkąd miałam 14 lat, do 19 (5 lat, i to w okresie dojrzewania) przytyłam tylko 12 kg ;-) Z takim APETYTEM powinnam dawno dogonić 90 kilowe koleżanki.
ja przytyłam 30 kg,ogromny stres,smierc dziecka,tony leków antydepresyjnych,choroba Hashimoto,jedzenie w pewnym momencie stało sie jedyna przyjemna rzecza. zaczełam prace nad soba w listopadzie zeszłego roku,musze byc zdrowa dla drugiego synka
> urodziłam się niesamowicie drobna i przez okres
> niemowlęctwa miałam normalną budowę, ale jak tylko
> dało się mnie karmić, babcia wzięła sprawy w swoje
> ręce i wyhodowała rodzicom klopsika  Później już
> oczywiście sama wciągałam słodycze...

ojj..zmnam takie przypadki..moja znajoma ma tesciowa-ktora karmi jej male dzieci,zwlaszcza 3-letniego synka ile wlezie..a on-lubi jesc-wiec nie odmawia,i zawsze jak  u mnie jest to od razu pyta o ciasteczka i potrafi nawet ze 2 paczki zjesc..
a jej syn-(facet mojej znajomej)-byl tak samo dokarmiany od malego-i wyrosl na grubego faceta-a teraz po latach stara sie zrzucac-a wiadomo ze teraz to mu jest juz bardzo ciezko..troche schudl,ale jednak nie wszystko..
a takie toksyczne babcie-sa bardzooo szkodliwe!!
moja babcia tez zawsze mi mowila jak bylam mala''jedz jedz'',ale nie wmuszla we mnie jedzenia jednak..
za to mama wmuszala-jako dziecko-bylam strasznym niejadkiem..moglam nic nie jesc i zyc..
a mama kazala mi jesc-i siedziec przy stole dopoki nie zjem wszytskiego(a porcje byly o wiele za duze dla takiego np 4-letniego dziecka!!)poza tym-dziecko samo czuje jak juz jest syte-a ja musialam siedziec dopoki nie zjem wszytskiego-czesto siedzialam kilka godzin nad zupa ktorej po prostu nie potrafilam wcisnac(pomijajac to ze byla paskudna)-a moj zoladek byl bardzo maly-bo skurczyl sie przez niejdzenie..po jakims czasie-nauczylam sie wylewac zupy do wc albo za dom-jak mama nie zauwazala(czego ona nadal nie wie!).
ale-strasznie mi sie kojarza tez czasy sleczenia nad zupa..mama sama mowi-ze teraz zaluje ze mi tak kazala-bo mogla mnie uczyc czegos
w tym czasie i bym teraz byla madrzejasz..ale byla wtedy mloda i niedoswiadczona..
a ja zaluje-ze dzis nie mam takiego braku apetytu jak za mlodu..wtedy bylam strasznie chudym dzieckiem..a  teraz mam apetyt nieograniczony a na chuda tez nie wygladam-wrecz przeciwnie...:/
Antykoncepty niestety  nie miałam zwiększonego apetytu, po prostu jakby mój organizm zaczął wchłaniać  tłuszcz...co najgorsze nie mogłam ruszyć ,żeby zrzucić choć kg ajjjjjjj
Skąd ja to znam. U mnie było zaczęło się z okresem dojrzewania, no może tak koło 15 roku życia, jak złapałam kontuzję(wcześniej non stop rowerek i bieganie) i przez pół roku nie mogłam przemęczać stawów, a potem się już nie chciało, do tego zmarł mój dziadek i przestałam jeść normalnie, nie jadłam śniadań, 2 posiłki na dzień wystarczyły, oczywiście nie licząc chipsów i pizzerek ze sklepiku, zero sportu i w kilka lat + 10kg;/ teraz trzeba to po prostu zrzucić.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.