Temat: Co ważniejsze w pracy?Atmosfera czy $?

Dostałam propozycję pracy. 1300 netto więcej. Waham się, bo przyzwyczaiłam się do obecnej pracy. Lubię tam chodzić, atmosfera jest fajna, mamy bardzo zgrany zespół i fajne szefostwo. W obecnej pracy mam umowę na rok. W tej drugiej dostałabym próbną i nie wiadomo jak tam będzie choć ja nigdy nie trafiałam na złych ludzi, ale tutaj jest zdecydowanie najlepiej. . Co byście zrobiły? 

Ja bym nie zmieniała, ale to dlatego, że w żadnej mojej pracy nie miałam kompletu - fajna atmosfera, fajny zespół, fajne szefostwo, fajny zakres obowiązków. Gdybym trafiła na taką perełkę, to bym się jej trzymała. W obecnej pracy zarabiam najwięcej w swojej karierze zawodowej, ale co z tego skoro mój bezpośredni przełożony, z którym jestem w pokoju to cham, prostak i mówiąc krótko zwykły ch**. 

Pasek wagi

To zależy z od tego ile bym obecnie zarabiała bo jak ok 4tys to bez zastanowienia poszłabym do nowej pracy ale jak zarabiałaby ok 10tys to już bym się wahała i brała bym pod uwagę jakieś aspekty społeczne. 
czyli podsumowując podwyżka ok 20-30% skłoniłaby mnie do zmiany pracy 

To zależy ile pieniędzy potrzebujesz na życie, jeśli starcza ci to ci zarabiasz to nie widzę sensu zmiany pracy tym bardziej, że z aktualnej jesteś zadowolona. 

Może się okazać, że w nowym miejscu nie przedłuża ci umowy, albo będziesz mieć tak dość, że sama się zwolnisz i co ci wtedy po wyższej pensji.

To zależy jaki procent obecnych zarobków stanowi ta podwyżka. 

Epestka napisał(a):

To zależy jaki procent obecnych zarobków stanowi ta podwyżka. 

Sporo. Nie oszukujmy się, to jest polowa najniższej, a ja kupiłam mieszkanie i nie mam na wykończenie. Z drugiej strony jak mam latami chodzić do pracy, której nie cierpię  nie wiem ile zniosę. A tego nie wiadomo, jak tam będzie. 

W obecnej pracy mam najlepszy samochód, najlepsze stanowisko i najlepsze zarobki, ale co z tego atmosfera to jeden wielki ch.j, nawet muszę trzymać gardę w stosunku do swojej podwładnej, takie klimaty są męczące 

Kazdy ma swoja cene, ktora skutecznie reguluje poziom tolerancji.

Pamietam jak lata temu, byla nerwowa atmosfera w korpo, bajzel totalny, a kolega taki zadowolony. Zlozylam wypowiedzenie, wiec zdradzil mi swoj sekret. Ostro negocjowal stawke, i zarabial dwa razy wiecej niz srednia w zespole. W dobrym momencie  trafil i mial cynk, ze sytuacja dla firmy jest podbramkowa. Powiedzial, ze za taki hajs, to mu nie przeszkadza. Ja tez uwazam, za naprawde dobry hajs, moge sprzatac albo kartony przerzucac na magazynie. Ale skonczylo sie na klepaniu tabelek w nadgodzinach - za 1,5 stawki. Przeciez nie klepie tego dla zabawy czy z nudow. MNie bajzel jest na reke, ALE moj bazel. 

Raczej pogadalbym z obecnym szefostwem o Twojej karierze, czy sa szanse na rozwoj, kolejna umowa,  podwyzke czy nie i powinnaas sie za czyms rozgladac. Zalezy jak dlugo tam pracujesz i czy Twoja praca jest specyficzna (trudna do zastapienia, przekazania, rozwojowa). TO tez jest sygnal, ze jestes osoba ambitna i zalezy Ci na rozwoju czy pracy. 

Jeśli obecna stawka nie jest dla Ciebie głodowa, jesteś w stanie normalnie żyć i coś sobie odłożyć, to ze względu na atmosferę bym została. Nie wiadomo jak trafisz, nie wiadomo czy Ci przedłużą po okresie próbnym. Ale ja z tych co nie potrzebują dużo do szczęścia i wolałabym zarabiać mniej ale wstawać do pracy chętnie niż kupa kasy a w nocy wybudzanie się ze stresu przykładowo. Natomiast jeśli zarabiasz na tyle mało, że ledwo wiążesz koniec z końcem to jednak szłabym za lepszym zarobkiem póki nie trafię na taki, że będzie wystarczająco. Ewentualnie można podgadać z obecnym szefem czy nie dałoby rady jakiejś podwyżki wyszarpać. Wtedy różnica finansowa między obiema pracami się zmniejszy i problem rozwiąże się sam ;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.