Temat: Świeckie wychowanie dzieci

Mam roczną córkę, chcemy ją wychowywać bez żadnej religii (chyba, że pozniej zdecyduje inaczej to pozwolimy jej wybrać swoją religię). Ale oboje z mężem nie znamy innego wychowania jak w katolickim domu, z codzienną modlitwą, chodzeniem do kościoła, wiarą w raj i piekło i to, że nawet jeśli mama umrze to i tak spotkamy się w niebie.

No i tak się zastanawiam, jak ją wychowywać, żeby czuła się pewna siebie, nie bała się, miała jakiś "punkt zaczepienia" w trudnych chwilach. Chodzi mi o okres dzieciecy, kiedy trudno o racjonalne myslenie. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem i czegoś się bałam albo byłam smutna to modliłam się i to mi pomagało. Wierzyłam w Anioła Stróża, że ciągle jest ze mną, nic mi nie grozi itp.

Wychowujecie swoje dzieci świecko? Macie jakieś rady, spostrzeżenia w tym temacie?

Pasek wagi

Galadriela, nie chcę nic mówić, ale protestanci i prawosławni też obchodzą "Boże Narodzenie". To nie jest święto katolickie. Święto dziękczynienia w Stanach obchodzą właściwie wszyscy (chyba, że są przeciwko tej głupocie), bez względu na religię. 

Pasek wagi

LessLessLess napisał(a):

Galadriela, nie chcę nic mówić, ale protestanci i prawosławni też obchodzą "Boże Narodzenie". To nie jest święto katolickie. Święto dziękczynienia w Stanach obchodzą właściwie wszyscy (chyba, że są przeciwko tej głupocie), bez względu na religię. 

dodam że inne religie typu islam buddyzm uznają Jezusa jako proroka i mądrego człowieka 

Pasek wagi

Mam 2 dzieci, nie mają chrztu, komunii itp. 
obchodzimy święta jak wszyscy, do kościoła raz w roku poświęcić jajka. Na religię nie chodzą i nie chcą. 
Nie wychowuje ich w przekonaniu że Boga nie ma. Jednak w przekonaniu że wyznań jest wiele i w zależności od nich ludzie mają różne zasady. 
Dzieci radzą sobie bez modlitwy w sytuacjach stresowych 

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Udzicha napisał(a):

Skąd taka decyzja? Ja przez świeckie wychowanie rozumiem tak, że oprócz nie chodzenia do kościoła nie obchodzi się Swiąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy itd. Mam wrażenie, że za dużo tv narzuca innym co powinni i ci bardziej wrażliwi szybko to podłapuja, aha i żeby nie było do kościoła nie chodzę i nie wierzę w nic tylko w siebie.

Przeciez święta nie mają niczego wspólnego z religią,to są świeckie obrzędy,tradycje zapożyczone przez kk. Powiem nawet że to katolicy nie powinni ich obchodzić.

Boże Narodzenie wynika z Bożego Narodzenia 

Galadriela30 napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

Udzicha napisał(a):

Skąd taka decyzja? Ja przez świeckie wychowanie rozumiem tak, że oprócz nie chodzenia do kościoła nie obchodzi się Swiąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy itd. Mam wrażenie, że za dużo tv narzuca innym co powinni i ci bardziej wrażliwi szybko to podłapuja, aha i żeby nie było do kościoła nie chodzę i nie wierzę w nic tylko w siebie.

dla nas święta to po prostu czas dla siebie i rodziny, ze specjalnymi potrawami, prezentami, światełkami. Mam gdzieś teksty, że skoro nie wierze w boga to mam nie obchodzić świat. A kto mi zakaże? Nikt ? ani choinka, ani Mikolaj, ani prezenty nie wynikaja  wiary ?

ale jednak mimo roznych zapozyczen to jest to swieto katolickie - bo skoro fajnie jest ubrac choinke mimo bycia niewierzacym to rownie dobrze fajnie by bylo obchodzic chankuke, swieto dziekczynienia, zakonczenie Ramadanu czy buddyjskie swieto Wesak. No bo czemu nie.

ale odnoszac sie do pytania autorki - jesli mieszkacie w PL to niestety ale w szkole jest presja niczym walec - bo religia, bo komunia itd. Jesli decydujecie sie na wychowanie dziecka w taki sposob, musicie sie przygotowac na trudne i niezreczne sytuacje i umiec z nich wybrnac, a co najwazniejsze - wytlumaczyc dziecku zeby nie czulo sie przez to gorsze czy poszkodowane. 

Owszem ale nam się najbardziej podoba Christmas time i je obchodzimy 😊 A co do trudności dwójka z naszych dzieci nie jest ochrzczona i jedynie moja teściowa coś tam marudziła ale dobitnie jej wytłumaczyliśmy, że nie jest jej sprawa. Starszy był ochrzczony (byłam młoda i ulegałam wplywom) ale z religii jest wypisany i nikt go palcem nie wytyka, wręcz kilkoro innych uczniów z klasy też sie wypisało. Dlaczego mialby czuć się gorszy czy poszkodowany? Dla mnie religia jako przedmiot w szkole to dziwactwo

Po prostu skup się na wychowywaniu dziecka, a tematu religii nie poruszaj. Ja akurat pochodzę z katolickiej rodziny, w okresie zerówka-studia co niedziela w kościele. Brat mojej mamy jest księdzem. Ale potem stopniowo coś mi się odmieniało i w tej chwili do kościoła chodzę, ale niesystematycznie, w domu w ogóle się nie modlę i swoim dzieciom o Bogu nigdy nie opowiadałam, nie uczyłam modlitw (babcia próbowała), choć czasem zabierałam do kościoła. Zaczęła się szkoła, zaczęła się też religia, niebawem zaczną się przygotowania do komunii. Ale gdybym na religię nie zapisała, dziecko po prostu niewiele by o Bogu i kościele wiedziało. Także żadnych specjalnych zabiegów czy przygotowań nie potrzeba, by wychować dziecko z dala od kościoła. A oparcie ma w rodzinie. 

maharettt napisał(a):

aoropo katolickich świat 

Mnie się jeszcze podoba to :D

Tonya napisał(a):

Mam roczną córkę, chcemy ją wychowywać bez żadnej religii (chyba, że pozniej zdecyduje inaczej to pozwolimy jej wybrać swoją religię). Ale oboje z mężem nie znamy innego wychowania jak w katolickim domu, z codzienną modlitwą, chodzeniem do kościoła, wiarą w raj i piekło i to, że nawet jeśli mama umrze to i tak spotkamy się w niebie.

No i tak się zastanawiam, jak ją wychowywać, żeby czuła się pewna siebie, nie bała się, miała jakiś "punkt zaczepienia" w trudnych chwilach. Chodzi mi o okres dzieciecy, kiedy trudno o racjonalne myslenie. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem i czegoś się bałam albo byłam smutna to modliłam się i to mi pomagało. Wierzyłam w Anioła Stróża, że ciągle jest ze mną, nic mi nie grozi itp.

Wychowujecie swoje dzieci świecko? Macie jakieś rady, spostrzeżenia w tym temacie?

Wychowuj swoje dziecko jak uważasz. Nic nikomu do tego ani nie musisz się tłumaczyć.

Jestem katoliczką (wyniosłam to z domu ). Ale nie mam na tym punkcie żadnych schiz. Dzieci moje chodzą na religię bo tak chciały. Przyjęły sakramenty. Dla tych bardziej wścibskich - tak zrobiłam to nieświadomemu dziecku i je ochrzciłam.

Od pewnego czasu obserwuję ludzi grzmiących aby wywalić religię ze szkoły i różne inne epitety w kierunku kościoła. Wiecie co najgorsze??? Że wypisuje to 90 % zdeklarowanych katolików , posyłających dzieci na religię, chodzących do kościoła. i żeby nie było, religia w szkole jest nieobowiązkowa! Jest deklaracja w 1 klasie. Albo chodzisz albo nie. I te czasy , że dziecko jest szykanowane już dawno minęły.


Pasek wagi

Udzicha napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Udzicha napisał(a):

Skąd taka decyzja? Ja przez świeckie wychowanie rozumiem tak, że oprócz nie chodzenia do kościoła nie obchodzi się Swiąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy itd. Mam wrażenie, że za dużo tv narzuca innym co powinni i ci bardziej wrażliwi szybko to podłapuja, aha i żeby nie było do kościoła nie chodzę i nie wierzę w nic tylko w siebie.

Przeciez święta nie mają niczego wspólnego z religią,to są świeckie obrzędy,tradycje zapożyczone przez kk. Powiem nawet że to katolicy nie powinni ich obchodzić.

Boże Narodzenie wynika z Bożego Narodzenia 

Mialam na myśl ubieranie choinki jako święta a nie bn

Pasek wagi

Tonya napisał(a):

Mam roczną córkę, chcemy ją wychowywać bez żadnej religii (chyba, że pozniej zdecyduje inaczej to pozwolimy jej wybrać swoją religię). Ale oboje z mężem nie znamy innego wychowania jak w katolickim domu, z codzienną modlitwą, chodzeniem do kościoła, wiarą w raj i piekło i to, że nawet jeśli mama umrze to i tak spotkamy się w niebie.

No i tak się zastanawiam, jak ją wychowywać, żeby czuła się pewna siebie, nie bała się, miała jakiś "punkt zaczepienia" w trudnych chwilach. Chodzi mi o okres dzieciecy, kiedy trudno o racjonalne myslenie. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem i czegoś się bałam albo byłam smutna to modliłam się i to mi pomagało. Wierzyłam w Anioła Stróża, że ciągle jest ze mną, nic mi nie grozi itp.

Wychowujecie swoje dzieci świecko? Macie jakieś rady, spostrzeżenia w tym temacie?

Pamiętam, że we mnie religijne tematy budziły właśnie strach, a nie budowały poczucie bezpieczeństwa. Babcia mówiła, że "o, grzmi, to się bozia gniewa" - nie mówiła tego, żeby mnie wystraszyć, nawet tej świadomości że na mnie to źle działa nie miała, ot zabobon/ludowe powiedzonko (na zasadzie czarnego kota mającego zwiastować nieszczęście). A ja traktowałam to dosłownie i zrozumieć nie mogłam, o co tej bozi chodzi, nic złego nie zrobiłam. Pamietam też jakieś kazanie, gdzie ksiądz z ambony straszył ogniem piekielnym - i jak potem miałam koszmary. Nigdy też nie odczuwałam chyba wewnętrznej potrzeby modlitwy, szukania kontaktu z jakąś siłą wyższą. Pamiętam, że nie lubiłam się modlić - robiłam to, bo mama kazała. Kazała umyć zęby przed spaniem, to myłam, kazała zmówić pacierz, to mówiłam. Także to też nie jest tak, że każde dziecko będzie odczuwało potrzebę proszenia tego anioła stróża o opiekę. Ja się czułam bezpiecznie, bo mogłam spać z psem i miałam lampkę nocną w muminki. Myślę, że właśnie trudniej jest osobom, które chcą dziecko wychować z jakąś religią. Co odpowiedzieć dziecku na ewentualne pytanie to gdzie był jego anioł stróż, kiedy stało się coś złego?  

Mój mąż jest ateistą, ja nawet się nie potrafię określić (chyba najbliżej mi do deizmu). Święta obchodzimy, w tym niereligijnym wymiarze - jako czas żeby się spotkać z rodziną, dać sobie prezenty, udekorować dom i ugotować tradycyjne potrawy. Dziecku też nie zamierzam tego odbierać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.