Temat: Co powinnam zrobić?

W niedzielę popołudniu znalazłam psa. A właściwie nie ja tylko dwaj chłopcy,którzy widzieli jak ktoś (kobieta)wyrzuca psa z auta i odjeżdża. Szczęśliwym trafem byłam w pobliżu z moimi psami. Pieska w pierwszej kolejności zawieźliśmy do weterynarz(a nuż by go znał),następnego dnia rozpytywałam -czy ktoś coś widział,czy ktoś coś wie? I czy ktoś chce? I nic. Cisza.
Wykąpałam ,bo był okrutnie brudny i śmierdzący,i zrobiłam termin u fryzjera,gdyż ma mnóstwo kłaków których nie dałam rady wyczesać.
I zadzwonił tel. Moja psia fryzjerka z wiadomością,że znalazł się właściciel,któremu to uciekł takowy pies.  Co powinnam zrobić? Oddać?
Serce mnie boli jak pomyślę,że znów może zostać wyrzucony. A w historie o ucieczce to nie za bardzo chce mi się wierzyć,gdyż biorę go na spacer i puszczam luźno bez smyczy, i dalej jak na 5 metrów to nie odchodzi.
Co powinnam zrobić???
zaproś tą panią na rozmowę i pogadaj przekonasz sie jakie ma cele ale ja bym nie oddala jakby było fajne psisko :)
przykre. ja bym zażyczyła sobie zwrot kosztów za weterynarza i fryzjera w razie gdy zdecydowałabyś się go oddać właścicielom.  i nie omieszkałabym powiedzieć  że widziałaś jak wyrzucają psa.
Pasek wagi
olimpiss ma racje poproś o zwrot kosztów jeśli zdecydujesz się go oddać
Możesz porozmawiać z właścicielką, ale dla mnie sprawa jest jasna. Byli naoczni świadkowie, nikt zwierzęcia nie szukał, pies był brudny i zaniedbany - prawdopodobnie faktycznie go wyrzucono.
zwróć uwagę na reakcję psa..
skoro piszesz ze pies byl zaniedbany to raczej nie swiadczy dobrze o wlascicielce, a nawet gdyby uciekl, to jak mozna wytlumaczyc fakt, że zostal wyrzucony z samochodu? 

nikt nie zgarnia psow z ulicy i nie wyrzuca ich potem z samochodu. ja bym nie oddala psa, a babie dalabym nauczke
Porozmawiaj zarządaj adresu itp a później postrasz policją, skzoda że takie rzeczy się zdażają.
warto by sprawdzić czy z auta właściela został wyrzucony; zrobić wywiad sąsiedzki jak był traktowany; bo może w tym właśnie samochodzie był tylko przez chwilę u kogoś obcego; ciekawe jak zareaguje na właścicielkę?
Już po sprawie. Właścicielka przyjechała,piesek się ucieszył,zareagował na imię i pojechał. Ale pogadałam sobie z ta Panią. Twierdzi ,że to wina męża bo nie zauważył,że pies po spacerze nie wsiadł do auta.    Upierała się żeby zapłacić za opiekę,ale czy jest jakaś cena za stres zwierzęcia i mój? Jest mi trochę smutno.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.