- Dołączył: 2011-01-03
- Miasto: Münster
- Liczba postów: 437
2 marca 2011, 19:54
W niedzielę popołudniu znalazłam psa. A właściwie nie ja tylko dwaj chłopcy,którzy widzieli jak ktoś (kobieta)wyrzuca psa z auta i odjeżdża. Szczęśliwym trafem byłam w pobliżu z moimi psami. Pieska w pierwszej kolejności zawieźliśmy do weterynarz(a nuż by go znał),następnego dnia rozpytywałam -czy ktoś coś widział,czy ktoś coś wie? I czy ktoś chce? I nic. Cisza.
Wykąpałam ,bo był okrutnie brudny i śmierdzący,i zrobiłam termin u fryzjera,gdyż ma mnóstwo kłaków których nie dałam rady wyczesać.
I zadzwonił tel. Moja psia fryzjerka z wiadomością,że znalazł się właściciel,któremu to uciekł takowy pies. Co powinnam zrobić? Oddać?
Serce mnie boli jak pomyślę,że znów może zostać wyrzucony. A w historie o ucieczce to nie za bardzo chce mi się wierzyć,gdyż biorę go na spacer i puszczam luźno bez smyczy, i dalej jak na 5 metrów to nie odchodzi.
Co powinnam zrobić???
- Dołączył: 2010-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1608
2 marca 2011, 20:43
Ale, skoro Ci chlopcy twierdza ze widzieli jak ona wyrzuca psa, plus pies jest wyraznie nie zadbany to nie oddawaj go jej.
Jak mozna tak nie zdac o psa???? Z kłakami nie do rozczesnaia, biedne zwierze, ja bym nie oddała.
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 446
2 marca 2011, 20:45
kretynka z tej baby, na twoim miejscu bym nie oddawała, bo co? najpierw wyrzuca z auta a potem chce z powrotem? Niech sie w nos pocałuje.
- Dołączył: 2011-01-03
- Miasto: Münster
- Liczba postów: 437
2 marca 2011, 20:52
Mam adres i tel. jakby co. I został jeszcze termin u fryzjera . Powiedziała,że przyjdzie . No to się spotkamy.