Temat: Razem ku zdrowiu i kondycji - pogaduszki

Czesc, tu Śpioch :) Udało mi sie pospać do 7.30 a nie tak jak zwykłe wstać przed 6.

A Wy wysypiacie sie dobrze?

cześć :) powiedzcie mi co za magia się dzieje,  że cm lecą a kg rosną? Nie ogarniam....

Ja już warzywa posadziłam (ziemniaki, dynie, ogórki, fasola), jak nie wzejdą to kupię sadzonki po zimnych ogrodnikach. Kilka fot z grilla:

Ta magia to przerabianie tłuszczu w mięśnie

Mirin u Ciebie jak zawsze piękne widoki, nic tylko się zachwycać i korzystać! 

Oponka całokształt sylwetki ważniejszy niż cyferkina wadze! Grill pierwsza klasa!

Ironka myślę, że nic by się  nie stało jak byś oddała część swoich zadań innym. Nikt sam się nie wyrwie na ochotnika jeśli zna Ciebie🙂

Jak narazie idzie mi całkiem dobrze! Przekroczyłam magiczną 6, trzymam IF 19h-9h. Piszę sobie małe listy z zadaniami na cały dzień i sobie je odhaczam! Rowerek, woda, książka, brak slodyczy, nauka, spacer.. Póki co najsłabszą stroną są treningi na macie, a przydałoby się nieźłe ujedrnienie i balsamowanie. 

'Majówka' u mnie spokojna, długi weekend zaczynamy dopiero 8 maja to i wtedy pewnie wpadnie grill? Byle pogoda dopisała!

Pięknej soboty!

ja tylko melduje że żyje. Sorka za brak odzewu, ale u nas w majówkę totalny brak czasu, bo albo gdzieś jesteśmy w drodze albo pracujemy w pracy czy w domu przy remoncie kuchni. W tej chwili jedziemy na 2 dni do Kazimierza Dolnego. Powrót jutro wieczorkiem a w poniedziałek do pracy i tyle z majówki. Na pewno nie powiem że się leniłam, odpoczęłam,naładowałem baterie, raczej na odwrót i sobie odpocznę po weekendzie 🤣 nadrobię wtedy Was! A tymczasem miłego dnia, weekendu i pozdrawiam wszystkie Was cieplutko ☀️♥️

Ja tez na szybko, zaraz ruszam do Przemyśla. Luise pozdrawia wszystkich z Lublina i śle całuski

my wracamy z Kazimierza i dziękuję za pozdrowienia! W zasadzie prawie po sąsiedzku z Louise byłam bo dzieliło nas "tylko" 50km :))) 

Hej hej... oj dzięki Mirin - wypoczywaj...

pożegnałam już Kazimierz Dolny (Asenna prawie się spotkałyśmy hihi ale ludu było w piątek) i dziś pożegnałam Lublin... zakończyliśmy dziś zwiedzaniem Majdanka, matko, była tam wycieczka żydowskiej młodzieży i jak weszliśmy do baraku z tysiącami butów to ona tak bardzo płakała... serce mi pękało jak człowiek człowiekowi może zgotować taki los... 😥

wyjazd niesamowicie pozytywny: spacery, zwiedzanie, siedzenie w knajpkach, podziwianie widoków, super rozmowy i nawet tańce, zwariowany, pyszny, ciekawy wypad... matko, naładowałam akumulatory... wspaniale jak ja potrzebowałam takich fajnych ludzików i emocji... ❤

Teraz już wstawiłam pranie i szykuję rzeczy na jutro bo szybki poranek będę miała, od 4 na nogach... dziś jeszcze małe prasowanie i dłuuuuga kąpiel...

Ironka zdrówka, dbaj o siebie kochana... kiedyś tam pojadę i chyba pogadam z tą twoją świekrą... nie przepadam za nią... co za typ...

Oponka tak to mięśniochy ważą !, a grill wygląda pysznie...

Francuzeczko słonka życzę... fajny pomysł taka lista zadań

Spadam do rachunków, bo się pogubiłam z kasą tyle się ostatnio działo...  i lecę dalej słuchając kolejnej części truciciela... lubię creppypastę... mam swojego ulubionego Bruno Siaka mistrzunia horroru i fantasy...

Miłego wieczoru...💋

Ps. kwiaty na balkonie jakoś przeżyły... pies nie może się mną nacieszyć, co chwila przychodzi się pomiziać... szukam pod blokiem takiej ciężarnej kotki, razem z zaprzyjaźniona fundacją próbujemy ją jakoś uratować ale nie było jej jak przyjechałam, zaraz idę jeszcze raz sprawdzić, trzymajcie kciuki