- Dołączył: 2008-06-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 7660
9 sierpnia 2008, 18:50
Witam wszystkich :)
za rok 30tka i z tego powodu chcę zrobić sobie prezent -
ODMŁODZIĆ SIĘ O PARĘ KILO.
Macie podobne plany?
zapraszam do wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia :)
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
24 września 2012, 12:17
Nerwy i wątpliwości?? Nie ma czegoś takiego między nami:) Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja nie mam żadnych wątpliwości i nerwów:) Nie jestem naiwna do tego:):)
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Leshoto
- Liczba postów: 2191
24 września 2012, 22:47
Hej! Znowu mnie wcięło.Wpadam na chwilę.Karta graficzna mi padła i zanim zakupię nowy komp to jeszcze trochę potrwa.Dawno miałam to zrobić,ale zawsze czekałam na nie wiem co? No to mam,doigrałam się.Jednakże da się żyć bez internetu.Tylko Was mi dziewczynki brakuje.
- Dołączył: 2012-06-21
- Miasto: Olkusz
- Liczba postów: 274
24 września 2012, 22:56
A moja @ dalej nie przyszła a miałam taka nadzieję,że pojadę do Kołobrzegu bez stresu już po...a tu d..blada
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
25 września 2012, 08:17
Ja jak zwykle z leciutkim smutkiem przyjęłam pojawienie się @. Ale tylko leciutkim, bo po tym co przeszliśmy nie czas na dziecko. Aczkolwiek pierwszy raz rozmawialiśmy o dziecku i pierwszy raz oboje chcemy. Zawsze tak tylko było wspominane. Raz chciał on, raz ja, jakoś tak nigdy w tym samym czasie. Tzn ja chciałam częściej i bardziej, a jak mąż się zgodził, to mnie nachodziły wątpliwości. Teraz chcemy, ale nie że już. P. mówi, że musi minąć trochę czasu, żebym się psychicznie podreperowała i mój organizm też jest w nie najlepszej formie po stresie, nerwach i nie jedzeniu. Teraz jeszcze pilnuję budowy, a na wiosnę już tak na poważnie zacznę szukać pracy, bo narazie to tak badam teren... A potem się zobaczy czy jeszcze będzie na mnie czas:)
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
25 września 2012, 09:13
A jeszcze przy okazji życia bez internetu. Da się:) Jak pojechałam pierwszy raz do Holandii, to nie mieliśmy internetu, telewizji, radia, nic!! Na dodatek P. pracował wtedy jeszcze na warzywkach i nie było go od świtu do nocy. Jagódka nie widywała go czasami po tygodniu... Ale to były czasy:)
- Dołączył: 2007-05-28
- Miasto: Na Jednej Z Dzikich Plaż
- Liczba postów: 14201
25 września 2012, 09:41
a ja właśnie zaczęłam mieć watpliwości co do posiadania drugiego dziecka - przynajmniej teraz i w ciagu najbliższych kilku lat... o!
- Dołączył: 2007-05-31
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2739
25 września 2012, 09:57
Ja mam wątpliwości co do drugiego dziecka, ale wiem, że chciałabym mieć więcej dzieci. Szkoda tylko, że nie można wejść do takiego sklepu, zamówić i odebrać gotowy egzemplarz w określonym wieku ;-) Nie bardzo to sobie umiem teraz wyobrazić: znowu ciąża i stres o zdrowie, potem dwójka szalejących skrzatów, moja "kariera" znowu odwieszona na kołku...z drugiej strony podobno łatwiej chować dwójkę w podobnym wieku, a myślę, że za trochę to już całkiem nie będzie mi się chciało. No i czas tyka, nie mamy niestety wieczności na takie decyzje.
Pierwszy dzień diety bez wpadek. Na razie też jest dobrze :-)
Edytowany przez kitta 25 września 2012, 09:58
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
25 września 2012, 10:08
Kitta super, że dietka ruszyła!!!!!
Kateszka co takiego się wydarzyło, że oddaliłaś plany z drugim dzieckiem????
Wiecie??? Ja właśnie nie chcę wejść do sklepu i wybrać odpowiednie wiekowo dziecko. Ja właśnie chcę być w ciąży tak od początku i chcę się cieszyć maluszkiem od pierwszej chwili, chcę wstawać w nocy i zmieniać pieluszki!!!!!!! Wszystko dlatego, że ja tego nigdy nie miałam!!! Połapałam się, że jestem w ciąży jak już mi drugi miesiąc dobrze leciał. W ogóle nie byłam młoda, bo 25 czy 26 lat miałam!!!!!!!!! Ale nie byłam w ogóle przygotowana na dziecko i nie chciałam tego dziecka. Na początku płakałam jak bóbr i tak trochę pokochałam to coś we mnie na pierwszym USG. Później też tak jakoś "miałam" to dziecko. Nie cieszyłam się tak jak teraz moja siostra ze swojego dziecka. Oni chcieli, starali się i teraz się cieszą z każdej głupoty. A ja nie chciałam i później często to dziecko mnie irytowało i nie poświęciłam mu zbyt wiele. Dobrze, że z J. nie było nigdy problemów z nocnym wstawaniem. Spała calutką noc, nie wiem co to kolki, nie wiem co to jakieś bolesne ząbkowanie. Pewnie bym jeszcze bardziej się wściekała... Chociaż nie wiem. Ale chciałabym tak świadomie od początku przejść ciążę i później te pierwsze lata, które przy J. przez własną głupotę straciłam.
- Dołączył: 2007-05-31
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2739
25 września 2012, 10:28
Fakt, świetnie jest przejść przez to wszystko razem i cieszyc się każdą chwilą. Wściekanie też czasem się zdarza :-) Przez całość ciąży i do teraz przeszłam właśnie tak świadomie, choć nie czekałam na maluszka, nie starałam się, tylko powiedziałam sobie: co ma być to będzie. Bez ciśnienia. Najpierw też płakałam, ale chyba najbardziej ze strachu przed nieznanym. Do teraz nie wyszłam na prostą w kwestii powrotu do równowagi między moje potrzeby, a potrzeby dziecka. Czas dla mnie, a czas dla niego. Dlatego boję się, że drugie dziecko tylko pogłębi ten stan. Może się mylę, bo już teraz widzę ile rzeczy zrobiłabym inaczej i na większym luzie, jak synek był malutki. Z jednej strony wydaje mi się, że jest całkiem ok, tzn wychodzimy razem do knajpek, włóczymy się po miastach, poznajemy świat. Z drugiej mam obawy, że za bardzo "kwoczę": na razie nie było nocy, żeby mały został z kimś sam, nie wychodzimy na wieczorne/nocne imprezy, nie mamy "randek", bo w sumie sama z mężem opiekujemy się dzieckiem i nie mam nikogo w bliskiej okolicy do wsparcia i pomocy. Patrząc na znajome z babciami/ciociami pod nosem trochę zazdroszczę swobody.
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
25 września 2012, 16:12
Takie randki z mężem są bardzo ważne. I to nawet ważne, żeby wyjść gdzieś, bo równie dobrze moglibyście zorganizować sobie romantyczną kolację we dwoje w domu, ale to nie to samo co na mieście. Mi się marzy wyjście gdzieś ze znajomymi do lokalu z tańcami... Ale kiedy to zrealizujemy, to nie wiem... Właściwie, żeby tak wyjść gdzieś ze znajomymi i mężem, to... To chyba był sylwester w 2005 roku!!!!!!!!! Tak to jeszcze byłam z siostrą i szwagrem, ale bez męża... brakowało go:)