Temat: NIE MOGĘ SIĘ OGARNĄĆ! mobilizacja - jak?

aaaaaaaaaaaaAAAAAAAA!
startowałam z wagi 55, chciałam schudnąć do 51-52 (kiedyś tyle ważyłam i to były cudowne czasy :P). w związku z moją 'dietą' przytyłam do 57, a potem kolejne 2 kg. ważę teraz 59kg. nie mieszczę się już w żadne spodnie.
wiem wiem, nie ma tragedii. ale wkurza mnie to, że nie mogę się ogarnąć. już drugi rok próbuję schudnąć i nic, ciągle rezygnuje, a to coś tam, a to święta, a to coś wypadło. wiem, że to tylko głupie wymówki, no ale nic mnie nie motywuje! nie umiem wziąć się za siebie :( i w sumie o tyle o ile z jedzeniem jestem w stanie się powstrzymać, to do ćwiczeń nie mam siły ostatnio.. masakra..
weźcie mi dajcie jakiegoś kopa w dupe, żebym się ogarnęła w końcu! takie małe spodenki na mnie czekają! :P
no.. ja to nawet tych słodyczy to bym mogła nie jeść. ale chińczyk, fryty, te sprawy.. jezu.. w dodatku z chłopakiem sie oboje tak obżerami, i on przytył 12 kg! ale facet i tak dobrze wygląda.
same pewnie wiecie jak ciężko się odchudzać kiedy ktoś w domu je coś pysznego
ostatnio kasę na siłownie wydałam na spodnie w starym rozmiarze w które oczywiście się nie mieszczę
przecież ja nie mam mózgu
donna pasek się nie zaktualizował, bo musisz zamiast w pomiarach wpisać to 59, to w modelu 3d jako wagę początkową :D a mój facet się objada i nic... to jest niesprawiedliwe..
Pasek wagi
to weź dupe w troki i jedz rosądnie jak człowiek, a nie wpierdalaj jak zwierze bez umiaru i zobaczysz różnice.
co to jest dwa czy trzy miesiące na redukcji w imię świetnego ciała? czas i tak minie a Ty możesz go wykorzystać i ani się obejrzysz a będziesz wyglądać tak jak zawsze marzyłaś, ba nawet wyglądałaś.
A jak tego nie zrobisz pewnie bedziesz jeszcze grubsza, ciągle narzekająca na swoją wagę i użalająca się nad sobą.
aaaa, dzięki :)
no mój też tak długo miał, tył 1 kg na 2 miechy, ale te pierwsze 6 kg to mu naprawdę dobrze zrobiły bo był za chudy. natomiast drugie 6 kg to chyba w miesiąc normalnie zrobił xD no i teraz trochę już brzunio ma, ale i tak wygląda lepiej niż ja i moje uda
milkcoffe :) dzięki
no, ciśnijcie dalej, to jedyne co jakoś na mnie działa

mój kolega wysyłał mi smsy jak byłam w szkole 'odłóż tego batona', 'nie wpierdalaj tyle', 'zaprosiłbym cie do kina, ale nie mam kasy na dodatkowe miejsce dla twoich ud' xD hahahaha i to było dosyć ogarniające
my z chłopakiem tez mieliśmy taki czas ze wpieprzaliśmy obydwoje bez opamiętania i sobie dogadzaliśmy tylko, to chipsy to wino to camembert to pizza, to siamto sramto. aż się zobaczyliśmy na zdjęciach. koszmar.
nie musiałam go namawiać do zmainy nawyków zywieniowych, czasem wiadomo marudzi, nie wie ze tego czy tamtego nie wolno, ale stara sie jeść zdrowo. i nie wykluczyliśmy wszystkiego co kiedyś jedlismy, raz na jakiś czas jemy pizze, pijemy winko, ale nie jest to nasz dzień powszedni jak kiedyś.
jak teraz o siebie nie zadbasz to kiedy Ci sie bedzie chciało?
Ja startowałam odchudzanie z wagą 56,5 kilka lat temu. ;p i tak jakoś później doszłam do 80 kg... więc Twoja sytuacja nie jest zła heheh
od lutego zapisujemy się we dwójkę na siłownie. ale już się boję, że będę to osrywać.. :(
nie! nie ma chuja. idę zaraz spać, bo jak znów wstanę o 14 to będę trupem jutro
dzięki :)

Ja, od mojego pierwszego odchudzania, (2 lata temu) przytyłam 5 kg! Chce schudnąć do 50 (51-52 też ok), ale tak jak Tobie brak mi samozaparcia :P Ale nie chce być całe życie na diecie. W sumie, to nie umeim już jeśc normalnie: albo 1200 albo 4000 ;/ Moja głupota nie ma granic! Ale obiecałam sobie, że do Wilkanocy chociaż troszkę zrzucę (6kg minimum).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.