Od razu mówię, że to nie jest grupa dla wszystkich.JEŚLI:
-z zazdrością patrzysz na komentarze osób które twierdzą, że 800 kcal to głodówka, a Ty wiesz, że na tym normalnie funkcjonujesz albo tyjesz
-denerwuje Cię że koleżanki jedząc połowę więcej od Ciebie chudną, a Ty wiesz że i tak jesz mnie i nie masz się czym chwalić
-potrafisz wytrzymać kilka dni na "głodówce", a potem się rzucasz na żarcie
-Twój wykres wagi przypomina Góry Świętokrzyskie, a Ty już sama nie wiesz co z tym zrobić bo chcesz schudnąć, a już nie masz siły
-Twoja dieta ciągnie się latami
-powoli do Ciebie dociera, że niszczysz siebie nawet jeśli na tych 800 kcal nie jesteś głodna, nie chudniesz i wagę masz w normie
-jednego dnia walczysz ze zjedzeniem czegokolwiek, a kolejnego wcinasz pół lodówki
-tęsknisz za czasami w których jadłaś jak człowiek, a teraz tylko byś w ten sposób przytyła
-masz zaburzenia odżywiania
-chcesz z tym skończyć...
DOŁĄCZ, MOŻE RAZEM NAM SIĘ UDA.ZASADY (skomplikowane, ale to nie jest "zwykłe" odchudzanie, bo raz walczymy żeby jeść, a raz żeby nie jeść):
1. Podajemy link oraz aktualną wagę. (zapisuję w tabeli)
2. wypisujemy powody dla których chcemy zdrowo schudnąć i zakończyć ten epizod w życiorysie.
3. zapisujemy w jakim tempie chcemy chudnąć (nie więcej niż 0,2 na dzień)
4. piszemy termin kolejnego ważenia oraz wagę jaką wtedy powinniśmy osiągnąć wg naszych przewidywań
(kwestia indywidualna, jedna woli się ważyć codziennie, inna raz na tydzień).
5. ustalamy ilość kcal początkową, jeśli waga osiągnięta jest niższa od przewidywanej dodajemy 100 kcal, jeśli wyższa odejmujemy
6. staramy się jeść 6 posiłków dziennie (8, 10, 12, 14, 16, 18) - przy czym to też kwestia indywidualna (po pierwsze czasem bez sensu jest rozkładać nikłą ilość kcal na tyle posiłków, po drugie jest też życie, no ale tak mniej więcej)
7. na dzień przed ustalamy jadłospis i wpisujemy go tutaj podkreślając ilość kcal jakie spożywamy
8. nie krytykujemy czyichś jadłospisów (dla Ciebie 400 kcal to może być przekąska, a dla kogoś jedzenie na cały dzień, chodzi o to żeby ta osoba to zmieniła i na nowo zaufała jedzeniu).
9. pamiętamy że robimy to DLA SIEBIE, i bez sensu jest "przypadkiem" ominąć jakiś posiłek albo dodać kilkaset kcal, możemy je przełożyć na jutro. no i...potrafimy szybko, bo to już sobie udowodniłyśmy, teraz udowodnijmy, że potrafimy też zdrowo i trwale.
chyba tyle...
jest ktoś chętny? ;) myślę, że nawet jak nas będzie 2 czy 3 to jakoś łatwiej, i oczywiście pewnie nie każdy to wszystko zrozumie, ale ja już mam serdecznie dosyć czegoś takiego (a to 5 miesięcy, wszystko się ciągnie 3 rok):
i jeśli znajdzie się ktokolwiek kto razem ze mną podejmie tą trudną walkę to zapraszam :) Mam dosyć oglądania jadłospisów vitalijek z normalnym metabolizmem i zazdroszczenia, że może bym schudła rozkładając to na 5 dni... :D W najgorszym wypadku, będę tu sobie pisać sama :D