Goście poszli sobie o 23 a ja byłam padnięta, więc też po chyba pół godziny odpłynęłam. K. poszedł na miasto, bo ta nasza ''przyjaciółka'' od zdradzającego męża przyszła do nas jak byłam w pracy... była podobno bardzo zestresowana, bo ten jej mąż przyjechał, żeby jakieś pierdoły zabierać i ją wyzwał....
No i K. miał wyrzuty sumienia, że nie wystawił na stół flaszki i się z nią nie napił... no ale miał sporo sprzątania i przygotowywania dla gości.
Tak więc około 24 poszedł na miasto, żeby się z nią spotkać. Bardzo chciał, żebym z nim szła, ale ja padałam i nie miałam ochoty się męczyć na imprezie (bo tak się zawsze kończy)...
Ja sobie smacznie śpię, a tu o 3 rano dzwoni K. tel. Raz - nie odebrałam, drugi raz - nie odebrałam, za trzecim razem myślę sobie oki. Odbieram a tam koleżanka pyta, gdzie K. No to jej mówię, że powinnien być z nią. Ona na to, że pewnie poszedł do domu i odłożyła słuchawkę. Trochę się zdenerwowałam ale położyłam spać. K. przyszedł po jakiś 15min i coś tam na dole robił. W końcu wstałam i przyszedł na górę. On położył się spać a jego tel znowu zaczął dzwonić. Wstałam a tam jakiś numer komórki - no więc odebrałam. Jakaś baba się odezwała i ja do niej i odłożyła słuchawkę. Ale się wkurzyłam. Próbowałam K. obudzić, ale miał wszystko gdzieś. Ta dziewucha dzwoniła jeszcze kilka razy a potem napisała smsa: hej k.,mam nadzieję, że u Ciebie wszystko ok. Koleżanka Eileen :)
Całą sie trzęsłam. Obudziłam go znowu, zaczęłam krzyczeć i w ogóle. Odpisałam tej małpie i dzwoniłam do Eileen, bo tylko ona mogła jej dać ten numer. Jej mąż właśnie tak zaczął ją zdradzać od smsów z inną babą, a ona tej dziewusze podaje numer mojego K!!!!! Zresztą w miedzyczasie sama do niego napisała, że idą do kogoś tam do domu i czy nie pójdzie z nimi. On jej odpisał,że już jest w domu i idzie spać.
Z tego wszystkiego połknęłam 8 tabletek uspakajających, bo nie mogłam przestać się trząść. K. powiedział, że nic nie zrobił i mu wierzę. On swojego numeru nawet nie zna. Dziś rano ta podrywaczka wysłała mi smsa na jego kom. Linda, my się o K. martwiliśmy dlatego dzwoniłam i napisałam smsa!!!!!!!!!!!!! On Eileen z domu wysłał smsa, że idzie spać!!!! Nie lubię jak ktoś ze mnie robi idiotkę.
Eileen podobno też odpisała, ale ja mam to gdzieś. Nie interesuje mnie to co ma do powiedzenia. W ogóle już nic z nią związanego mnie nie interesuje!!!
Z K. się umówiliśmy, że on już sam nigdzie nie wychodzi, bo to tylko prowadzi do problemów (jakieś 2lata temu koleżanka z pracy podobnie się zachowywała).
Bardzo Was przepraszam, że tak się rozpisałam, ale wciąż jestem w szoku. Aha, myłam naczynia i słuchałam sobie Autobusu energii na audiobookach, więc Zazku i Shizku - polecam!!!! Jakoś lepiej mi się zrobiło
![]()