- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
23 listopada 2010, 16:56
Pikej, najprawdopodobniej organizm zaczyna protest. zwiększ kaloryczność, bo odchudzanie może skończyć się kompulsami.
w tej chwili twierdzę, że jedyną metodą na schudnięcie w moim wypadku byłoby ok. 1,400 kcal.
no ale k..., wiem co będzie się działo dalej. mam siebie dość. nie mam celu, żeby cokolwiek robić....niech ktoś mnie potnie na kawałki i wrzuci do rzeki.
23 listopada 2010, 16:58
chcę testosteronu
lepiej by było, gdybym pogodziła się z tym, że już do końca życia będę siostrą zakonną.
23 listopada 2010, 17:09
pobiegałabym na bieżni 3x30'.
w ten sposób spaliłabym część z tych 2,800 - 3,000.
w ten sposób napakowałabym się endorfinami od dołu do góry.
w ten sposób pozbyłabym się k**skiej es.
przebieram się do plyo. dam z siebie wszystko, bo nie mam innego wyjścia, jeśli nie chcę iść spać w podłym nastroju.
23 listopada 2010, 17:11
ciekawe, co będzie jutro....kolejny kompuls?
kkkkkkkkkkkkkkkk.................rrrrrrrrrr..................aA!
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
23 listopada 2010, 17:15
ja też mam zajebistą ochotę na kompuls. czuję głód fizyczny mimo obiadu, chcę się najeść, wziąć prysznic i iść spać. gdybym tak zrobiła, ogarnąłby mnie spokój... przez noc bym zapomniała i rano byłoby ok. gdybym miała pewność, że nie pociągnęłoby to za mną kolejnych kilku kompulsowych dni, chyba bym to zrobiła.
dokończyłabym chleb, czyli jakieś 8 niedużych kromek, dwa jabłka, brany i goplanę.
co za lipa, strasznie dziś jest :( i ta cholerna czekolada, po ch ją kupowałam !!
Edytowany przez pikej 23 listopada 2010, 17:17
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
23 listopada 2010, 17:20
w dodatku nie czuję się na siłach żeby ćwiczyć. a jak wiem, że niewiele z siebie mogę dziś dać, to w ogóle nie chce mi się iść i marnować czasu na człapanie na bieżni ;-/
23 listopada 2010, 17:21
wyrzuć ją/oddaj komuś/zostaw na siłowni...
ja się boję, że zaczęłam wlaśnie kompulsowy okres. strach się bać...
a wiesz, od czego się zaczęło? od myśli, że zawsze będę sama, że mimo wszystko zawsze będzie mnie to unieszczęśliwiać
ja przecież chcę samotności....
nawet nie wiem, jak wpłynąć na zmianę w tej płaszczyźnie swojego życia?
jestem żałosną paskudą kropka
23 listopada 2010, 17:23
skoro nie masz sił, zjedz tę czekoladę i idź ją spalać! będziesz miała powód, żeby ćwiczyć.
od jedzenia ważniejsze są ćwiczenia....
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
23 listopada 2010, 17:24
mnie się od soboty załączyła faza na rozżalenie nad swoją samotnością. im więcej o tym myślę, tym bardziej nierealne, po prostu niemożliwe wydaje mi się że kogoś mogę mieć. czy ja się w ogóle nadaję do związku. pieprzona pani chcę być idealna, wszystko bym analizowała i za chwilę zrobiłaby się ze mnie jakaś służka, byle dobrze przy nim wypaść.
23 listopada 2010, 17:26
musisz jakoś znaleźć siłę na trening. ćwiczenia dają
znacznie więcej od niskokalorycznej diety.
głodzić można się zawsze, ale nawyku aktywnego dbania o sylwetkę, nie da się wyrobić od zaraz.
zjedz coś więcej, ale później idź na siłownię.
Edytowany przez okamgnieniexx 23 listopada 2010, 17:27