Temat: Adwentowe dietowanie

...czyli ćwiczymy silną wolę od 1 do 23 grudnia ;)
Niniejszy wątek ma mi pomóc w opanowaniu łakomstwa (a w porywach zrzuceniu dosłownie paru kilogramów), z którym się ostatnio męczę, ale różne indywidualne cele też mile widziane.
Przyłączy się ktoś? ;)




ja nie jem słodyczy w sumie od prawie 3 tygodni( w jedna niedziele zjadłam kawałek placka a w mieście kinder kanapkę takie były odstępstwa )
ja chętnie. chociaż chce zrzucic tylko 2 kg, a przede wszystkim ujędrnić ciało ćwiczeniami (nie waże dużo, ale mam bardzo duzo tłuszczu w ciele)
ja bardzo chętnie może wspólna mobilizacja da efekt :)
Ja chętnie dołączę
Ja mam postanowienie nie jeść słodyczy i ćwiczyć a6w.
Rok temu mi się udało ;-)
Także powodzenia dziewczyny ;-)
ja także ostatnio się ograniczam, żadna dieta tylko MŻ a efekty widać na pasku  czasami sobie pozwolę na skuszenie się na coś ( i tak ładnie chudnę a wolę sobie coś zjeść jak już mam wielka ochotę niż po diecie wpychać w siebie kilogramy czekolady  ) chcę z tym pociągnąć do świąt także chętnie do Was dołączę! 
Pasek wagi

a ja odradzam takie okresowe (od- do) posty i ograniczenia, bo gdy skończy się "okres karencji", to jest duże prawdopodobieństwo, że rzucicie się na słodycze i nadrobicie te dwadzieścia kilka dni :P

w każdym razie powodzenia, wiem jak ciężko odzwyczaic się od słodkiego ;-)

Ja też się dołączę, bo akurat po świętach udaje się do dietetyka, a do tego czasu będę starała się jeść zdrowo więc ten wątek będzie dla mnie dodatkową motywacją:) Utrata kilogramów nie jest moim priorytetem, chociaż bym się nie obraziła gdyby zleciało kilka kilo. Przecież po to tu jestem:) Mój główny cel, to zaopatrzenie wyniszczonego już organizmu w witaminy, "naprawienie go" po głodówkach i niezdrowych dietach i ogólnie chcę się trochę odtruć, dlatego staram się jeść dużo warzyw i owoców (bo dla mnie to jest teraz dużo- dawniej w ogóle nie jadłam), a na odchudzanie przyjdzie jeszcze czas:) 

Dzisiaj niby jest dopiero 3 dzień, a ja już czuję się lepiej. Nie wiem czy sobie wkręcam czy faktycznie tak jest:) Normalnie to miałam częste krwotoki z nosa (niegroźne), byłam ospała, zdenerwowana, na wszystkich się wyżywałam, często wybuchałam i nie dało się ze mną normalnie porozmawiać. A najdziwniejsze jest to, że jak szłam na badania, to wszystko było w normie- dziwne przy głodówkach i tak długotrwałym wyniszczeniu, ale się cieszę, że nie było jakichś groźnych konsekwencji mojego lekkomyślnego zachowania. Teraz jakaś jestem weselsza i pełna życia. Normalnie już od dawna się tak nie czułam- a czuję się po prostu SZCZĘŚLIWA:):):)

EDIT: No i jeszcze chce się bardzo nauczyć zdrowo jeść, a jestem początkująca:) A zaopatrzenie w witaminy jest dla mnie takie ważne, dlatego, że czytałam/ słyszałam, że gdy organizm ma wszystkie witaminy, to nie ma się ochoty na podjadanie czy na słodycze/ niezdrowe jedzenie. Wtedy organizm się tego nie domaga, a są to tylko zwykłe zachcianki:)
MR917 dzięki :)
btw to nie są aż tak sztywne plany - wiadomo, że w święta nie odmówię sobie dobrych rzeczy, ale chciałabym do tego czasu nabrać jakiejś samodyscypliny i chyba właśnie bardziej o to chodzi w tym wątku :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.