Temat: Odchudzamy się razem i walczymy o lepszy wygląd! Kto dołącza?

Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
Dziewczyny! nio właśnie..., mnie dziś rano chyba diabeł pokusił, żeby wleźć na wagę i co???!!! 56,2 :/ nio kurde ... a od poniedziałku się odchudzam na nowo,po maratonie wcinania słodyczy i fast foodów,  a tu waga zamiast w dół - w górę!! Niepotrzebnie popsułam sobie humor, a dziś mam przed sobą ważny dzień i wolałabym nie smutać! Ale weźmy to zdroworozsądkowo - jem mniej, trochę się ruszam (kontuzja), więc waga może być po prostu pozostałością po zeszłym tygodniu lub/i po części wodą lub/i przyrostem mięśni (nie zapominajmy - one też ważą!) , także nie będę się dołować. Kupiłam sobie ładne ciuszki na wieczór, ułożę włoski, zrobię makijaż i będę dobrze się bawić i tyle :)

zostało --> 34 dni

ps. uderzyło mnie dzisiaj, jak bardzo złamane mam serce i jak bardzo.... muszę sobie Go odpuścić :(
ps.2 co nie znaczy, że nie zamierzam zrobić na nim piorunującego wrażenia ;) to już postanowione ;)
przyjemnego dzionka dziewczyny!!!!! ja po pracy :) idę się wylaszczać na wieczór ;))))
a ja niestety poległam:( w środę wieczorem się zaczęło i dziś też się pokusiłam:(
jestem na siebie wściekła, raz są dni gdzie jestem mega zmotywowana i mówie sobie , że teraz to na pewno się uda, a jak skuszę się na małą rzecz to potem nie mogę jakby z tego wyjść i kolejne dni stracone, tak jak ostatnio straciłam -2,5kg to teraz po tych kilku dniach wróciło mi +1,5kg:(
wiem , że sama jestem sobie winna, ale nie wiem jak to powstrzymać, cały czas się staram...i potem jest taki kryzys, który ciężko mi przezwyciężyć..:(
i już mi głupio nawet pisać Wam , że nie dałam rady:(

ps. Iteke ile masz wzrostu? Widze, że wagę mamy podobną;)

Pasek wagi
Noelle: Jestem chyba 4 cm niższa od Ciebie :)
Mam podobnie, ale to sprawia, że mogę napisać Tobie coś na ten temat, coś co odnosi się również do moich doświadczeń. Błędy się zdarzają. Każdy ma  lepsze i gorsze dni. Także teraz najważniejsze, powtarzam najważniejsze dla Ciebie będzie WYBACZYĆ SOBIE, powiedzieć "Ok, stało się, ale w tej właśnie chwili nie jem i to jest ważne". Musisz się WYCISZYĆ, może idź na spacer, wygadaj się kumpeli albo zrób sobie kąpiel z bąbelkami.
I NIE OBIECUJ SOBIE zbyt wiele, np. że od jutra, że od poniedziałku bla bla bla... Liczy się ta chwila. Ja widzę ,że na mnie te obiecanki cacanki działają destrukcyjnie, a najgorsze jest mówienie "od jutra nie jem słodyczy, albo od jutra nigdy już nie tknę pizzy..." prosta droga do objadania się.
Żeby zmienić styl życia potrzeba małych kroków. Zamiast tego powiedz sobie "dzis spróbuję zjeść jeden kawałek ciasta na podwieczorek a nie dwa" albo "zamiast coli wypiję dzisiaj wodę". te małe kroki tworzą całość. To, że ktoś sobie czegoś odmawia zupełnie może być dobre dla tej osoby, ale skoro Ty widzisz u siebie tendencje do objadania się, musisz przestać stawiać sobie takie cele, bo one tylko sprawiają, że problem się nasila.
Ja staram się pamiętać o tym, że żeby przytyć kilogram (mam na myśli realne przytycie , nie przyrost mięśni czy wahania hormonalne, czy zbieranie wody itd.), a więc żeby przytyć 1 kg trzeba zwiększyć tygodniowe zapotrzebowanie na kalorie o 8.000 kcal. Żadne nie wiem jak kaloryczne ciacho nie ma 8.000 kcalorii :))

A więc, więcej uczuć dla siebie, więcej szacunku i troski i dobroci dla ciała, które niesie Cię przez życie. Ważne jest by trzymać się szczupło i zdrowo, a przecież nie chcesz wpędzić się w chorobę, która niszczy życie !!!!

Co więcej ważne w odchudzaniu jest to, aby żyć pełnią życia. Ja miałam naprawdę dobrze spędzony tydzień i nawet jak się człowiek potyka, to jest normalne, tylko tak się czegoś nauczymy - na błędach :)

I niech Ci nie będzie wstyd, bo to ludzkie:) Dodam jeszcze, że na mnie najlepiej działa, gdy myślę sobie, że to nie tyle odchudzanie co dbanie o dobry styl życia i robienie czegoś, co ...lubię. Tak! To moim zdaniem będzie klucz do mojego sukcesu ( i może i Waszego, co?)  --> jeżeli robi się to, co się kocha, to się udaje, to odnosi się sukces. *Wiadomo, raz będzie tak, a raz siak - to normalne! Jak sobie przeczytasz moje posty, to ja tutaj czy w pamiętniku nie zawsze tryskam takim entuzjazmem i nie będę się łudzić, że zawsze będę, że zawsze będzie super i że po moich problemach nie ma śladu ( większość z nich to niestety psychika a nie ciało). Będzie też do dupy, będzie różnie, ale takie jest życie. Nigdy nie będzie nam ciągle dobrze, jak człowiek chce by mu zawsze było dobrze, żeby się wszystko układało, jak sobie tego życzy, to się spierdzieli i nie ma co tu dyskutować ;)

Ja np. lubię spacerować, lubię pieczywo, lubię filmy itd, itd. dlatego nie katuję się Chodakowską skoro póki co mi nie leży, wolę oglądać film i podnosić w tym czasie ciężarki, albo spinać mięśnie brzucha, ale być usatysfakcjonowaną i wtedy się nie chcę chipsami pocieszać :)))) A najlepsza gimnastyka to dla mnie pójście na imprezę, parkiet mój całą noc ;))))

Głowa do góry. Pomyśl o rzeczach ważnych w życiu i na nich się skup. Idę na spacer :)))
Wiecie co Wam powiem...?
Od dwóch lat nikogo nie miałam, byłam zamknięta w sobie, zdawało mi się, że jestem brzydulą, nikomu się nie podobam, nikt się mną nie zainteresuje. Aż tu w zeszłym tygodniu poznałam wspaniałego faceta któremu podobam się taka, ze wszystkimi moimi wadami i kompleksami. Może niektórzy pomyśleliby "och, to nie muszę się odchudzać", ale wiecie jakiego mi to dało kopa? Jaki niesamowity zastrzyk energii, jaka motywacja, myślenie, że jestem piękna i odchudzam się tylko dla przyjemności, żeby jeszcze lepiej się czuć a nie dlatego, że jestem paskudna i muszę schudnąć bo ze mnie pasztet. Poza tym motylki w brzuchu zajmują tyle miejsca, że na jedzenie mało zostaje :D

Co do ważenia się codziennie, to nie wiem jak Was, ale mnie motywuje to, że codziennie waga spada chociaż ociupinkę, ledwo zauważalnie ale jest, udało się, ważę mniej, jestem lżejsza, łatwiej mi wchodzić po schodach, łatwiej mi biegać, już się tak nie męczę na rowerze, brzuch mi tak nie odstaje w obcisłej bluzce.

Ach, optymizm aż ze mnie kapię, mogę motywować, jakby ktoś potrzebował :D Jeszcze co do wcześniejszego tematu że "od jutra", "od poniedziałku", to wzięłam się za siebie jak zobaczyłam taki slogan: http://25.media.tumblr.com/tumblr_ly0ui2Dhne1qf86wco1_500.jpg
Pasek wagi
hej dziewczyny!
Nie piszę nic w pamiętniku (tego się właśnie obawiałam,że nie będę mogła się dobrze zorganizować, by systematycznie 'działać' tu z Wami)
ale postaram się , to tak na wstępie :)
Daję rade. wczoraj przyniedzieli wypiłam lampkę szampana i zjadłam kawałek ciasta... i tyle. I nic się nie zmieniło, odchudzam się nadal. więc myślę,że małe conieco nie zaszkodzi w niedzielę, byleby to było tylko w niedzielę :)
Iteke jesteś już prawie u celu i powiem Ci,że trochę się obawiam,że Cię nie będzie.... kiedy czytam Twoje posty, dodają mi niesamowitego wsparcia:)
bez urazy dla innych,ale te wyjątkowo.
Noelle1 mam nadzieję,ze kryzys minąl i na nowo stawiłas czoło wyzwaniu, może to zachwianie miało związek z jakąs niefajną sytuacją..?( ja w trudnych chwilach lubilam się 'nażreć' i (pozornie) było mi lepiej....a że ostatnie kilka lat życie nieźle dało w kość to poprostu 'przeżerałam' zwłaszcza słodyczami trudne chwile....) Odkąd tu zaglądam jest o wiele łatwiej DZIĘKUJĘ LASKI :) więc czytaj i pisz, będzie łatwiej, bo każda z nas ma podobne doświadczenia i podejście i RAZEM możemy pomóc sobie nawzajem. A co do wzrostu Noelle1 ja mam 157cm i soiągnęłam już w sztytowej fazie 83kg( w 9 mies ciąży miała 84kg-4 lata temu.) dziś jest 77kg i jeszcze długa droga przede mną, ale musze dać radę, po prostu muszę :)
miłego dnia, (biorę się za pracę), całusy dla Was 


kasienkaB5 myślę, że to nawet dobrze zrobić sobie raz w tygodniu małe odstępstwo od diety. Tłumaczę sobie, że to żeby organizm się nie przyzwyczajał że dostaje mało kalorii :D Ja miałam przerwę w piątek wieczorem, bo wyszłam ze znajomymi, a... no, piwo ma kalorie :p
Pasek wagi
Len4a: gratuluję nie tylko postępów w odchudzaniu, ale i wspaniałego chłopaka! Wierzę, że i dla mnie jest gdzieś "Ten", ten dla którego będę chciała odkryć całe swoje piękno, całe serce :) Pamiętajmy jednak , że chłopak to mimo wszystko wątpliwe źródło własnej akceptacji. Warto wyrabiać w sobie to poczucie szacunku własnego oparte po prostu na ... sobie. Ja akurat jestem osobą wierzącą, która choć wcześniej bywała w Kościele to chyba dopiero teraz poznaje Boga naprawdę. I myślę sobie czasem, że skoro sam Bóg stworzył mnie na Swoją Ukochaną Córę i dba o mnie i kocha bezwarunkowo, no to sorry..... muszę naprawdę dużo znaczyć :)))) I Ty też jesteś wyjątkowa, wartościowa i przepiękna!
ps. a gdzie poznałaś swojego chłopaka? może wyruszę gdzieś na łowy ;))))) hehehehe
Cześć dziewczyny po weekendzie :) Miło się Was czyta , ja niestety nie miałam czasu nawet zajrzeć.
Len4a - ja nie wchodzę na wagę codziennie - bo u mnie niestety są duże wahania (i boję się, że się załamię ...)

No a jak Wam sportowo poszło w tą piękną pogodę?? Ja jestem mega zadowolona - pobiegałam, pojeździłam duuużo na rowerze. I ogólnie miło spędziłam czas w rodzinnym gronie.

A dziś na nowo walka - ale do urlopu już tak blisko :))))
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.