- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 2951
16 maja 2013, 17:17
Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
- Dołączył: 2008-11-18
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 577
26 czerwca 2013, 10:29
marta - pewnie, że Cię pamiętamy :)) Fajnie, że wracasz.
Wątek na chwilę podupadł, ale teraz pojawiają się coraz to nowe dziewczyny i idzie nam nieźle
![]()
Ja bronię się 5 lipca, ale już się od Was uzależniłam (no i zaglądam tu codziennie)
Dziś niestety zaspałam (o godzinę) i w wielkim porannym pędzie nie wlazłam na wagę - więc sprawdzę się jutro.
Wczoraj zjadłam tort lodowo-bezowy (urodziny przyjaciółki) + do tego przepyszne serki no i piwko. Także grzesznie.. Dziś to odpracuję - idę biegać, a potem poćwiczę w domku.
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
26 czerwca 2013, 14:43
marta: witaj z powrotem Wielkopolanko ;)
kasiucha: 5 Będę ściskać za Ciebie kciuki :)
u mnie nie jest najlepiej i z dietą i z nastrojem. Niestety nawyki uskuteczniane przez wiele lat dały o sobie znać i po chlebie ze smalcem pojawiły się inne "pragnienia", którym się poddałam. Były lody, ciastka, drożdżówki... Same zapychacze myśli i uczuć, nic, co by tak naprawdę odżywiło moje ciało. Nie muszę chyba mówić, że wprawiło mnie to w podły nastrój, jakbym znów cofnęła się do punktu wyjścia.
Wiem jednak, że tak nie jest. Jestem bogatsza o nowe doświadczenie i mogłabym zjeść nawet więcej, a tego nie robię. Przed chwilą skonsumowałam banana i pół grahamki z serkiem wiejskim. Niedaleko stoi pojemniczek z całą masą ciasteczek. Nie zjadałam ich, to już jest mały sukces i tym też należy się cieszyć. Zastanawiam się nad wizytą u psychologa, gdyż zauważam te silne powiązania pomiędzy moim sposobem jedzenia a moimi uczuciami i myślami.
Przede mną 29 dni :) Czas ucieka, kontuzja powoli jest mniej natrętna i po 10 dniach bimbania z dietą i ruchem, pora dla mnie troszkę podkręcić tempo. Postaram się jednak, by dawało mi to jak najwięcej radości, a nie było przykrym obowiązkiem, bo w ten sposób za wiele się nie wskóra.
ps. obliczyłam, że gdybym chudła 0,5 kg na tydzień, czyli 2 kg na miesiąc to po pół roku byłabym 12 kg chudsza!!!!! ale z powodu terminu, który się zbliża sprawę należy rozegrać inaczej. Gdy już osiągnę swój cel na 25 lipca, wtedy przestawię się na odchudzanie 0,5 kg/ tydzień i niech to będzie moim mottem :)
- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 2951
26 czerwca 2013, 16:18
witam Was ale dzis jeszcze zmykam do nauki ;) postaram odezwac sie jutro ;))
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
26 czerwca 2013, 19:13
łaziłam po lesie przez dwie godziny , lepiej mi :)
- Dołączył: 2013-06-20
- Miasto: kutno
- Liczba postów: 16
26 czerwca 2013, 23:29
witam kobietki
Iteke: napisałaś' Zastanawiam się nad wizytą u psychologa, gdyż zauważam te silne
powiązania pomiędzy moim sposobem jedzenia a moimi uczuciami i myślami' żaden psycholog!
powie Ci to co doskonale wiesz , znasz swoje słabości,potwierdzi Twoją tezę, a niestety niekoniecznie może pomóc. tez o tym myślałam mogę sie podpisać całkowicie pod Twoim zdaniem,ale serio lekarz przepisze jakieś leki, bedzie słuchał(albo nie ) tego co mówisz i coś tam sie odniesie,ale serio ja w to nie wierzę,że pomoże Nikt nam samym nie pomoże jak MY same sobie właśnie, (a matko ale składnia). Ja często płakałam(nadal się zdarza) smutek, gorycz nie opuszczały mnie, zwłaszcza w ostatnich latach... ale KURDE nie można się poddać. napisałaś kiedyś ze należ dbać o higienę myśli, złote słowa. dbajmy więc, dbajmy o siebie to też niesłychanie ważne, u mnie już było tak ze nie zwracałam uwagi na to co na siebie wkladam...a od ponad miesiąca, poświecam samej sobie troche więcej czasu i czuję się pewnie dzięki temu. Ostatnio nawet do kina wybrałam się całkiem sama, dla siebie samej właśnie, taki drobne sprawy będą powodowały ze bedzie nam lepiej. No nie wspomnę już o forum, które czytam(nawet jak nie piszę) i czuję,że ktoś z bardzo daleka ma podobne problemy...
Ja mam największy skarb, taką małą 4 letnią motywatorkę( do życia generalnie) mówi' mamuś tego juz nie zjesz prawda? bo wiesz muszisz schudnąć:)
(wychowuje ja sama)
Kurczę chyba temat lekko zmieniłam , miało być o diecie:)
ale niestety nasza psychika jest tu szalenie ważna.
dziś 76,5kg
mam tylko problem, bo nie ćwiczę intensywnie,,, sporo ruchu takiego koniecznego, codziennego, ale brak intesywnego treningu, po prostu nie moge sie zorganizować, kg leca a skóra... no nie bedzie za fajnie z obwislymi płatami skóry...
jak u Wasz? rano cwiczycie..?? ile czasu trzeba by rano poświęcić na początek?
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 1009
27 czerwca 2013, 02:13
Hej i ja dołączę :) Marta widzę, że i Ty tutaj zawędrowałaś :)
Moja przygoda z odchudzaniem długa i żmudna. Zaczęłam od nowa 10 czerwca a właściwie w lutym ale ponownie wróciłam teraz dołączając ćwiczenia i.. udało mi się jak widać w pasku zrzucić do tej pory 1,3 kg.. co jak na moją stagnację wagową i niemoc do zrzucenia jest naprawdę dobrym wynikiem. Mój metabolizm to porażka. Teraz pod okiem trenera wzięłam się za zdrowe odżywianie z (jak dla mnie) gigantyczną dozą ćwiczeń. 3 x fitness, 3 x indoor walking, 2 x squash i planuję dołączyć jeszcze basen godzinę w niedzielę. W squasha gram wtedy co indoor walking - g. 17 walking, 23 squash.
- Dołączył: 2012-10-10
- Miasto:
- Liczba postów: 298
27 czerwca 2013, 11:07
kasienkaB5 a ja się z Tobą nie zgodze! po pierwsze psychiatra wypisze leki a nie psycholog.. ja uważam , że jeśli ktoś widzi,że sam już nie daje rady a jest tak samo lub gorzej to powinnien pójść:) on pomoże znaleźć przyczynę w tym dlaczego tak jest, ważne żeby zmienić sposób myślenia, bo co z tego ,że się schudnie jak myślenie pozostanie takie same, lub problem nie zostanie rozwiązany i potem znowu można do tego wrócić..
ja widze u siebie,że czymś to jest spowodowane, bo kiedyś tak nie miałam, wręcz przeciwnie byłam niejadkiem, a od jakiegoś momentu to się zaczęło i ważne właśnie,żeby to poznać, wtedy na pęwno łatwiej będzie to pokonać:)
u mnie bez zmian...:( ale dziękuje Iteke Twoje posty dają mi naprawdę do myślenia,to nie są tylko słowa typu dasz rade, nie poddawaj się, ale coś więcej, czytając je naprawdę jestem zmotywowana, jakoś one najbardziej do mnie trafiają:)i dziękuje Ci za to, ale jeszcze nie potrafie nad tym zapanować, staram sie ale ciężko mi wyść po porażce, boję się, żeby znowu to długo nie trwało i mięsiące będą lecieć a ja będę stała w miejscu z moją wagą:(
bardzo bym chiała zrozumieć dlaczego tak się stało, dlaczego nie mogę zapanować nad jedzeniem..często się nad tym zastanawiam, i już kilka rzeczy przychodzi mi na myśl, ale nie jestem pewna, czy to przez nie tak się stało..
ale dziękuje reszcie także za wsparcie, to też pomaga:))
teraz mam trochę nauki więc może za tydzień się odezwe:))
- Dołączył: 2012-10-10
- Miasto:
- Liczba postów: 298
27 czerwca 2013, 11:28
dziewczyny a co myślicie o maratonach/półparatonach? ja chciałabym bardzo kiedyś pobiec, ale do tego trzeba mieć dobrą kondycje :D,
ja ogólnie lubie biegać, w szkole byłam bardzo dobra na krótkie dystanse:) na te dłuższe to już średnio bo zadyszka tochę byała :D
- Dołączył: 2008-11-18
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 577
27 czerwca 2013, 12:45
Iteke - no czytasz mi w myślach
![]()
Ja też biegam - no wczoraj udało mi się bez większych problemów przebiec 31 minut :)
A i moim takim cichym postanowieniem jest udział w przyszłym roku (wiosna) w Toruńskim RunTorun - bieg na 10 km.
Także trzymajcie kciuki :))
Może dołączysz do mnie??
- Dołączył: 2008-11-18
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 577
27 czerwca 2013, 13:07
A no i zapomniałam dodać - na wadze bez zmian - szkoda.. no ale najważniejsze, że nie rośnie.
Dziewczyny - mam odwieczny problem z udami - są mega grube no i oczywiście cellulit. Teraz jak ćwiczę - był okres że cellulit się zmniejszył i wydawały mi się gładsze (ogólnie też schudły, ale nadal są straszne).
No ale teraz znowu mam wrażenie, że cellulit jest większy... jak to możliwe (może wylazał na wierzch??)