- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 2951
16 maja 2013, 17:17
Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
31 lipca 2013, 14:46
Nusiaaaaaa Ja się ważę co tydzień przeważnie, bo jestem w grupie Punktujemy i Chudniemy (polecam) i tam tak trzeba. Czasem jak się czuję cięższa, albo po jakichś ekscesach niedietetycznych też się ważę w formie kary (i myślę patrz durna babo co narobiłaś). Uważam, że najlepiej byłoby się ważyć nawet rzadziej niż co tydzień na takiej zasadzie, że ustalasz, że odżywiasz się w jakiś określony sposób (np. bez słodyczy, fast foodów, czy ziemniaków za to z większą ilością zielonych warzyw) przez np. 3 tygodnie. Łączysz to odżywianie z typowymi ćwiczeniami, albo jakimkolwiek innym ruchem (np. jeżdżeniem na rowerze zamiast samochodu) i po tym czasie się mierzysz i ważysz i oceniasz efekty. Myślę, że na wagę ma wypływ wiele czynników (okres, zatrzymana woda, jakieś nieoddane pożywienie z dnia poprzedniego), które nie świadczą o faktycznej wadze. Dlatego nie ma sensu robić tego za często. Ja najchętniej bym się nie ważyła wcale, ale to też dlatego, że nie lubię tych cyferek, które mi waga pokazuje ;)
Kotowato Gratulacje!!!!
Edytowany przez Kasiachochlikow 31 lipca 2013, 14:47
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 1009
31 lipca 2013, 15:12
Siiii... jest tak jak mówi Kasia. Na wagę ma wpływ wiele czynników i trzeba to zawsze wziąć pod uwagę. Myślę, że takie pewniejsze efekty widać po jakimś dopiero czasie. Bo jak wypijesz 1,5 litra wody to wiadomo, że te 1,5 kg będziesz cięższa.
Ja właśnie najbardziej boję się stawać na wadze.. boję się, że pokaże ona wzrost nie spadek.. ta myśl mnie przeraża ale właśnie w formie kary i pokazania ile taki jeden grill czy imprezka mogą zaprzepaścić warto sobie to uświadomić cyferkami.
- Dołączył: 2008-11-18
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 577
31 lipca 2013, 15:24
Aglaja! Zasłużyłaś sobie na te spadki!!! Brawo!
A ta czerwona kiecka - śliczna! Beżowa też ładna, ale ta czerwień powalająca !!!
Dziewczyny nie mam na nic czasu. W pracy masakra - sezon urlopowy. W domu wszyscy chcą się spotkać.... AAAA - nie ogarniam, hihi
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 1009
31 lipca 2013, 17:23
Kasiucha dziękuję Ci bardzo za miłe słowa. Mam nadzieję, że uda mi się zrzucić jeszcze ze 3 kilo i ze spokojem pójdę na to wesele. Jeszcze nie będzie idealnie, ale już zawsze lepiej niż jest czy w szczególności było.
Aaaaa... objadłam się! Normalnie pękam w szwach. A byłam taka głodna to zjadłam więcej niż potrzeba, ale w miarę zdrowo
Bakłażan w sosie pomidorowy,
szpinak
szpinak z kurczakiem
pulpet drobiowy gotowany.
Ale jestem naprawdę pełna a za dwie godzinki mam ćwiczyć pełną parą.
Edytowany przez aglaja87 31 lipca 2013, 17:25
- Dołączył: 2013-07-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 731
31 lipca 2013, 18:17
Hej :)
Mi dzisiaj waga pokazała 70.1 :) może to nie dużo ale zawsze coś w dół poszło. W sumie jak na mnie to nawet trochę jest. Dawno się nie ważyłam więc dzisiaj musiałam to zrobić. Tylko wydaje mi się, że moja waga coś mnie oszukuje. Wejdę to mam 71 zejdę i wejdę to już mi np. o kg pokazuje mniej albo więcej, a zawsze ważę się w tym samym miejscu. Jeszcze dzisiaj czeka mnie killer a jakoś nie mam sił na nic :/ ale cieszę się, że nie ma już takiej gorączki :)
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
31 lipca 2013, 19:16
Jem za dużo dziewczyny, skończyły się problemy z brzuchem i poszalałam.... aż się boję co na wadze, poza tym zagryzam nerwy, które mi ostatnio towarzyszą o każdej porze dnia i nocy, źle sypiam, źle się odżywiam i źle się traktuję... :((((
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
1 sierpnia 2013, 07:46
Iteke potrzebujesz w takim razie rozrywki niezwiązanej z jedzeniem :) Zrób dla siebie coś miłego to może trochę się odstresujesz i nie będziesz zagryzać nerwów? Może kino albo chociaż jakaś długa kąpiel? Poza tym nie wkręcaj sobie presji z tym jedzeniem, bo jak jesz ze stresu i jeszcze dokładasz sobie stres, że za dużo jesz to jesz więcej a to przecież błędne koło. Jeden czy dwa dni poza dietą jeszcze nikogo nie zabiły a w życiu nie można sobie wszystkiego ciągle odmawiać.
- Dołączył: 2011-08-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 354
1 sierpnia 2013, 08:33
Kasiachochlikow: dzięki za ciepłe słowa, wczoraj strasznie się zdołowałam, bo poczułam, że znów mogę zaprzepaścić to, co sobie wypracowałam wkładając w to dużo energii. Mam teraz trochę zamieszania w pracy, nie wiem w co ręce włożyć, a tu szef ciśnie i spotkania z klientami wyskakują jak grzyby po deszczu, a mnie się nawet paznokci umalować nie chce... miałam dwa dni odsapnięcia, to po prostu leżałam i jadłam, na nic innego sił nie było, a brak ruchu i w zasadzie same słodycze i fast foody wcale nie dodają sił :/ ggggrrrr zła jestem , że sama siebie zapędziłam w kozi róg
![]()
nio i serce złamane i rozterki wyjazdowe, i papiery, papiery, papiery... wszystko na raz, za dużo i przygniotło mnie....
ale koniec marudzenia ;) co się stało, się nie odstanie, ale mogę po prostu znów robić swoje i tyle
zważę się w poniedziałek ![]()
co u WAS?
- Dołączył: 2006-03-06
- Miasto: Zg
- Liczba postów: 4992
1 sierpnia 2013, 09:32
Iteke nie waż się w poniedziałek! Po weekendzie chcesz się dołować? Ja tam wolałabym poczekać do środy, ale to zależy co w weekendy porabiasz ;)
U mnie ciężko trochę, bo rodzina przyjechała. Nie narzekam, bo oni są fajni i w ogóle wszystko ok, ale jednak wiecie jak jest - jakieś spotkania rodzinne (trzeba jedną, drugą, osiemnastą ciotkę odwiedzić) obiadki, kawki, ciasteczka i pierdolety. Dlatego ostatnio ciężko mi z niejedzeniem słodyczy. Wczoraj się opierałam dzielnie do czasu kiedy zobaczyłam sękacza... No nie dałam rady się oprzeć. Poza tym ciągle jakieś kolacje. Do tego chleb. Wiecie dobrze, że nie pszenny, ale jednak. Plus też, że jakoś znajduję czas żeby się poruszać. W tym tyg najchętniej bym się w ogóle nie ważyła. Zwłaszcza, że w sobotę wesele. W ogóle mam problem ciągle jakie mam założyć buty do chabrowej sukienki. Nie wiem czy czarne, czy szare, czy może pójść po bandzie i żółte. Jakoś nie mam woli i serca myśleć o tym weselu. Nie bardzo chce mi się tam iść nawet - może to dobry znak. Tymczasem czas wracać do pracy. Też mam średnią motywację, bo pewnie inaczej jest jak odczuwasz po koncie, że wypłata była. Koniec żali czas robić :) Miłego dnia dziewczynki!
- Dołączył: 2012-01-10
- Miasto: Kiełbasówka
- Liczba postów: 1009
1 sierpnia 2013, 09:44
Hejka moje drogie kobitki.
Iteke jak sama powtarzasz jak się ma na coś ochotę to nie można sobie wszystkiego odmawiać. "Poszalałaś" kilka dni, ale za chwilę weźmiesz się znów do pracy nad sobą. Jak miałaś takie problemy z brzuchem to nie dziwię się, że później zajadałaś jakieś "smakołyki" ;) wyluzuj się bo jeszcze sobie właśnie stresu dokładasz niepotrzebnie. Głowa do góry :)
Ja też dziś troszkę gorszy dzień zaliczam więc dołączę się do zbiorowego marudzenia. Wybieram się dziś na uczelnię poszukać promotora do mojej pracy doktorskiej i aż mnie normalnie w sercu ściska, że nikt mnie nie weźmie albo coś :( chlip chlippppppp.. albo że nie będzie dziś na konsultacjach nikogo.. no stresuję się bardzo. Ponadto chciałabym się dostać bardzo na stacjonarne bo średnio mnie stać na to żeby płacić za niestacjonarne ogromne pieniądze.. A egzaminy ciężkie, zmęczona już jestem i ogólnie to mam troszkę dość ;( Poza tym wczoraj pofolgowałam sobie bo piłam winko wieczorową porą i jadłam pyszny deser z wisienek, śmietany i ciasteczek skruszonych.. no nic dziś w zamian za to idę na fitness (morderczy indoor walking), później chyba skoczę na basen a na koniec, żeby nie było na squasha na 23.. Na obiad dziś szpinaczek do zajadania.