Temat: Odchudzamy się razem i walczymy o lepszy wygląd! Kto dołącza?

Hej dziewczyny, hej chłopaki!
Zapraszam do wspólnej walki o lepszy wygląd i lepsze samopoczucie! Zapraszam osoby, które już walczą i te, które dopiero rozpoczną walkę! Będziemy się wspierać, dzielić doświadczeniami, doradzać sobie i wspólnie ćwiczyć!
Kto dołącza? :)))

I myślicie, że może ta kieca być na wesele ;D tak jeszcze raz mnie dobijcie, bo się bardzo martwię, że przez to białe to ona się nie nadaje. Niestety szal do niej mam też biały bo innego nie było - ten i tak pożyczony bo w sklepach to już kolekcja na jesien i mogę szalik komin sobie kupić a nie zwiewny szal do sukienki.

 

Pasek wagi

Aglaja: Rzeczywiście to piękna wiadomość, dziękuję :)) teraz już wiem, co oznaczało "aż za bardzo". Ale to wspaniałe, że zaraził Cię chęcią do życia, do czerpania garściami :) gdyby nie ludzie, których spotykamy po drodze, pewnie i my sami nie bylibyśmy tacy, jacy jesteśmy.

To pod paroma względami przypomina mi opowieść o moim Poprzednim - podziwiałam jego wytrwałość w dążeniu do celu (w pracy), jego ambicję, pracowitość, zamiłowanie do sportu, przedsiębiorczość... Choć ja byłam wstrzemięźliwa w okazywaniu uczuć, nie nalegałam, nie naciskałam, komunikowałam jasno, że potrzebuję czasu, by zaufać, by związać się na poważnie. To raczej On narzucał tempo, w sensie, że to On pisał/dzwonił częściej, proponował spotkania, przynosił kwiaty, mówił i robił cudowne rzeczy, w głębi już za nim szalałam, ale na zewnątrz starałam się nie okazywać tego zanadto. Bałam sie zranienia. I chyba słusznie, bo gdy zaczęłam się otwierać, On zaczął się wycofywać, telefonów coraz mniej, smsy znikome i oficjalne... Gdy się spotykaliśmy niby było ok, ale gdy wracał do siebie, nastepowało niepokojące milczenie... Gdy się pewnego razu spotkaliśmy postanowiłam, że powiem mu, że nie jestem w stanie chyba tego akceptować, on mi powiedział, że tej rozmowy chciał uniknąć, przyparłam go trochę do muru i w końcu z siebie wydusił, że nie widzi, by to się rozwijało. Używał swoich anglojęzycznych marketingowych określeń, co mnie jako filologa anglistę doprowadziło do furii oczywiście w środku, na zewnątrz nie dałam po sobie poznać. Wtedy powiedziałam mu, że to jest chyba moment kiedy powinien spakować swoje rzeczy, zaoferowałam, że mu w tym pomogę. Na jego oczach zapakowałam jego kosmetyki i rzeczy do torby, wręczyłam i powiedziałam, że chyba czas, by wyszedł. A więc to ja skończyłam ten związek, ale szczerze mówiąc, przecież wcale nie miałam na to ochoty, sytuacja mnie zmusiła, nie mogłam znosić tego, jak było. Chyba czułam, że jeżeli ja tego nie zrobię, to będę się łudzić, a on tak czy siak odejdzie.

W duchu liczyłam na to, że to jeszcze nie koniec... Obawiam się, że chyba nadal się łudzę... Uczucia nie mijają ot tak sobie. Naprawdę go lubiłam, myślałam, że to już może ten. Widziałam wady, ale przecież już wiem, że nikt nie jest doskonały,a to, co widziałam, wydawało mnie się, że jestem w stanie znieść. Nie mogłam jednak znieść tego, że być może się oddala, że może już mu się odmieniło, i liczy na to,że sprawa sama się rozwiąże. Tego nie mogłam zaakceptować. Myślę, że zasługuję na szczerość. Choćby na to. Myślę, że w przypadku Poprzedniego, tu problemem było chyba to,że poznaliśmy się krótko po jego rozstaniu (był z dziewczyną ponad dwa lata), mam wrażenie, że on jeszcze tak naprawdę chce "poszaleć", potrzebuje być sam, i to mu najlepiej by zrobiło.

Boli chyba o tyle bardziej,że myślałam, że to będzie ojciec moich dzieci, mój partner na całe życie, często o tym rozmawialiśmy, zdawało się, że mamy takie samo podejście, to wręcz on mówił jak bardzo zależy mu na trwałej relacji, że nie szuka niczego przelotnego... Ale trudno stało się.

Nie zmienia to faktu, że nadal mam ochotę trochę utrzeć mu nosa ;) Nie mam na myśli wyrządzania krzywdy, czy bawienia się uczuciami , chciałabym tylko, żeby na mój widok lekko zbladł ;))) hahaha i dopnę swego ;)

A jak sie ułoży z tym Nowym, to się okaże. Daję sobie czas. I nie chcę się zamykać na inne znajomości, tak jak pisałaś, ja również byłam w wielu związkach, nie mając zbyt wiele czasu zupełnie dla siebie , bo nawet jak nie było związku, to zawsze ktoś się kręcił po orbicie. Chcę sobie dać trochę luzu zanim się 'na poważnie' zaangażuje. któż wie co z tego będzie, a nie chcę zostać z niczym.

Bardzo chętnie bym się z Tobą spotkała!!!! Na razie nie mogę się ruszyć ze względu na chorobę, ale jak wyjdę na prostą to zapraszam do Poznania :)) Co Ty na to?  :) 



ps. sukienka piękna i Ty w niej wyglądasz zabójczo, aleś opalona no..no... moim zdaniem leży super. Idź w niej koniecznie. Nie wiń męża, że nie jest pomocny, pewnie jak na Ciebie patrzy to mu tylko jedno po głowie chodzi ;))))

Szkoda, że tego szala nie dostałaś, a może żakiet beżowy lub kakao ktoś ma ? Uspokoiło by to tą biel na górze i mogłabyś czuć się bardziej komfortowo podczas ślubu, no bo na weselu, to już atmosfera się rozluźni, a pierwsze wrażenie z początku ceremonii zostanie i nikt nie będzie myśleć o tej sukience w kategoriach "biel panny młodej" .

Ojjj :) Nie dziwię się, że miałaś taką furię. Naprawdę też by mną poniosło. Ja byłam taka zaborcza z różnych przyczyn, ale wiek i naiwność robiła swoje. Wierzyłam zawsze w taką romantyczną miłość i myślałam, że jak zobaczy moje uczucia to je odwzajemni a z facetami to chyba na odwrót. Im więcej widzą, że kochasz tym mniej się starają o Twoją miłość - może sądzą, że kochasz bezwarunkowo?

Ja też czasami myślę, że chciałabym zobaczyć tego mojego byłego i "utrzeć mu nosa" tym jak wyglądam i kim już jestem. Jak byliśmy razem to ja byłam jeszcze koniec liceum (druga i trzecia klasa) oraz początek studiów (pierwszy semestr).  Największa przepaść nastąpiła jak ja byłam w liceum w 3 klasie a on poszedł na studia.

Ten Twój Poprzedni faktycznie kiepsko się zachował, ale jak nie wrócił i nie przeprosił ani nie walczył o związek to znaczy, że nie był tego wart. Wiem, że się fajnie tak mówi ale no tak jest tylko ciężko się z tym pogodzić. Ja jakoś dziś dzięki tym przeżyciom nie opieram swojego życia na mężczyźnie, mam swoje zainteresowania, doświadczenia oraz wiedzę i myślę, że to daje mi największą satysfakcję. Wiem, że dalej będę tą samą osobą nawet jakbym nie miała faceta. Nie chciałabym nigdy oprzeć całego swojego życia na rodzinie -mężu i być taką apodyktyczną mamą. Chce mieć kiedyś dziecko i tworzyć całą rodzinę, ale nie chcę by dziecko było całym moim światem. Oczywiście, że ma być super ważne i serce pewnie bym wyrwała, ale chcę mieć coś swojego tj. praca, ćwiczenia, spotkania z przyjaciółmi. Nie kosztem dziecka, ale myślę, że można wszystko pogodzić.

Pasek wagi
Aglaja: zgadzam się z Tobą, że to można, a nawet trzeba pogodzić :) Ważne jest zachowanie zdrowego umiaru - to też się swietnie przekłada na dietę i ćwiczenia, jak już się przegina w jedną lub w drugą stronę, wtedy rodzą się problemy - tak samo we wszystkich innych dziedzinach życia.

Co do Poprzedniego, to raz potem się spotkaliśmy i On chciał temat poruszyć, ale ja powiedziałam, ze nie chcę go poruszać. Potem dzwonił kilka razy chcąc się spotkać, ale ja chciałam by poczuł, że tak łatwo ze mną nie pójdzie... nio i odpuścił. Teraz trochę żałuję... z drugiej strony, co ma być to będzie i jeżeli mamy być razem, to będziemy choćby nie wiem co. A jeżeli nie mamy, to mogłabym stanąć na rzęsach, a i tak nic z tego.

ps. nie zapomnij cieszyć się z rezultatu Twoich starań. Dużo schudłaś i nadal chudniesz, więc ciesz się tym i daj sobie czas. Bądź dla siebie dobra, a to się opłaci :)
hehe ;) cieszę się cieszę! Aż sobie dziś kieckę na wesele przymierzę ;) Super, że się w nią mieszczę i myślę, że naprawdę nie najgorzej wyglądam. Nie wiem tylko co zrobić z włosami, bo wydaje mi się, że ładniej - bardziej subtelnie wyglądam z rozpuszczonymi do tej sukienki, ale że ja mam kręcone to boję się, ze mi z moich starannie ułożonych kosmyków po pierwszym skoczniejszym tańcu zostanie tylko szopa na głowie. Chyba, że pójdę w rozpuszczonych a później jakoś sobie upnę.. tylko czy dam radę coś ładnie utworzyć na szybko. Ech.. ciężki orzech do zgryzienia :D Nie mogę się doczekać wesela. Wiem, że nie jestem idealna i na zdjęciach będę dalej spaślaczek ale cieszę się, że będzie zabawa i ta nieodłączna radość wesel. Uwielbiam widzieć tylu ludzi uśmiechniętych i zadowolonych, przyśpiewki i toasty :) Uwielbiam polską tradycję wesel! Uważam, ze lepszej nie ma, mimo, że może nasza do najtańszych nie należy ;)
Pasek wagi

Hej dziewczyny. Co do pytania ITEKE tak jestem z kims moj facet jest odemnie mlodszy o 5 latek i jest aniolem . Jest cudowny dla mnie i dzieci po prostu super. Poznalam go krotko po rozwodzie ale nie wiazalam z nim zadnych nadziei po prostu nienawidzilam ich facetow zaden dla MNIE NIE BYL WAZNY. Kazdy znajomy mowil przykro mi ze moje malzenstwo skonczylo sie rozwodem a samo malzenstwo trwalo 4 lata . I wszystko bylo pieknie motylki szacunek zrozumienie wg milosc jakby sie wtedy wydawalo do grobowej deski. Do czasu az pojawila sie nasza coreczka potem po dwoch latach syn .W czasie gdy ja plakalam po nocach bo ze wszystkim bylam sama czulam sie zawiedziona to on szalal na imprezach i wracal nad ranem Wybaczalam to bo chcialam dla moich dzieci pelnej normalnej rodziny. Ale gdy po czasie okazalo sie ze sypia z moja najlepsza przyjaciolka oooj to zabolalo , potem jezdzil do drugiej i jest z nia do dzis . Ze lzami w oczach pisalam pozew plakalam i zaciskalam zeby , ale chcialam mu udowodnic ze jestem silna i dam rade choc tak naprawde bylo inaczej. Udowodnilam mu ze poradze sobie bez niego , bo on wg zostawil mnie z 2 malych dzieci bez srodkow do zycia pomogli mi rodzice. Ten czas mojego malzenstwa i spraw w sadach chcialabym wymazac z pamieci to bylo pieklo nikomu nie zycze takiego mezulka. Teraz radze sobie swietnie jestem szczesliwa z moim misiem juz prawie dwa lata , mieszkamy razem i jest na prawde bosko teraz wiem co to znaczy byc kochana. A o tamtym nie zapomne do konca zycia , ale nie chodzi o to ze go kocham czy cos po prostu jak sie z nim widze to mam chec mu przypie.... sorry ponioslo no od rozwodu ponad 3 lata a mnie ciagle trzyma nienawisc do niego. ITEKE daj sobie czas nic na sile jak to bedzie ten gwarantuje ci ze bedziesz to czuc.

Aglaja gratuluje sukcesu i ja tez sie dzis wazylam i waga pokazala mi 76 kg co wy na to?  A i sukienka jest piekna ,po prostu cudna .

Wg to dziewczyny rozpisalam sie co ale o moim zyciu i malzenstwie pewnie ksiazke bym napisala. POzdrawiam Was wszystkie mocko!!!!!!

czarna no naprawdę współczuję. Czasami chwytam jakieś sprawy rozwodowe i cieszę się, że już jestem po ślubie bo mogłabym zwątpić w tą instytucje. Moi teściowie maja 5 lat różnicy między sobą - gdzie teściowa jest starsza i naprawdę są szczęśliwym i wzorcowym małżeństwem pod wieloma względami. Mam nadzieję, że będziesz już szczęśliwa i z całego serca Ci tego życzę.

czarna i iteke dziękuję za miłe słowa odnośnie sukienki i mnie w niej. Właśnie z tym szalem czy górą to mam tylko biały i nic nie pasuje mi do tej sukienki innego. szukałam wszędzie i nie ma. A nie może być sweterek ani nic bo ten dół się wtedy bardzo brzydko układa. Achhh taka jestem szczęśliwa, że się w nią mieszczę, że pojęcia nie macie i na pewno innej kupować nie będę bo to dla mnie nagroda ją ubrać po raz kolejny i myśleć, że moja figura tak bardzo nie odbiega od tej ze ślubu. Mierzyłam przed chwilą z tym szalem i on taki bardziej w perłę wpadający ten dekolt też nie taka czysta biel, jakoś chyba będą musieli przeżyć na początku. Może jakąś broszkę przyczepię do tego szalu. No nie wiem. Macie może rady jak zrobić ładnego frencha sobie samej?

 

Pasek wagi

AGLAJA  powiedz mi cos,,, tak sie przygladam temu co wstawilam wczoraj - to  sa dwa srodkowe palce ??????????????????????????????????? 

Jesli tak to bardzo cie przepraszam w pierwszej chwili myslalam ze to dwa kciuki , ale jak teraz patrze to widze ze to chyba nie to , ale mi wstyd  WYBACZ juz to wywalam na to co mialo byc,

Aglaja świetna sukienka. No i również gratuluję zrzucenia kolejnych kg :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.