15 sierpnia 2013, 19:17
Szukam osoby do wspólnego odchudzania;) w grupie raźniej:) mam 176 , 78kg . Celem jest -15kg;) jak ktoś chętny zapraszam:)
- Dołączył: 2010-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 18652
23 sierpnia 2013, 10:32
Atanvarne witamy! :).
Jak dla mnie im więcej nas tym lepiej! :).
Ja weszłam dziś na wagę i po tygodniu -2kg... :O. Tego się nie spodziewałam. Tak więc waga na dziś 76kg :).
Szkoda tylko, że od rana denerwują mnie wredne,stare babsztyle. Przywiązałam dziś moją sunie przed sklepem wychodzę, a baba na mnie z paszczą, że jestem bezmózgie yeti, że prowizorycznie przywiązałam "te swoje bydle" i ona nie mogła zostawić swojej sunieczki w obawie, że moja ją zeżre! W dodatku ile ja mogę zakupy robić i bułki wybierać! Ludzie to mnie po prostu zadziwiają....
- Dołączył: 2008-02-12
- Miasto: Stalowa Wola
- Liczba postów: 840
23 sierpnia 2013, 10:41
No ba, na starość ludzie robią się tacy złośliwi. Widzę to po moich dziadkach ;) hehe.
Muszę napomknąć, że tyle z moich grzeszków, że piwka lubię się napić ... :P
- Dołączył: 2010-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 18652
24 sierpnia 2013, 09:53
I jak Wam idzie dietkowanie? ;)
Ja dziś na 14-22 do pracy ;/;/;/. Chyba się zaryczę.
24 sierpnia 2013, 10:36
nie tak jak bym chciała, niestety xd nie wiem czy to wina tego, że raz wpadły 2 kanapki z masłem orzechowym (na SB zakazane), czy to, że po prostu organizm przyzwyczaił się do tej całej 1 fazy(to już mój 2 raz na tej diecie), ale waga ledwo drga. znacie może jakieś diety, gdzie nie liczy się kcal? ale żeby też nie polegały na jedynie 3 posiłkach dziennie(tylko takie właśnie znalazłam)? bo o ile na wakacjach jeszcze ok, o tyle na roku szkolnym zagłuszyłabym nauczycieli orkiestrą dobiegającą z żołądka ;c nie wiem czemu, ale normalnie co 2 przerwę muszę mieć coś w gębie, nawet kawałek chleba, bo inaczej zaczyna burczeć O.O
Edytowany przez fighter95 24 sierpnia 2013, 10:37
24 sierpnia 2013, 10:58
są tu jakieś dziewczyny, które mają taką budowę, że tłuszcz odkłada im się głównie w udach i pupie? ja mam tak i mam problem, bo pamiętam, że jak za 1 razem schudłam 6 kg, to nogi wyglądały niby ok, chociaż mogło by być lepiej(może to już kwestia ćwiczeń), ale klatka piersiowa, to była normalnie porażka, nie chodzi o piersi, ale o obrzydliwe żebra nad nim, które było widać :/ nie wiem co robić, da się temu jakoś zaradzić,by i szpara między nogami była i żebra w miarę ukryte?
- Dołączył: 2008-02-12
- Miasto: Stalowa Wola
- Liczba postów: 840
24 sierpnia 2013, 16:45
Ja trochu wczoraj zaszalałam... 4-5 piwek... ale za to nie dałam się podkusić chipsami ani innymi takimi. Dzisiaj rano tylko mnie chłop nakarmił hamburgerem takim ze sklepu... Ale rano, więc jakoś to sobie wybaczę... najgorzej, że wagi nie mam :/ dzisiaj mam jeszcze zamiar poćwiczyć... jak ten lekki kacor zejdzie... :P
- Dołączył: 2010-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 18652
26 sierpnia 2013, 12:31
Tez zaszalałam wczoraj z piwkami... No ale dziś już nie ma zmiłuj :).
Ale mi się nie chcę iść do pracy... Ehh podły los.
A u Was jak tam?
26 sierpnia 2013, 15:48
ubolewam, bo w ogóle nie mogę zacząć 1 fazy SB, non stop coś wypada >.< wcześniej rodzinny wyjazd, teraz urodziny koleżanki, a głupio tortu odmawiać ;D chyba będzie mi dane wziąć się za SB dopiero na roku szkolnym, a póki co postawię po prostu na MŻ ;) Odchodząc od diety, to kminie nad swoją przyszłością(idę do klasy maturalnej), czy iść na wymarzony, ale "nieprzyszłościowy" kierunek, po którym niby pracy nie ma, czy na coś co jest "przyszłościowe", strasznie oblegane, niby kasę da, ale nie spełnienie ;/
- Dołączył: 2010-04-25
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 18652
28 sierpnia 2013, 09:55
Jak będziesz robić coś bez pasji i zaangażowania to z kasą może być różnie. Nad czym się zastanawiasz jeżeli można spytać?
28 sierpnia 2013, 10:55
zootechnika(specjalizacja: hodowla ekologiczna i ochrona zwierząt) vs budownictwo. Ale z budownictwa raczej nici, bo bez pasji do tego kierunku się nie wytrwa, więc szukam dalej. Pewnie padnie na politechnikę, czy jakiś uniwersytet ekonomiczny i kierunek, co zawsze będzie potrzebny jak rachunkowość/administracja. Z zootechniką ten szkopuł, bo niemal wszyscy widzą po tym jedynie gospodarstwo i robienie pasz, a specjalizacja, która mnie interesuje, jest właśnie dosyć świeża i daje możliwości jak praca w gospodarstwach hodowlanych o profilu ekologicznym (a więc coś na topie obecne ^^) i agroturystycznym, ogrodach zoologicznych oraz ośrodkach zajmujących się gatunkami chronionymi, ośrodkach rehabilitacji gatunków chronionych, schroniskach dla bezdomnych zwierząt, itp. Super sprawa, ale czy ja z tego wyżyję? Nie wiem, czy w takim razie nie lepiej iść na jakiś neutralny kierunek, a zwierzakom charytatywnie w czasie wolnym pomagać i pokończyć jakieś kursy.
Edytowany przez fighter95 28 sierpnia 2013, 10:57