- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
31 stycznia 2014, 08:56
ZAPISY ZAMKNIĘTE
Zdrowa Rywalizacja Punktowa część XX
Czas trwania: 4 tygodnie
03.02 (poniedziałek) - 2.03 (niedziela)
Zapraszam wszystkich serdecznie do 21 części naszej
wesołej rywalizacji! Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami! Jeżeli
chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia to
miejsce jest dla Ciebie. Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą
potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w
grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.
Wszyscy dążymy do tego samego: zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych
łącząc je z ćwiczeniami!
Zasady:
1) Zapisy do Zdrowej Rywalizacji Punktowej cz. 21 zbieram do wyczerpania 30
miejsc lub do poniedziałku (3.02) do północy. Pierwszeństwo mają osoby z
poprzednich edycji.
2) Akcja trwa do 2 marca! Potem kolejna część...
3) Każdego dnia zdobywamy punkty za dane kategorie opisane poniżej. Należy
wpisać je do tabelki, po czym w każdy poniedziałek tworzony będzie ranking -
zarówno ogólny jak i tygodniowy - według zdobytych punktów.
4) Zgłaszamy się do akcji poprzez wklejenie poniższej tabelki. Wklejona
tabelka = chęć uczestnictwa. Przy dopisywaniu punktów czy w kolejnych
tygodniach EDYTUJEMY post z naszą tabelką, nie dodajemy nowych -
wszystko po to, by było przejrzyście i łatwo dla mnie znaleźć Wasze tabelki.
5) Pogaduchy zostawiamy na później - kiedy
nasza grupa będzie pełna i gotowa do ruszenia zacznie się pisanie o wszystkim i
o niczym. Do tego czasu proszę o wklejanie tylko tabelek, bez zbędnego
zaśmiecania. Czyt. wyżej.
6) Osoby na rygorystycznych dietach nie zostaną przyjęte do grupy (głodówki,
diety poniżej 1000 kcal)
7) Bardzo proszę o zapisywanie się tylko osób zdecydowanych, które nie wykruszą
się po kilku dniach i są pewne, że wytrwają do końca.
8) Gramy fair. Jeśli chcecie kogoś oszukać - to tylko siebie. Wpisujemy więc
punkty zgodnie z prawdą.
Zgłoszenie do akcji:
Twoje zgłoszenie = wklejenie tabelki. Nie musicie pisać postów z
prośbami o dodanie. Jak tylko dodasz swoją tabelkę automatycznie jesteś
zapisana/y do naszej rywalizacji. Jeżeli masz problemy ze skopiowaniem i
wklejeniem tabelki polecam zmianę przeglądarki na Mozillę Firefox. Na niej
wszystko powinno działać prawidłowo! Wszelkie problemy proszę zgłaszać do
mnie w wiadomości lub pisać w 20 części ZRP.
Co należy podać przy zgłoszeniu?
1) Wagę początkową (z jaką dołączamy do akcji)
2) Wzrost w centymetrach
3) Cel do osiągnięcia na 2 lutego
Tydzień 1
|
Dieta:
|
Różnica w wadze:
|
|
Pon
|
Wt
|
Śr
|
Czw
|
Pt
|
Sob
|
Ndz
|
Suma
|
Dieta
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Słodycze
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Woda
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ćwiczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Suma
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tydzień 2
|
Dieta:
|
Różnica w wadze:
|
|
Pon
|
Wt
|
Śr
|
Czw
|
Pt
|
Sob
|
Ndz
|
Suma
|
Dieta
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Słodycze
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Woda
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ćwiczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Suma
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wklejanie Tabelki:
Zaznaczasz, kopiujesz i wklejasz w nowy post :) Jeśli używacie przeglądarki
innej, niż Firefox i macie problem - to radzę zainstalować Firefoxa, z nim
raczej nikt nie ma kłopotów. W razie pytań, na które odpowiedzi nie ma w
początkowych postach, proszę pisać PW lub w części 20 (link niżej).
część 20: http://vitalia.pl/forum13,862722,0_Zdrowa-rywalizacja-punktowa-cz-20-0101-202.html
Tabelka z punktacją i aktualną wagą powinna
być uzupełniona do poniedziałku do godziny 19. W poniedziałek wieczorem spisuję Wasze punkty i robię
ranking za dany tydzień, który będzie się pojawiał na pierwszej stronie akcji.
Tabelka w tej edycji została rozszerzona o tydzień drugi (później kolejno
tydzień 1 staje się 3, a tydzień 2 staje się 4) tak byście mogli zostawić
punkty z poprzedniego tygodnia zanim je spiszę, a zacząć uzupełniać kolejny
tydzień na bieżąco.
Uczestnicy 21 edycji:
1. basiaaak
2. martit00
3. Gosia2014
4. klusia69
5. Kasiachochlikow
6. bambino12
7. liscie10
8. mademoiselle.As
9. margolka23
10. lindemanowa
11. zabela
12. FrozenAnna
13. madziulka5
14. #skinny
15. Arganiaa
16. nyc1992
17. Szpilkaa
18. jASIek1993
19. vaniliaaaaa
20. narnia84
21. sweety234
22. Llorando
23. MarzenQa92
24. moonk
25. puszek2105
26. elsidka
27. plomyk1988
28. Chrisss
29. agnesse26
30. nelke85
31. paula12398
Edytowany przez nelke85 27 lutego 2014, 14:13
- Dołączył: 2010-01-15
- Miasto: Malediwy
- Liczba postów: 5607
19 lutego 2014, 08:14
Nelke - spięłam pośladki i walczę
![]()
Powiem Wam tak po cichutku (żeby moja głupia waga nie usłyszała), że od poniedziałku jest mnie mniej o 1,80 kg
![]()
ale cicho sza
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
19 lutego 2014, 09:03
zabela napisał(a):
Nelke dzeki za artykuł. spróbuję się zmusić ale z kawy nie zrezygnuję :)
Ja też nie, kawa to moja miłość ;)
basiaaak napisał(a):
Nelke - spięłam pośladki i walczę Powiem Wam tak po
cichutku (żeby moja głupia waga nie usłyszała), że od poniedziałku jest
mnie mniej o 1,80 kg ale cicho sza
No to cichutkie brawa ;) U mnie na razie wzorowo, na wadze rano równe 55, także może zacznie spadać ;)
- Dołączył: 2008-12-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3878
19 lutego 2014, 10:36
Przepraszam, ale miałam zakaz korzystania z neta :). Mąż taki mi szlaban zrobił.
Teraz muszę skupić się na pisaniu pracy.
Jak widać u mnie znowu klęska, jestem załamana i na nic się zdają wszelkie artykuły piszące o tym, że zastój trzeba przeczekać. Dzisiaj to aż się popłakałam i na nic się zdały pocieszenia męża. Jest mi smutno, źle i najchętniej rzuciłabym to wszystko. Coś mnie trafia bo postawiłam wiele na to, żeby się udało, robię wszystko co mogę żeby tylko znaleźć czas na ćwiczenia, zmusiłam się do picia tej głupiej wody (pije po 3 l dla mnie to już jest naprawdę mistrzostwo świata). Po prostu wszystko zeszło na drugi plan tylko moje odchudzanie jest najważniejsze a tu proszę jakie efekty :(. w piątek mam jechać do dietetyka i co mu powiem, że niby czemu nic przed 2 tygodnie nie zrzuciłam. Na pewno pomyśli sobie, że nie stosowałam diety.
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
19 lutego 2014, 11:10
madziulka5 napisał(a):
Przepraszam, ale miałam zakaz korzystania z neta :). Mąż taki mi szlaban zrobił. Teraz muszę skupić się na pisaniu pracy.Jak widać u mnie znowu klęska, jestem załamana i na nic się zdają wszelkie artykuły piszące o tym, że zastój trzeba przeczekać. Dzisiaj to aż się popłakałam i na nic się zdały pocieszenia męża. Jest mi smutno, źle i najchętniej rzuciłabym to wszystko. Coś mnie trafia bo postawiłam wiele na to, żeby się udało, robię wszystko co mogę żeby tylko znaleźć czas na ćwiczenia, zmusiłam się do picia tej głupiej wody (pije po 3 l dla mnie to już jest naprawdę mistrzostwo świata). Po prostu wszystko zeszło na drugi plan tylko moje odchudzanie jest najważniejsze a tu proszę jakie efekty :(. w piątek mam jechać do dietetyka i co mu powiem, że niby czemu nic przed 2 tygodnie nie zrzuciłam. Na pewno pomyśli sobie, że nie stosowałam diety.
Powiedz mu prawdę, może powinien Ci coś zmienić w jadłospisie?
Przykro mi, że masz zastój, mam nadzieję, że mimo wszystko się nie poddasz. Może pomimo braku zmian w wadze w piątek na analizatorze wyjdzie Ci, że jest lepiej? Trzymaj się :*
- Dołączył: 2013-01-29
- Miasto: Trzebnica
- Liczba postów: 180
19 lutego 2014, 11:14
ja mam zastoje srecnio co 1,5 kg. po nich waga leci na łeb na szyję i znow zastój. trzeba przeczekać.
- Dołączył: 2013-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 195
19 lutego 2014, 11:20
madziulka5, może w takim razie zrzuc odchudzanie na dalszy plan :) Mi zaczęła spadać waga dobrze, dopiero jak przestałam się zadręczać i do wszystkiego podchodzić wg planu. Wcześniej bardzo się skupiałam na tym co mam jeść, żeby jakoś za bardzo nie przekraczać wartości kalorycznych posiłków, za wszelką cenę zrobić cięży trening, a teraz jakoś w ogóle przestałam się na tym koncentrować. Mam mało w lodówce, ale same zdrowe rzeczy i zawsze mi się uda na szybko upichcić jakąś pożywną zupę czy zdrową sałatę. Kalorie w ogóle przestałam liczyć. Szukam sobie najróżniejszych zajęć tak żeby moje myśli nie oscylowały wokół tematu chudnięcia. Trzeba po prostu wrzucić na luz z tym wszystkim i samo pójdzie.
Ja wróciłam wreszcie do żywych. Nie wyjeździłam się za bardzo na nartach bo pogoda na to nie pozwalała, ale dobrze, że pobyliśmy tyle czasu razem z mężem i córą.Niestety w górach ciężko było z dietą, bo trzeba było jeść, to co jest "pod ręką" (byliśmy w hotelu, wyżej w górach, więc żadnych sklepów do okoła) no i oczywiście jak to w takim powietrzu i przy całym dniu na zewnątrz, chciało się jeść! I pojadło się bardzo dobrze :) ale warto sobie zrobić czasem taki reset. Od poniedziałku już zacisnęłam pasa i wróciłam do zrowych nawyków. Teraz już mam zamiar trzymać się tego do wakacji.
- Dołączył: 2010-01-15
- Miasto: Malediwy
- Liczba postów: 5607
19 lutego 2014, 12:02
Madziulka wyluzuj. Odchudzanie nie może przysłaniać Ci całego świata.
Nie możesz płakać tylko dlatego, że masz się zważyć u dietetyka wieczorem.
Wyniki na wadze nie mogą Ci psuć humoru i powodować prawie, że depresji. Bez przesady. W życiu są poważniejsze problemy.
To nie jest koniec świata. To tylko głupie cyferki.
Nie ma co płakać tylko lepiej odpowiedz sobie na pytanie, tak z czystym sumieniem, czy na prawdę jesz tak jak Ci ustalił dietetyk?
Czy nie jesz słodyczy (w sobotę sama napisałaś, że "popłynęłaś", w czwartek też jadłaś słodkie).
Ok, ja nie mówię, że nie wolno zjeść czegoś słodkiego, tylko gdy się narzeka, że mimo starań jest zastój trzeba sobie przypomnieć o tych słodyczach, może o alkoholu i innych niedozwolonych rzeczach?
Więc ja bym się cieszyła, że mimo tego mam zastój a nie wzrost wagi.
A centymetry też Ci nie spadają? Może nie patrz na wagę tylko na centymetry?
A dietetyk od tego jest aby coś pozmieniać. Przecież nie będzie na Ciebie krzyczał, że nie schudłaś. Dla niego zapewne od tego ważniejsza jest kasa, którą dostaje.
Sorry za dosadność moich słów, ale pierwszy raz spotykam na Vitalii osobę, która płacze bo ma zastój wagi.
- Dołączył: 2011-06-16
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 2366
19 lutego 2014, 13:22
Kochani ja wróciłam wypoczęta z urlopu w górach, udało się cudownie i był śnieg i codziennie narty :) ach sama rozkosz :) ale już wróciłam od poniedziałku do dietki bo aż się pochorowałam po góralskim smalcu i boczku :) więc grzecznie się trzymam warzyw i ćwiczeń :) a dla tych, których męczą zastoje i powolne efekty polecam wyniesienie wagi do piwnicy i skupienie się na jedzeniu i ćwiczeniach a nie ma cyferkach i od razu humor się poprawia :)
Nelke widzę, że ładnie grupę motywujesz, chyba trzeba Ci będzie jakiś wyjazd w góry zasponsorować za tą ciężką pracę :)
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
19 lutego 2014, 13:40
elsidka napisał(a):
Kochani ja wróciłam wypoczęta z urlopu w górach, udało się cudownie i był śnieg i codziennie narty :) ach sama rozkosz :) ale już wróciłam od poniedziałku do dietki bo aż się pochorowałam po góralskim smalcu i boczku :) więc grzecznie się trzymam warzyw i ćwiczeń :) a dla tych, których męczą zastoje i powolne efekty polecam wyniesienie wagi do piwnicy i skupienie się na jedzeniu i ćwiczeniach a nie ma cyferkach i od razu humor się poprawia :)Nelke widzę, że ładnie grupę motywujesz, chyba trzeba Ci będzie jakiś wyjazd w góry zasponsorować za tą ciężką pracę :)
Witamy z powrotem w naszych skromnych progach ;) Staram się motywowac, jak mogę - ale czy efektywnie to już do Waszej oceny należy :) Mnie też prowadzenie grupy motywuje, bo muszę dobry przykład dawać. Także ten... idę ćwiczyć ;)
A co do cyferek, ja też od jakiegoś czasu staram się mniej do tego przywiązywac wagę. Nie można oszaleć z tego powodu, bo to niezdrowe jest ;) Kilogramy nabierałyśmy przez jakiś czas i trzeba czasu by się och pozbyć, co zrobić;)
A tak jak już o wadze i jedzeniu - myślicie już o przyszłym czwartku? TŁUSTYM CZWARTKU? :)
- Dołączył: 2008-12-05
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3878
19 lutego 2014, 14:46
Ten płacz to nie do końca dlatego, że dietetyk źle mnie oceni przecież to dla mnie obca osoba tylko. Bardziej chodzi oto, że zazwyczaj było tak, że jak sobie założyłam jakiś cel to wszystko wychodziło, a z odchudzaniem ciągle nie tak. Ja to traktuje jako osobistą porażkę, że pojadę i okaże się, że poniosłam właśnie porażkę.
Sama nie wiem co z tym moim nastrojem może napięcie przed @ się zaczyna i dlatego wszystko widzę na czarno.
Co do kasy to się nie zgodzę, ponieważ nasza współpraca polega na tym, że zapłaciłam tylko za pierwsze spotkanie, a każde kolejne jest bezpłatne pod warunkiem, że osiągam efekty a jeśli ich nie ma to koniec współpracy bo koleś podchodzi do sprawy w ten sposób, że mój sukces jest jego sukcesem a tym samym wizytówką do tego aby kolejne osoby chciały z jego usług korzystać. Może stąd ta presja, że za którymś takim niepowodzeniem powie mi zwyczajnie żebym spadała na drzewo.