Temat: Walka z kilogramami - grudzień

Zapraszam wszystkich do rywalizacji.

To już ostatnia edycja naszej walki z kilogramami przynajmniej w tym roku.
Zasady są proste. Przez miesiąc rywalizujemy o 2 korony. Pierwsza jest dla osoby która w ciągu miesiąca schudnie najwięcej kilogramów, druga dla tej która procentowo schudnie najwięcej (liczba straconych kg podzielona przez początkowa masę razy 100%).
Aby się zgłosić wystarczy dzisiaj lub jutro podać swoją wagę początkowa.

Następnie ważymy się w weekendy jak kto woli w sobotę lub w niedziele:
4 - 5
11-12
18-19
25-26
30 lub 31- ostatnie ważenie

Oczywiście nie chodzi głównie o wygraną, tylko o to żeby się wspierać i razem mobilizować do odchudzania.






Pasek wagi
Ech ile wy macie siły, zaciętości i chęci walki. Ze mnie to jakoś wszystko wyparowało dawno temu...
Pasek wagi
Zakład to dobry sposób;D
Rywalizacja największą motywacją w koncu:)

Kurcze dzisiaj się z 3 razy ważyłam i jest 59.7;D;D
Waga na pasku zmieniona jest bosko:)

esperanto tylko 6 kg Ci zostało:) Dasz radę:)

też chciałabym z kims się założyć, chociaż o dwa kg mniej
Ze mnie też wszystko wyparowało. Najważniejsze jest wpaść w ten rytm odchudzania, i wtedy idzie mi z górki. Za to jak co chwilę sobie na coś pozwalam i codziennie zaczynam 'dietę' na nowo to później takie są efekty.

esperanto! Nie ma to tamto, zbieramy dupska w troki i bierzemy się do roboty!

Akordeonistka gratuluję! Może w końcu waga ruszyła na dobre? :)
Ja dopiero będąc na diecie dostrzegłam, że potrawy o mniejszej kaloryczności też są pycha. Oczywiście oprócz szpinaku... Fee. Gotowany filet z kurczaka z surówką to cudo na talerzu. =)
Ja dzisiaj byłam bliska załamania... Bo mój tata tak fajnie zapieka chleb w takim cieście naleśnikowym i dzisiaj takie coś zrobił i już rękę wyciągałam do nich ale zobaczyłam 59,7 przed oczami i się powstrzymałam:)

Damy radę dziewczyny!!:)

Już jest 5 dzisiaj do świąt niewiele zostało... Jejku jak bym chciała zajechać do rodzinki już taka chudzinka;D I babci komentarze że znowu schudłam i mi będzie podstawiać wszystko pod nos;P
Ja w niedziele mam zawsze takie zapiekanki z chleba.
Chleb, masło, papryka, wędlinka, pomidor, ogórek, cebula i tona sera.
Euueeh, albo domowe hot dogi czy kebaby. Moja mama mnie zabija :P
A wczoraj zrobiła karpatkę ;<
Moja waga z dziś to 70 kg
Ja to codziennie przeżywam załamania, ale w sumie to dopiero zaczynam ograniczać... Wam co poniektórym to naprawdę świetnie idzie, zazdroszcze hehe bo ja to mam tzw słomiany zapał...ale dlatego was czytam :D I nawet niezłą lekture niałam;P A no i życze powodzenia w rewalizacja:D
No to ja widzę, że mam całkiem nieźle, bo mieszkam z bratem, który raczej nie szarżuje w kuchni i nie kusi mnie zbyt często, chociaż zdarza się, że wpadają do niego znajomi i zamawiają pizzę, ale wtedy bunkruję się w moim pokoju. Gorzej, jak jedziemy do domu, to mam zawsze jakieś ciasto piecze, do tego full wypas obiad i w ogóle nam dogadza, ale staram się jakoś trzymać. Ale muszę przyznać, że zdecydowanie łatwiej jest się trzymać diety jak nie jeżdżę do domu (a ostatnio jeżdżę praktycznie co weekend).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.