- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2016, 07:58
Witam
Jestem na vitalii juz dość spory okres czasu, ale skutki opłakane. Jestem = nic nie robię aby pozbyć się tej masakrycznie wysokiej wagi.Macie podobnie ? No to w końcu ruszmy się i zróbmy coś z tym. Zróbmy to dla siebie nie dla innych.
Zapraszam wszystkich zmotywowanych trzycyfrowców wagowych.
19 stycznia 2017, 07:55
Dzieki za informacje dziewczyny. Zdecydowalam sie na pierwsza konsultacje u tej dietetyczki I zobaczymy, co bedzie dalej.....
19 stycznia 2017, 09:20
Terenia ile masz kacl w diecie ?? ja kiedys miałam wykupioną diete vitlii i byłam zadowolona, kalorycznośc 1400kacl-1500kacl , ryżu brązowego czy kasze też miałam max po 50g ( ważone przed gotowaniem ), chleba max po 102gr na pierwszy posiłek i ok 70gr na drugi posiłek z tego co pamiętam ( co daje ok 5 kromek na cały dzień), kolacje bez węglowodanów - zazwyczaj jogurty z czymś , masz jakieś ogromne dawki u siebie 100gr ryżu - nie sposób tego zjeść przecież - bo porcje vitaliowe i tak są duże
może ty masz kaurat podany przepis na "obiad" na dwa dni ????
Edytowany przez Nina38 19 stycznia 2017, 09:21
19 stycznia 2017, 09:58
Hej dziewczyny. Potrzebuję sporego kopniaka aby się coś u mnie ruszyło z wagą dlatego szukam miłej grupy wsparcia. Mogłabym się do Was przyłączyć? ;)
19 stycznia 2017, 10:09
Nina, miałam 2000 kcal, od dzisiaj 1900kcal. No właśnie dla mnie dobra porcja ryżu czy makaronu na obiad to jest 50g a mam przykładowo: makaron 70g, makaron 100g, ryż brązowy 90g (zwykle), ziemniaki 320g - 375g (4-5,5szt) (przepisane z jadłospisu). Dla mnie 105g chleba (prawie zawsze tyle mam) na śniadanie czy kolację to jest za dużo, dobra porcja dla mnie to 62-70g czyli 2 kromki. I to nie jest na 2 dni
Moim zdaniem jest to problem z przepisami. Wiele dań jest przeładowanych składnikami węglowodanowymi (będąc w środku zakresu normy mam ok 60% węglowodanów i większość z tego pochodzi właśnie z chleba/ryżu/makaronu) żeby doładować kalorii zamiast dać trochę więcej warzyw czy białka (zwykle mam go ok 15-17% do max 18% gdy przekraczam górną granicę normy).
19 stycznia 2017, 11:50
Tereenia ja w swojej diecie mam dosyć mało węglowodanów - wychodzi ok 35g do każdego posiłku. Kolacje mam bez węgli. Powiem Ci, że bardzo dobrze się tak czuję. Waga też mi spada :) może właśnie to jest klucz? Ja bym odpuściła te gramatury z Vitalii bo moim zdaniem są zbyt duże. Ja wolę zjeść więcej innych składników niż napchać się makaronem/ryżem/kaszą. Dodam, że mam 1960kcal.
YoonaChoi witaj! Zapraszamy. Co prawda u nas ostatnio mniejsza aktywność jeśli chodzi o wpisy ale jesteśmy! Czytamy, piszemy, wspieramy. Opowiedz nam voś o swojej przygodzie z odchudzaniem ;) pozdrawiam i powodzenia!!!
19 stycznia 2017, 12:05
Chudnebochce Dzięki za przyjęcie ;)
Z wagą walczę od dawna, coś koło 16 roku życia zaczęłam, ale wtedy to były głupie diety i złe podejście do utraty wagi. Ciągle wracałam z podkulonym ogonem i efektem jo-jo. Przeszłam wtedy chyba wszystkie diety od głodówki, koktajlowe, sokowe, Dukana, South Beach, aż nabawiłam się wielu chorób, które uniemożliwiły mi powrót do ćwiczeń. Teraz na szczęście sytuacja się unormowała. Jakiś rok temu byłam na diecie Vitalii - 2600kcal ;/ z którego jadłam może 2000kcal, ale strasznie denerwowały mnie ilości pieczywa i produktów zbożowych (chyba mniej ale nie zdrowo jadłam wtedy przed dietą). Ciągła wymiana posiłków też nie była dla nie dobra ( w końcu było tak że sama układałam sobie jadłospis). Teraz poszłam do poradni dietetycznej, pierwszy tydzień miałam ułożony przez dietetyczkę (2000kcal), teraz układam sobie sama jadłospis według jej zaleceń i chyba idzie mi lepiej ;) Mam z nią ciągły kontakt a widujemy się raz na 2 tygodnie. Wolę taką wersję diety ponieważ zawsze patrzę na to co mam w lodówce i pod tym kontem tworze posiłki, a przy diecie Vitalii często dużo produktów mi się marnowało.
Znacie może jakieś ciekawe blogi/strony z dietetycznymi daniami? Brakuje mi inspiracji. Czasem zaglądam na blog Olgi Smile i zdrowe-odzywianie-przepisy
19 stycznia 2017, 12:33
YoonaChoi, witaj u nas. Pewnie, że możesz się przyłączyć. Ja jak widać ostatnio jestem w podłym nastroju i jako motywacja nie posłużę ale dziewczynom idzie super :-) Dobrze, że trafiłaś na dietetyczkę z której jesteś zadowolona. To bardzo ważne. Z blogów polecam quchenne_inspiracje. Mnóstwo porad, sporo ciekawych przepisów a nawet przykładowe jadłospisy.
chudnebochce, że mi się wydaje, że problemem jest rozkład w diecie vitalii. Na własnym jadłospisie schudłam prawie 18kg a na diecie vitalii od września mam na dzisiaj -1kg. I zupełnie nie pasują mi tak ułozone posiłki. O ile lubię chleb to jednak wolę więcej innych składników niż chleb/ryż/makaron. Dla mnie idealna kolacja to np. jajecznica z mnóstwem warzyw i dodatkiem sera czy wędliny. A tutaj mam tylko propozycje z niewielką ilościa warzyw i dowalają mi 2 kromki chleba. Po co? Dlatego od wczoraj zaczęłam przepisy vitalii traktować tylko jako pewną wskazówkę i pomysł na dania ale z własnym doborem proporcji składników. Zobaczymy czy to pomoże. Bo na razie to jestem potwornie sflustrowana. Miałam do końca marca schudnąć do ok 80 max 85 kg a tu staje się to coraz mniej realne bo waga bardziej idzie w drugą stronę.
19 stycznia 2017, 14:53
Teereniu ja podobnie, od 2 tygodni nawet się nie zalogowałam i nie ściągnęłam diety tylko jadłam tak jak wcześniej sama planowałam i nic. Waga stoi - ale przyznaję się że po drodze było mnóstwo służbowych i prywatnych spotkań na których jadłam niedozwolone rzeczy.
Od poniedziałku znowu wcinam jajecznicę z parówkami na kolację i lepiej się czuję :)
19 stycznia 2017, 19:02
Witaj YoonaChoi wśród nas - tu zawsze jest ktoś kto wesprze radą lub przynajmniej dobrym słowem :)
Tereeniu, dobra decyzja - przypinuj tylko węgli i mam nadzieję że waga wreszcie ruszy we właściwą stronę!
Kamulka, wybacz, ale mi akurat jajecznica z parówkami nie kojarzy się z czymś zdrowym i dietetycznym, ale nie powiem, że nigdy tego nie jem, tylko że nie codziennie :P
Szkotka, a co to za okazja? Dziś jadąc do pracy (jechałam później bo miałam rano lekarza) widziałam właśnie stoiska z pączkami i drożdżówkami i nawet się zastanawiałam, ze na tłusty czwartek to przecież jeszcze za wcześnie. Zresztą mnie pączki nie ruszają, bo akurat ich nie lubię, ale co inne słodkości to i owszem kuszą mnie swoim widokiem, a tym bardziej zapachem. Jak byłam u szwagierki i mi postawiła pod nosem miseczkę z moimi ulubionymi wafelkami kakaowymi to zasłoniłam sobie tą miseczkę kartonem z sokiem :)