Temat: Pomóżcie,jesteście ostatnią szansą.

Kochane,błagam- pomóżcie.
Mam już siebie dosyć.Dosyć.Dosyć.
Czy to możliwe żebym zupełnie nie miala nad sobą kontroli???
Obiecuję sobie wciąż,planuję jedzenie,wszystko ok.
Ale pierwsza syt kiedy zobaczę coś na co mam ochotę w sklepie i już to kupuję i zjadam na miejscu.
Mam motywację do odchudzania (nawet w pamiętniku,w przedostanim poscie),ale zupełnie się w tym zatraciłam.
JEST MI WSTYD.
Jem wszystko,pizzę,słodycze (ja praktycznie nie pamietam dnia bez zjedzenia CAŁEJ czekolady,a do tego lody,chipsy.wszystko
Miałyscie tak?
Mam motywację chciałabym schudnąć dla siebie (mam wieeeeeele powodów,wiele silnych motywacji- i co? i NIC.

MOJE PYTANIE :)
JAK SPRAWIC,ZEBY PRZESTAC MYSLEC O JEDZENIU,PRZECHODZIC OBOJETNIE OBOK SLODYCZY,PIZZY?
Możesz ustalić sobie jeden dzień w tygodniu, w którym pozwolisz sobie na coś słodkiego - jedz w tedy z przyjemnością, ale z umiarem. Swoją drogą podoba mi się podejście armagedon298 - faktycznie wizja tygodniowej lub miesięcznej diety może przerażać.
.
Ja mam tak, że przez takie od jutra od stycznia przytyłam 16,5 kg. Teraz w tyg trzymam dietę chudnę do 75 kg, a potem weekend i 78.5kg. Też nie mogę dać sobie ze sobą rady. Nie mam jakiejś silnej motywacji:(
.
to chyba kwestia silnej woli, nawyków - tych zdrowych i potem rozsądek górą. Jak jak mam ochotę na coś zakazanego patrzę w lusterko i myślę, kurcze czy warto zaprzepaścić ten widok w lusterku? Po co? Albo idę po marchewkę i jeżeli mam ochotę to ją zjadam, ale zazwyczaj się okazuje, że wcale nie jestem głodna, tylko mam zachciankę, więc nic nie jem i już. ROZSĄDEK to podstawa. Ty jesz faktycznie dużo ..i same śmieci, pomyśl o tym co osiągnęłaś i zastanów się czy warto...
Ja od 4 tygodni po 800-1000kcal jadłam... do tego weekendu... mam załamanie. wczoraj z 4000kcal,dziś 1600... czuję się jak balon....
Nie mam siły... nie mogę sobie z tym poradzić....
Dziewczyny mam podbbie jak "alicjaw21". Pare dni potrafie się powstrzymać po czym jak jestem z siebie już naprawde dumna to ide na pizze albo innego fast fooda, nie potrafie sie od nich uwolnić!!!!!!Jestem niewolnica jedzenia!pamiętam czasy kiedy miałam przy wzroscie 173, 60 kg a teraz po urodzeniu dziecka i wyjsciu za mąz kompletnie te nawyki sie zmieniły....niewiem co zrobić niby chce schudnąc ale moja motywacja konczy sie po kilku dniach...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.